40 lat niosła pomoc innym... Dziś nie ma siły zawalczyć z nowotworem! Pomóż jej uwierzyć, że da radę!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 15 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Nie mogę patrzeć i porównywać mojej mamy z kiedyś i dziś… To takie trudne, kiedy dorastało się z osobą, która była zawsze aktywna, zawsze energiczna i potrafiła pogodzić ogarnianie dzieci, domu, działki, pracy… A dziś spoglądam na osobę, która jest zaledwie cieniem dawnej siebie, bez żadnej wiary i siły do walki z potwornym przeciwnikiem.
Raz prawie jej się udało pokonać nowotwór, ale informacja o przerzutach, ciężka sytuacja z tatą, rezygnacja z pracy przerosły jej jak dotąd silne barki…
Odkąd pamiętam, mama była aktywna zawodowo. Lubiła swoją pracę, bo wykonywała ją z powołania. Tam nie było miejsca na błędy i… nudę. Praca z ludźmi jest najbardziej wymagająca, a gdy do tego są oni osobami o szczególnych potrzebach, musimy mieć w sobie ogromne pokłady cierpliwości i empatii. I, pomimo że wyczerpywało ją to psychicznie i fizycznie to przez 40 lat pracowała jako pielęgniarka na oddziale psychiatrycznym.
Pomagając innym, zmieniła swój sposób postrzegania osób chorych. Ogromnie im współczuła, rozumiała ich potrzeby i pomimo czasem trudnych sytuacji jak uderzenie przez pacjenta wiedziała, że winę za to wszystko ponosi choroba, a nie sam człowiek. Była tak mocno emocjonalnie zaangażowana w swoją pracę, że długo nie odchodziła na emeryturę. Nawet gdy w końcu nadszedł ten moment, nie potrafiła siedzieć bezczynnie. Podjęła zatrudnienie na pół etatu w DPS. Nadal wolała zaangażować się całą sobą w pomoc innym, zamiast korzystać z uroków beztroski…
Jakoś dwa lata temu zaczęła się jednak gorzej czuć. Myślała, że to zatoki, więc udała się do laryngologa. Ten zlecił pogłębione badania dzięki, którym przez przypadek wykryto, że ma nowotwór złośliwy płuc! Wdrożono chemioterapię i pozostało nam czekać na jej efekty. Te jednak nie były zadowalające, ponieważ po zakończonych cyklach, nadal było sporo zmian nowotworowych. Wtedy zaproponowano jej wycięcie płuca! Mama wówczas walczyła. Była zacięta i natychmiast załatwiła dalsze konsultacje, by zrobić wszystko, aby do tego nie doszło. Udało się! Zaproponowano jej radioterapię. Po niej poprawa była już znaczna. Uff…
Niestety radość była przedwczesna… Podczas badania PET wykryto kolejne markery nowotworowe. Tym razem w jelitach. To najprawdopodobniej przerzut, ale ostateczne konsultacje i określenie planu leczenia jeszcze przed nami.
Pomimo naszej wiary, że uda się jej pokonać chorobę, tej wiary nie ma w niej… W przypadku choroby nowotworowej determinacja do walki jest jednym z czynników skutecznego leczenia! Psychika jest bardzo ważna i teoretycznie mama wie o tym najlepiej. W praktyce nie jest w stanie się ubrać, spędzając większość część dnia w piżamie... Potrzebuje pomocy, kontaktu z innymi i motywacji do wykonywania podstawowych czynności. Niestety jej mąż – mój tata nie jest w stanie jej pomóc. Od lat choruje na schizofrenię i to mama do tej pory opiekowała się nim! Teraz gdy sama potrzebuje pomocy, bardzo odczuwa brak wsparcia męża przy sobie, który obecnie prawie całe dnie przesypia, przez co mama nie ma nawet z kim porozmawiać…
Staram się jak mogę ją wspierać, jednak ciężko jest zmienić jej nastawienie. Szukam najróżniejszych pomocy w tym specjalnych diet, suplementacji, które wspomogą mamę w walce z najtrudniejszym przeciwnikiem – nowotworem!
Prywatne wizyty, dojazdy 120 km w jedną stronę na leczenie to również coś, co spędza mamie sen z powiek. Pomimo tego, że ma emeryturę, to rosnące koszty życia nie pozwalają jej opłacać takich „luksusów’.
Proszę, pomóż jej. Może, gdy zobaczy, że jest tyle dobra wokół niej, że są ludzie, którzy bezinteresownie jej pomagają – uwierzy w siebie, w swą siłę i znów będzie wypełniała swoją pozytywną energią każde miejsce, w którym się znajdzie.
Aleksandra, córka