
Matka dwójki dzieci walczy z rakiem❗️Ratuj życie❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
W lipcu 2021 roku wyczułam zgrubienie w piersi. Zgłosiłam się do lekarza, dostałam skierowanie na USG, na którym usłyszałam, że to nic groźnego tylko kwestia laktacji, gdyż dokładnie rok wcześniej urodził się mój synek. Mijały jednak dni, a zgrubienie nie zmieniało się, więc dalej chodziłam do lekarza, słysząc cały czas, że wszystko jest w porządku. A ja nadal czułam, że coś jest nie tak…
W końcu w lutym 2022 roku Pan doktor ponownie wykonał USG, zmieniając głos i szybko odsyłając dalej. Okazało się, że to nie była laktacja tylko zmiana, która rosła przez pół roku. Onkolog, dodatkowe badania i diagnoza – złośliwy rak piersi z przerzutami do kości.

Byłam załamana, zła, wściekła. Przecież chodziłam, pytałam, co mi jest. Czułam, że jest coś nie tak! Gdybym otrzymała diagnozę wcześniej, może nie pojawiłyby się przerzuty. Niestety, nie było czasu na marudzenie. W domu czekają na mnie wspaniali mężczyźni - synowie i mąż, dla których trzeba walczyć.
Rozpoczęłam leczenie w jednym z lepszych ośrodków w Krakowie. Leczenie się rozpoczęło, ale choroba zaczęła rozwijać się w niesamowitym tempie. W ciągu miesiąca pierś była 2 razy większa, twarda jak kamień i sino-czarna. Dodatkowo przestałam ruszać prawa ręką – ruszałam tylko palcami w nadgarstku. W trakcie leczenia znalazłam namiar na bardzo polecanego onkologa. Potwierdził prawidłowość leczenia, co uspokoiło mnie w niewielkim stopniu.

Po 3 miesiącach leczenia w ramach programu lekowego pierś się zmniejszyła, a choroba uspokoiła. Została rehabilitacja ręki, bo przecież chciałam być sprawną mamą dla moich dzieci, które potrzebują pomocy. Po 6 miesiącach od diagnozy wróciłam do pracy. Nabraliśmy troszkę oddechu i normalności. Czułam się coraz lepiej, staraliśmy się żyć normalnie, każde kolejne badania przynosiło dobre wiadomości. Zostało dalsze leczenie i dbanie o wyniki, by nie zostać skreślonym z programu.
Niestety, w grudniu 2022 roku przyszedł kolejny dramat. Zgrubienie w drugiej piersi, szybkie badania, strach, oczekiwania. Wyniki – przerzuty…
Choroba znów galopuje i nie wiadomo dlaczego leczenie przestało działać. Decyzja o czerwonej chemii, bo nie ma czasu, gdyż w ciągu miesiąca druga pierś była w całości, razem z węzłami. Zaczęły robić się rany. Z dnia na dzień byłam coraz słabsza. Nie miałam siły się ruszyć, odezwać.

Rany są coraz większe. Właściwie moje ciało to jedna wielka rana – od szyi po pępek, aż do boków ciała… Funkcjonuję tylko dzięki silnym lekom przeciwbólowym. Do tego wszystkiego doszła woda w opłucnej, problemy z oddychaniem i opuchnięte całe ciało. Nie jestem samodzielna. Jedyna pozycja, w której jakkolwiek jestem w stanie wytrzymać, to pozycja siedząca.
Chcę żyć i być mamą swoich dzieci. Chce widzieć, jak dorastają i układają sobie życie. Jednak bez leczenia i rehabilitacji, nie mam szans na dalsze leczenie. Aktualnie nie ruszam rękami, które muszę ćwiczyć, by nie dostawać coraz większych przykurczy. Codzienne masaże, ćwiczenia pochłaniają ogromne. Błagam, pozwólcie mi żyć i walczyć o moją rodzinę. Chce spróbować wszystkiego, by tylko być z mężem i dziećmi.
Ewelina
*Kwota zbiórki jest szacunkowa.
- Wpłata anonimowa200 zł
- Murach Ilona150 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Armia Janka dla Eweliny
- Dasz radęX zł
Dasz radę
- Wpłata anonimowa20 zł
- Alicja Serwińska56 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Armia Janka dla Eweliny
- Anna Lelito10 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Armia Janka dla Eweliny