Myślałam, że jestem w ciąży. Okazało się, że w brzuchu jest rak!

Półroczne leczenie wspomagające walkę z rakiem
Zakończenie: 2 Września 2022
Opis zbiórki
We wrześniu zeszłego roku wyszłam za mąż. Miesiąc później zaczął rosnąć mi brzuch. Historia idealna – młodzi, zakochani, na progu życia z wizją pięknej dużej rodziny…
W moim brzuchu nie było dziecka, tylko rak – 11-centymetrowy guz jajnika z przerzutami. Nikt w wieku 32 lat nie jest przygotowany na ciężką chorobę, na śmierć, na koniec…
Lekarz natychmiast skierował mnie na operację. Usunęli guz o średnicy jedenastu centymetrów wraz z jajnikiem. Zalecili chemię, jednak ja jestem zwolenniczką naturalnego leczenia. Trzy miesiące leczyłam się witaminami, ziołami, jeździłam na zabiegi (naświetlania lampą japońską, komora normobaryczna, masaże, detoks organizmu). Niestety, mój stan się pogarszał. Wodobrzusze narastało – 4-5 litrów wody. Pojawił się kolejny guz w jamie brzusznej. Ból był już nie do zniesienia, a ja traciłam już siły. Podjęłam decyzję o chemioterapii niemal w ostatniej chwili.
Od 13 lat opiekuję się dziećmi. Są jak małe aniołki, promyk słońca, wspaniały dar od Boga. Lubię aktywnie spędzać czas, wędrówki po górach, jazdę na nartach, pływanie kajakiem, wycieczki rowerowe. Moją pasją jest również wolontariat. Pomaganie innym jest wspaniałym zajęciem. Uważam, że „Człowiek jest wielki, nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma, lecz to, czym dzieli się z innymi”.
Dzisiaj stanęłam przed najważniejszą walką, której wynik zdecyduje o wszystkim w moim życiu, które wyhamowało do zera.
Od 10 lat walczyłam z endometriozą. Każda kobieta chora tak jak ja wie, że ból to codzienność, a złe samopoczucie to normalny stan. Lata zmagań z tą straszną chorobą, zabrały mi całą czujność, odebrały szansę, by wykryć raka na samym początku.
Obecnie jestem po 4 chemii, która zmniejszyła guz, usunęła wodę z jamy brzusznej, jednak przerzuty są w śledzionie. Dostałam czas, w którym nie mogę już popełnić najmniejszego błędu. Jestem na to zbyt słaba, zmęczona walką z rakiem.
Wciąż mam szansę przeżyć i cieszyć się tym życiem, które dla mnie dopiero się rozpoczynało, ale potrzebuję Waszej pomocy!
Mój organizm po chemii jest bardzo osłabiony i potrzebuje wzmocnienia poprzez witaminy, dobrą dietę oraz zabiegi, aby miał siłę dalej walczyć. Mąż ma nieregularne dochody i nie stać nas na zakup witamin, zabiegów. Będę niezmiernie wdzięczna za każdy rodzaj pomocy finansowej oraz duchowej.
Ewelina