Stracił tatę i zdrowie... Pomóż ocalić jego przyszłość!

Jestem mamą Filipa, na pierwszy rzut oka zdrowego chłopca, który niestety zmaga się z autyzmem dziecięcym. Diagnozę otrzymaliśmy w zeszłym roku, ale walka trwa już kilka lat. Mogłoby się wydawać, że to nic wielkiego, w końcu moje dziecko chodzi, je, oddycha… Ale kiedy każda, nawet najmniejsza czynność okupiona jest stresem i strachem, nie zauważysz, kiedy zabraknie sił.

Syn nie mówi, słabo się komunikuje, jest pampersowany przez słabe napięcie mięśniowe, ma wybiórczość pokarmową i napady agresji. W wieku 6 miesięcy trafiliśmy do fizjoterapeuty, a w wieku 19 miesięcy Filip zaczął chodzić, ale od tamtego czasu tylko wysoko na palcach.

Po śmierci męża zostałam z dziećmi sama. W tej chwili utrzymujemy się z renty i świadczeń, ponieważ przebywam na bezpłatnym urlopie. Wszystkie oszczędności idą na rehabilitacje, wizyty, terapie i dalszą diagnostykę. Lekarze mówią o badaniach genetycznych, ale w obecnej sytuacji po prostu mnie na nie nie stać.

Każda przerwa w rehabilitacji to ogromne kroki w tył. Zdarzyło się, że kiedy na leczeniu po wypadku nie widziałam się jakiś czas z synem, Filip bardzo się wycofał. Przysługuje nam określona ilość godzin rehabilitacji, ale potem następuje kolejna przerwa i to, co wypracowaliśmy, znowu znika.

Ciężko jest poprosić o pomoc, kiedy od zawsze jakoś sobie radzisz. Ale kiedy chodzi o zdrowie dziecka, nic innego się nie liczy. Chciałabym zabezpieczyć dla Filipa możliwość diagnostyki, wizyty u ortopedy, okulisty, neurologa, turnusy, badania… Ale bez pomocy osób, które są w stanie tej pomocy udzielić, nie dam rady.

Klaudia, mama