Florek Francuz, 23 miesiące
Życie kruche jak lód! Florek przeszedł piekło, ale wciąż jest nadzieja na przyszłość...
Mój synek przyszedł na świat zbyt wcześnie, ale nie mogę dopuścić do tego, by to był dla niego wyrok na resztę życia. Muszę zrobić wszystko, by małymi krokami zapewnić mu rozwój. Tymczasem choroby wciąż bezlitośnie nas wyprzedzają, a my z coraz większym strachem patrzymy w przyszłość…
Czekałam na niego z rosnącą ekscytacją. Głaskałam brzuch planując nasze pierwsze spotkanie. Lekarze podczas kolejnych badań potwierdzali, że wszystko jest w porządku. W tamtym momencie nawet przez myśl mi nie przeszło, że pierwsze spotkanie nastąpi znacznie szybciej niż planowano.
To był dla mnie szok - akcja porodowa zaczęła się w 26 tygodniu ciąży. Lekarze próbowali ją zatrzymać, ale nie mieli na to szans. Przerażenie, potworny strach i niepewność - tych uczuć i emocji dosłownie nie da się opisać! Nie miałam pewności, co stanie się z moim synkiem. Wciąż zadawałam sobie pytanie “co teraz?!”.
Od samego początku zmagaliśmy się z problemami. Florek nie miał tyle szczęścia, co inne maluszki - przytulny pokój i czułe ramiona rodziców zostały zastąpione początkowo inkubatorem, a później szpitalnym łóżeczkiem, w którym moje dziecko spędziło dokładnie 132 dni.
Momenty, w których tylko czekałam na wiadomość, że nie stracę go na zawsze. Każda poprawa, najmniejsza iskierka nadziei była dla mnie zastrzykiem energii, gdy w walce o Florka zaczynało brakować sił. Jego choroba odcisnęła się na nas bolesnym piętnem.
Za nami 4 trudne operacje, ostatnia przeprowadzona w Londynie zwiększyła nasze szanse na to, że Florek zobaczy świat. Mój synek przeszedł piekło, ale nie poddajemy się. Niestety, przed nami kolejne, bardzo kosztowne wyzwania… Florek musi przejść intensywną terapię i rehabilitację wzroku, leczenie, musimy zabezpieczyć środki na kolejne operacje oraz turnusy umożliwiające dalszą pracę nad oczkami. Lista potrzeb rośnie, a my walczymy z chorobą, barierami i przerażeniem naszego małego Wojownika.
Czasem nasza rzeczywistość przypomina koszmar, a my tkwimy w beznadziejnej pułapce strachu. Czy pozwolimy Florkowi zobaczyć świat? Proszę, Pomóż nam!
Tylko korzystając ze wsparcia specjalistów możemy pokonać chorobę, okrutną retinopatię, która dotyka najmniejszych i najbardziej bezbronnych.
Potrzebujemy pełnej mobilizacji!
Pomóż, dopóki mamy szansę…
Rodzice
Moje zakończone zbiórki:
