

Guz rdzenia odebrał sprawność, ale nie samodzielność! Wspieramy Franka!
Cel zbiórki: Roczna rehabilitacja
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Roczna rehabilitacja
Opis zbiórki
Wrzesień zaczął się ciepłym, słonecznym rankiem. Zaprowadzałam Franka do przedszkola, był bardzo przejęty. W pewnym momencie spytał mnie: „Mamo, czy ja już nigdy nie będę chodził?”. Łzy napłynęły mi do oczu, głos się załamał; „Nie wiem synku” - odpowiedziałam. Franek nigdy więcej nie powtórzył tego pytania. Być może się pogodził ze swoim losem. Nie pamięta innego życia. Życia, w którym nie było wózka inwalidzkiego…
Nasz koszmar zaczął się niepozornie, gdy Franciszek miał skończone dwa latka. Zauważyłam, że od kilku dni zaczęły się problemy z siusianiem. Myślałam, że to jakaś bakteria, albo zwykłe zapalenie pęcherza. Lekarz zalecił zrobić badanie krwi. W trakcie pobrania Franio powiedział, że nie może ruszyć nogami. Nie byłam w stanie w to uwierzyć. Jak to się stało? Przyszłam ze zdrowym dzieckiem i w ciągu godziny przestał chodzić?
Wylądowaliśmy na onkologii w Międzylesiu. Sześć tygodni czekaliśmy na wyniki badań. Diagnoza runęła na nas bezlitośnie - nowotwór rdzenia kręgowego. Łzom i rozpaczy nie było końca. To była tragedia. W domu czekały na mnie dwie córki. Młodsza z niepełnosprawnością intelektualną - choruje na padaczkę lekooporną, ma nawet 40 ataków dziennie. Byłam załamana… teraz los uderzył w mojego małego synka.

Guz okazał się niezłośliwy - Franciszek będzie żył. Myślałam, że zostanie wycięty i wszystko wróci do normy, a Franio będzie chodził. Nic bardziej mylnego. Chirurdzy dokładnie wyjaśnili, że usunięcie guza wymaga nacięcia rdzenia i kręgów.
Synek przeżył, lecz za okrutną cenę czterokończynowego niedowładu.
Przez ostatnie lata Franio porusza się na wózku. Regularnie jeździ na rehabilitację i razem ćwiczymy w domu. Samotna opieka nad dwójką niepełnosprawnych dzieci, pozbawia mnie możliwości pracy. Środki ze zbiórki zapewnią regularny dostęp do zajęć z fizjoterapeutą. Jest to konieczne, by utrzymać już uzyskane efekty - Franio odzyskał władzę w rękach, a wady postawy i przykurcze nie pogłębiają się.
W pewnym momencie życie odebrało nam radość i nadzieję. Musiało minąć dużo czasu, aby się z tym pogodzić i nadać mu nowe tory. Franek ma tylko dziesięć lat, ale jego zachowanie i postawa jest dojrzalsza niż niejednego dorosłego. Wiele jeszcze przed nim, dlatego już dziś proszę każdego chętnego o wsparcie.
Lidia, mama Franka
- Wpłata anonimowa2002,95 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa120 zł
Poomagamy jak mozemy. Nie poddawaj sie. Glowa do gory bedzie dobrze. Pozdrawiamy z calego serca i trzymamy was w modlitwach