Guz trzustki odbiera mi życie. Proszę, ratuj!

Jeszcze kilka miesięcy temu prowadziłem spokojne, uporządkowane i przewidywalne życie. Pracowałem, spędzałem czas z bliskimi i bardzo lubiłem swoją zwyczajną codzienność. Niestety, dzisiaj pozostaje już ona jedynie wspomnieniem. W bardzo krótkim czasie zmieniło się tak wiele... Dzisiaj jestem na skraju i walczę rozpaczliwie o przetrwanie. Co gorsza, sam sobie z tym nie poradzę. Stąd ta zbiórka i moja prośba o pomoc...

W lutym 2020 roku zaczął doskwierać mi silny ból pleców i brzucha. Wstępne badania nie wykazały nic niepokojącego. Zażywałem leki przepisane przez lekarza, które niestety nie poprawiały mojego samopoczucia. Szukałem więc dalej przyczyny uciążliwych dolegliwości. W końcu trafiłem do wnikliwego radiologa, który skierował mnie do chirurga onkologa. Po kilku tygodniach i pełnej diagnostyce okazało się, że mam guza na trzustce...

Niestety jego rozmiary i umiejscowienie wykluczały możliwość przeprowadzenia operacji. Podjąłem więc decyzję o rozpoczęciu leczenia, które doprowadzi do zmniejszenia guza. Dzisiaj jestem już po 9 cyklach chemioterapii. Nie przyniosła ona jednak oczekiwanych efektów. Podjęto decyzję o rozpoczęciu radioterapii. Mój organizm na nią również niestety nie zareagował.

W tym momencie ostatnią szansą jest dla mnie leczenie przy użyciu nanoknife. Lekarze z Centrum Onkologii w Bydgoszczy mają plan, aby za pomocą tej technologii uszkodzić osłonkę guza, tak aby w końcu chemioterapia zadziałała i doprowadziła do operacji. Bardzo na to liczę i ciągle mam nadzieję, że pokonam chorobę.

Przeszedłem już wiele, ale nadal mam siłę do walki. Jeden zabieg przy użyciu nanoknife to koszt około 50 tysięcy złotych.  Jeśli będę efekty, lekarze planują po chemioterapii, poddać mnie kolejnemu, a w rezultacie liczą na pomniejszenie rozmiarów guza, tak aby było możliwe jego usunięcie. Proszę, pomóż mi w tej trudnej walce o zdrowie i życie! Nie poddaję się i ciągle wierzę...

Gerard