660 gramów cudu... Małgosia potrzebuje Twojej pomocy!

Cztery turnusy neurologopedyczne
Zakończenie: 3 Września 2020
Opis zbiórki
Małgosia jest skrajnym wcześniakiem. Gdy się urodziła, ważyła zaledwie 660 gramów, mogłaby zmieścić się w dłoni… Nie mogłam jej jednak przytulić, wziąć na ręce nawet dotknąć, przez bardzo długi czas… Moja córeczka walczyła o życie. Dziś jest z nami, jednak bardzo potrzebuje pomocy!
Gosia urodziła się 25 lipca 2012 r. w 23 tygodniu ciąży. O wiele za wcześnie… Mieliśmy się poznać dopiero w listopadzie. Tak bardzo jej się jednak do nas spieszyło! Nie wiedziała przecież, że to dla niej śmiertelnie niebezpieczne! Do dzisiaj uwielbia nam płatać figle, a my kochamy ją nad życie!
Pierwsze zdjęcie zrobiłam córeczce dopiero 18 sierpnia. Z początku nie chciałam mieć żadnych pamiątek, bo nie wiadomo było, co z losem Małgosi. Nie wiedziałam, czy nie będą tylko strasznymi wspomnieniami, choć w sercu zawsze bym ją miała. Nie chciałam mieć jednak w co się wpatrywać po utracie mojej Iskierki. Nawet nie chciałam jechać po akt urodzenia, bo myślałam, że niedługo będziemy musieli załatwić akt zgonu...
Medycyna nie dawała Gosi szans, tak jak dla większości tak skrajnie wcześnie urodzonych niemowląt. Nie mogłam karmić Małgosi piersią, nie mogłam jej dotknąć. Przez 2 pierwsze miesiące córeczka oddychała przez respirator, a właściwie często to on oddychał za nią, gdy potrzebowała podania 80% tlenu.
Pomimo braku wiary lekarzy Małgosia pokazała, jaką jest silną dziewczynką, walcząc o swoje kruche życie. Po 129 dniach spędzonych na Intensywnej Terapii w końcu mogła przywitać dom. Wypis miał 10 stron, a na nim 15 rozpoznań klinicznych. Niedługo jednak cieszyła się rodzinnym ciepłem. Organizm złapał paskudnego wirusa i znów musieliśmy wracać do szpitala...
Lekarze mówili, że Małgosia nie będzie widzieć i słyszeć. Ja jej jednak śpiewałam i przyklejałam czarno-białe obrazki nad łóżeczko, bo wierzyłam, że się mylą. I tak było! Może i córeczka ma wadę wzroku, i to dużą, ale jednak widzi i słyszy, choć i słuch nie jest idealny. Małgosia ma Dziecięce Porażenie Mózgowe i jest całkowicie zależna od innych. Nie chodzi też i nie mówi. Córeczka porusza się w wózku, a w domu jedynie na czworakach poznaje świat.
Gosia jest pod opieką wielu specjalistów. Jej życie toczy się między domem i szpitalem. Aby dobrze się rozwijać, ciągle musi przyjmować lekarstwa oraz być rehabilitowana. Największym problemem, z jakim się teraz zmagamy, jest karmienie Gosi. Córka wciąż przyjmuje posiłki z butelki i dopiero od niedawna próbuje jeść łyżeczką. Jest już po dwóch turnusach neurologopedycznych, po których mniej się ślini i lepiej je. Wierzę, że kontynuacja terapii może sprawić, że Gosia znacznie bez problemów jeść normalnie, a co za tym idzie, nabierze siły! Ta terapia to także szansa, by Gosia w końcu zaczęła mówić...
Z całego serca proszę o pomoc w opłaceniu dalszej rehabilitacji córki. Turnus naeurologopedyczny to ogromny wydatek, a Gosia w najbliższym czasie powinna pojechać aż na cztery takie turnusy. Proszę, daj Gosi szansę na lepsze życie. Pomóż nam!