6 lat walki o życie. Potrzebne pilne cewnikowanie serca!

cewnikowanie serca w niemieckiej klinice w Munster
Zakończenie: 20 Października 2018
Opis zbiórki
Pamiętacie tego młodego człowieka? Minęło już sporo czasu, od chwili, w której dostał od Was nowe życie. Gracjan ma sześć lat, a jego serce było naprawiane 5 razy. To prawie raz w roku, lekarze otwierali małą klatkę piersiową chłopca, który miał tylko jedno marzenie – chciał żyć...
Od urodzenia twa walka o to życie, o każdą szansę, o marzenia i o to, by nie zaprzepaścić szansy. Każda szansa w jego życiu jest ostatnia, bo serce to takie miejsce w organizmie, które zastąpić niezmiernie trudno. Rodzice Gracjana przysięgli sobie, że zrobią wszystko, by żył z tym, co ma – z połową serca, które przy odpowiedniej pomocy i opiece, da mu wiele cennych lat i będzie z nim na zawsze. Tylko kiedy serce jest tak bardzo chore, kiedy wymaga tylu operacji by mogło bić, trudno przechodzą przez gardło słowa takie jak zawsze, czy całe życie…
Ostatnio coś poszło nie tak, bo o ile operacja serduszka Gracjana przebiegła pomyślnie, o tyle pojawił się problem, z którym trudno normalnie żyć...
Po ostatniej operacji Gracjan toczy walkę z płynami, które pojawiają się w jamie brzusznej. Raz jest ich mniej, raz więcej. Lekarze, aby sprawdzić, jaka jest przyczyna pojawiających się płynów, zdecydowali o kolejnym, już ósmym zabiegu cewnikowania serduszka. Zabieg ma się odbyć w miejscu, gdzie przez ostatnie lata Gracjan był leczony. Tym miejscem jest Klinka w Munster. I tu jest moja ogromna prośba do Was kochani, abyście jeszcze raz wznieśli swoje serca w górę i pokazali wielką moc. Gracjan potrzebuje Waszego wsparcia.
Pokazaliście, że siła miłości do dziecka, ogromna wiara i determinację, mogą zniszczyć rozpacz i sprawić, że wygra nadzieja. Teraz trzeba zajrzeć do tego serca, które kilka miesięcy temu, wszyscy wzięli w ramiona i uratowali.
Dzisiaj najgorsze za nami, ale rodzice Gracjanka nigdy nie zapomną sinych paluszków swojego dziecka, ust które miały niemal kolor jagody. Ich synek samo zmierzał w miejsce, z którego nie można już nikogo zawrócić. Organizm zabijał się sam, bo kiedy rósł, potrzebował więcej krwi, więcej tlenu, a serce opasało z sił. Dopiero co dostał swoje życie, dopiero co nauczył się kilku rzeczy, a niewidzialna siła kazała mu umierać, tylko dlatego, że w jego małej klatce piersiowej wystąpił błąd.
Na szczęście, takie błędy można już korygować i jeśli wystarczy czasu, jeśli dotrze się do właściwych ludzi i miejsc, dzieciom takim jak Gracjan, udaje się oszukać przeznaczenie. Kiedy całą rodziną stanęli w drzwiach kliniki w Munster, nie wierzyli jeszcze, że ich dziecko będzie normalnie żyło, że będzie mogło biegać, nie tracąc wszystkich sił, że skóra przestanie zmieniać kolor na siny...
Wtedy się udało, Gracjan żyje, rośnie i wyjątkowo dobrze się rozwija. Czuwały nad nim anioły pod postacią Was – ludzi, dla których życie tego chłopca okazało się cenne, choć większość w ogóle go nie znała.
Dziś Gracjan jest już dużym chłopcem, ma naprawione serduszko, ale jeden problem nie daje spokoju jego rodzinie. Płyn, który pojawia się w otrzewnej, z pewnością ma związek z serduszkiem i trzeba to jak najszybciej zbadać. Gracjan wymaga cewnikowania serca. Będzie to jego dziewiąty zabieg, ale dzięki tym pozostałym wciąż jest z nami i żyje.
Cewnikowanie miało odbyć się w czerwcu, ale nie zdążyliśmy zebrać pieniędzy. Zostało nam bardzo mało czasu i bardzo duża kwota do zebrania. Pomóżmy Gracjanowi jeszcze raz jechać tam, gdzie dokonano cudu, przytulmy jeszcze raz jego chore serduszko.