

Mam za sobą walkę z guzem móżdżku. Ratuj, bym powrócił w pełni do zdrowia!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Mam na imię Grzegorz, urodziłem się 26 sierpnia 1997 roku. W wieku dwóch lat zdiagnozowano u mnie okropną chorobę – miałem GUZA MÓŻDŻKU (astrocytoma pilociticum)! Ten okrutny przeciwnik miał średnicę 40 mm...
Wróg zagnieżdżony wtedy w dziecięcej główce, był nieregularny z licznymi drobnymi torbielami oraz powodował wodogłowie trzykomorowe dużego stopnia. Czekała mnie wtedy długa poprzecinana niepewnością droga leczenia, ale jako dziecko nie miałem pojęcia, że w oczy zagląda mi zjawa z kosą, czyli śmierć. Na szczęście los był dla mnie wyjątkowo łaskawy. Kilka lat później, a dokładniej 15 grudnia 1999 roku przeszedłem operację w trybie pilnym. Jedyne co zapamiętałem z tego okresu, że działo się wszystko bardzo szybko. Czas był wtedy kluczowy. W okresie pooperacyjnym obserwowano narastanie wodogłowia i dnia 30 grudnia 1999 roku wszczepiono mi zastawkę komorowo-otrzewnową.
24 listopada 2004 roku zdiagnozowano wznowę guza tylnego dołu czaszki oraz stwierdzono torbiel szyszynki o średnicy 15 mm. Nigdy nie zapomnę uczucia, które mi wtedy towarzyszyło w tamtej chwili. Nazwałbym je niepewnością i lekką rezygnacją. Pamiętam, że krótko po tym, czyli 25 grudnia 2004 roku drogą kraniotomii podpotylicznej usunięto podstępnego guza móżdżku. Po operacji wystąpiły objawy niezborności móżdżkowej zwłaszcza po stronie prawej, zaburzenia połykania, zanik mowy, zez zbieżny oka lewego – porażenie nerwu VI. W lutym 2005 roku rozpocząłem leczenie radioterapią. W kwietniu 2005 roku rozpocząłem 52-tygodniową intensywną chemioterapię wg protokołu IV SIOP.

2007 rok przyniósł mi kolejny zabieg. Przeszedłem wtedy operację zeza porażennego oka lewego. Gdyby było mało tych strasznych schorzeń, w 2014 roku zdiagnozowano u mnie obustronny niedosłuch. Codzienność stała się dla mnie wrogiem, nie sprzymierzeńcem. W grudniu 2014 roku rozpoznano dysfunkcję pracy układu zastawkowego. Znów doszło do kolejnej operacji polegająca na wymianie drenu obwodowego z jego reimplementacją do jamy brzusznej. Od wczesnego dzieciństwa posiadam orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności.
Przede mną długa i trudna droga naznaczona heroiczną walką z samym sobą, a raczej moim organizmem. Moje doświadczenia zdrowotnie nie ułatwiają życia, stając się wręcz nieznośne. Wierzę jednak, że kiedyś będę już w pełni zdrowy, ale żeby mogło do tego dojść, potrzebuję odpowiedniej opieki medycznej i rehabilitacji. Niestety koszty wszystkich wizyt przerastają moje możliwości finansowe.
Dlatego proszę Was wszystkich i każdego z osobna o pomoc finansową, która zapewni mi taką przyszłość, że nie będę musiał martwić się o każdy kolejny dzień. Proszę, nie zostawiajcie mnie samego na polu bitwy. Mam tylko 27 lat i całe życie przed sobą...
Grzegorz
- Anna Dziedziela100 zł
Pozdrowienia z Mirosławca dla Ciebie Grzesiu i najbliższych.
- Anioł Łukasz500 zł
Walcz. Masz dla kogo.
- Xyz10 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Marlena100 zł
Powodzenia!