

6-letni Grzesiu kontra NOWOTWÓR mózgu❗️
Cel zbiórki: Dalsze leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Dalsze leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Zamiast o prezentach, mój synek marzy o tym, żeby wyzdrowieć i żyć... Błagam, ratuj go!
Jakie marzenia mają wasze dzieci? Pewnie w listach do świętego Mikołaja piszą, że chciałyby dostać zdalnie sterowany samochód, lalkę, a może jakieś klocki. Czasem zastanowicie się, że może coś jest za drogie, ale to przecież mikołajki i nie możecie rozczarować swojego dziecka...
Kupujecie więc wymarzony prezent.
Mój synek nie ma takich marzeń. On pragnie po prostu żyć. Wyzdrowieć i żyć...

Ale przecież zdrowie to coś, czego nie da się kupić, a nawet jeśli są terapie, które mogą pomóc, to kosztują zdecydowanie więcej niż jedna zabawka. Często to kwoty rzędu setek tysięcy złotych!
Skąd zwykła rodzina ma wziąć pieniądze. Jak opłacić leczenie, które jest ceną za życie ukochanego dziecka? Za życie, które dla każdego rodzica jest bezcenne. Najważniejsze.
Dlatego dziś, jako mama, która kocha całym sercem, przychodzę do was z ogromną prośbą o wsparcie mojego dzielnego synka. Potrzebuję Was, żeby zapłacić za jego leczenie. Bez Was zwyczajnie nie dam rady...
Błagam, z okazji jutrzejszych mikołajek, zróbcie Grzesiowi prezent. Uratujcie jego życie...
Mama Grzesia
6-letni chłopiec nie powinien wiedzieć, co to nowotwór i walka o życie... Jestem jego mamą i proszę o pomoc❗️
Znów piszemy do was ze szpitala... Mimo, że Grześ ma dobre wyniki badań i nastrój, a dodatkowo czas umilają nam prawdziwi superbohaterowie i cudowne przytulanki, z którymi nasz bohater świętował dzień pluszowego misia, to każdy dzień spędzony na oddziale jest ogromnym cierpieniem.
Każdy dzień trwa tu zdecydowanie za długo, każde ukłucie igły boli zbyt mocno, każde badanie wywołuje zbyt duże cierpienie i zbyt wiele łez. A każda chwila czekania powoduje coraz więcej obaw i paniki o każdy kolejny dzień, o każdy kolejny wynik badania.

Od kilku dni czekamy na badanie rezonansem magnetycznym. Czekamy, aż zwolni się miejsce, pełni obaw, niepokoju, ale z nadzieją, że będzie dobrze, że leczenie przyniesie oczekiwane rezultaty i że będziemy mogli je kontynuować bez żadnych przeciwwskazań.
Błagamy Was o modlitwę, o dalszą pomoc i wsparcie. Wasza obecność dodaje nam sił...
Angelika – mama Grzesia
Walczę o życie ukochanego synka 💔 Błagam, pomóż mi❗️
Od kilku dni jesteśmy ponownie w klinice w Niemczech, gdzie rozpoczęliśmy drugi cykl immunoterapii.
Pierwszy dzień leczenia okazał się być bardzo trudny i stresujący. Początkowe problemy z wkłuciem igły do portu naczyniowego, po kilkunastu próbach doprowadziły Grzesia do ogromnej paniki i płaczu... Trudno się temu dziwić – niejeden dorosły boi się igieł.

Grześ przechodzi przez to cierpienie od dawna, a ja razem z nim. Serce każdej mamy pęka, widząc ból własnego dziecka. I choć momentami nie mam już sił, to nie mogę pokazać synkowi, że też się boję i też płaczę... Muszę walczyć.
Grześ miał niestety problem również z pobraniem krwi do badań laboratoryjnych i produkcji szczepionki. Potrzebne były duże ilości i niestety nie udało się tego zrobić za pierwszym razem.
W tych wszystkich problemach nie pomaga nam bariera językowa, która powoduje dodatkowy dyskomfort u Grzesia...
Z całego serca proszę Was o dalsze wsparcie. Każda wpłata, każde udostępnienie i dobre słowo mają dla nas ogromne znaczenie. Nie zostawiajcie nas w tej trudnej walce...
Angelika – mama Grzesia
Opis zbiórki
Nasz koszmar rozpoczął się w kwietniu rok temu. Właśnie wtedy zaczęłam zauważać niepokojące objawy i nieprawidłowości w zachowaniu mojego synka. Zaczęło się od zmęczenia i osłabienia. Usprawiedliwiałam to bardzo wymagającym czasem i wieloma zajęciami – Grześ przecież chwilę wcześniej zaczął swoją przygodę z przedszkolem. Niestety. Jak się okazało, sytuacja była dużo poważniejsza.
10. kwietnia trafiliśmy do szpitala i tam wszystko potoczyło się już bardzo szybko… Po wykonaniu tomografii komputerowej głowy usłyszałam najgorsze — okazało się, że Grześ ma ogromnego guza w IV komorze mózgu… Mój świat się zawalił. Guz uciskał już wtedy również na inne komory! Lekarze powiedzieli, że trzeba działać bardzo szybko, ponieważ w każdej chwili może dojść do najgorszego… Grześ mógł umrzeć.
Synek przeszedł operację usunięcia guza, którego udało się wyciąć prawie w całości. Pierwsze cztery tygodnie po operacji to był horror. Nie miałam nawet pewności, czy mój synek mnie słyszy i rozpoznaje. Nie chodził, nie mówił, nie brał niczego w rączki – tylko leżał i płakał. Tego strasznego widoku nie zapomnę nigdy…

Po zbadaniu wyciętego guza dowiedziałam się, że niestety jest to nowotwór złośliwy o nazwie Medulloblastoma. To bardzo groźny nowotwór, który nie odpuszcza tak łatwo. Walka z nim jest niezwykle trudna, wymagająca i kosztowna!
Od tamtej pory przeszliśmy bardzo długą drogę. Niestety Grześ wciąż walczy. Przebyta operacja spowodowała drastyczne pogorszenie wzroku i słuchu. Synek wymaga stałej opieki okulistycznej i laryngologicznej. Jesteśmy w trakcie dalszych badań.
Grzesiu niestety nadal nie potrafi samodzielnie jeść i jest karmiony za pomocą sondy. Kontynuujemy chemioterapię podtrzymującą. Jesteśmy już po trzecim cyklu, z czego każdy z nich zawiera trzy dawki chemii. Niestety w trakcie leczenia synek bardzo często ma spadki wyników krwi i wymaga przetaczania… Nasza codzienność jest bardzo trudna.

Dotychczas, w pierwszym etapie zbiórki udało nam się uzbierać ponad 300 tysięcy złotych na leczenie Grzesia – immunoterapię w Niemczech. Gdy zakończymy chemię podtrzymującą w Polsce i nie będzie żadnych przeciwwskazań, będziemy mogli pojechać do Niemiec. Potem czeka nas dalsza walka o życie i zdrowie synka. Już dziś wiem, że koszty będą ogromne…
Z całego serca Wam dziękuję za wszystko, co zrobiliście dla nas dotychczas. Niestety ta walka jeszcze się nie kończy. Musimy zabezpieczyć środki na dalsze wspieranie organizmu i leczenie Grzesia. Sytuacja w każdej chwili niestety może się pogorszyć…
Potrzebne są jeszcze spore nakłady finansowe, których nie mam… Gdybym mogła, oddałabym wszystko, żeby tylko mój synuś był zdrowy i szczęśliwy. Nie chcę myśleć, co się wydarzy, jeśli nie uzbieram tej ogromnej kwoty… Bardzo proszę o pomoc, jesteście moją jedyną nadzieją!
Angelika – mama Grzesia

- Piast50 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Mikołaj dla Grzesia
- Karolina50 zł
- Iza20 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Mikołaj dla Grzesia
- Lidia Zielińska20 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Mikołaj dla Grzesia
- Wpłata anonimowa20 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Mikołaj dla Grzesia
- Wpłata anonimowa10 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Mikołaj dla Grzesia