

6-letni Grzesiu kontra NOWOTWÓR mózgu❗️
Cel zbiórki: Roczne leczenie onkologiczne w klinice w Niemczech, rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Roczne leczenie onkologiczne w klinice w Niemczech, rehabilitacja
Aktualizacje
Jestem wstrząśnięta 💔 Nie mam dobrych informacji...
W związku z nowymi informacjami, dotyczącymi dalszego leczenia mojego synka, jestem zmuszona zwiększyć pasek zbiórki... 💔
Początkowo mieliśmy zaplanowane trzy kuracje immunoterapii w klinice w Niemczech. Niestety na ostatniej konsultacji okazało się, że musimy kontynuować terapię jeszcze przez najbliższy rok! Lekarze nie gwarantują też, że to wystarczy... Możliwe, że będziemy musieli leczyć mojego synka jeszcze dłużej! Terapii nie można przerywać...

Byłam świadoma, że typ nowotworu, z jakim zmaga się Grześ, jest bardzo złośliwy i nie odpuszcza, ale nie spodziewałam się takiego ciosu. Nie możemy po prostu przerwać leczenia, bo stracimy to, co udało się uzyskać przez prawie dwa lata ciągłej walki.
Jeśli teraz odpuszczę, skażę Grzesia na ryzyko gwałtownego pogorszenia... To prawdziwy koszmar! Nie mam innego wyboru. Muszę walczyć dalej.
Nie mogę stracić mojego jedynego, ukochanego synka, dlatego jako zrozpaczona mama, błagam, pomóż mi...
Angelika – mama Grzesia
Zamiast o prezentach, mój synek marzy o tym, żeby wyzdrowieć i żyć... Błagam, ratuj go!
Jakie marzenia mają wasze dzieci? Pewnie w listach do świętego Mikołaja piszą, że chciałyby dostać zdalnie sterowany samochód, lalkę, a może jakieś klocki. Czasem zastanowicie się, że może coś jest za drogie, ale to przecież mikołajki i nie możecie rozczarować swojego dziecka...
Kupujecie więc wymarzony prezent.
Mój synek nie ma takich marzeń. On pragnie po prostu żyć. Wyzdrowieć i żyć...

Ale przecież zdrowie to coś, czego nie da się kupić, a nawet jeśli są terapie, które mogą pomóc, to kosztują zdecydowanie więcej niż jedna zabawka. Często to kwoty rzędu setek tysięcy złotych!
Skąd zwykła rodzina ma wziąć pieniądze. Jak opłacić leczenie, które jest ceną za życie ukochanego dziecka? Za życie, które dla każdego rodzica jest bezcenne. Najważniejsze.
Dlatego dziś, jako mama, która kocha całym sercem, przychodzę do was z ogromną prośbą o wsparcie mojego dzielnego synka. Potrzebuję Was, żeby zapłacić za jego leczenie. Bez Was zwyczajnie nie dam rady...
Błagam, z okazji jutrzejszych mikołajek, zróbcie Grzesiowi prezent. Uratujcie jego życie...
Mama Grzesia
6-letni chłopiec nie powinien wiedzieć, co to nowotwór i walka o życie... Jestem jego mamą i proszę o pomoc❗️
Znów piszemy do was ze szpitala... Mimo, że Grześ ma dobre wyniki badań i nastrój, a dodatkowo czas umilają nam prawdziwi superbohaterowie i cudowne przytulanki, z którymi nasz bohater świętował dzień pluszowego misia, to każdy dzień spędzony na oddziale jest ogromnym cierpieniem.
Każdy dzień trwa tu zdecydowanie za długo, każde ukłucie igły boli zbyt mocno, każde badanie wywołuje zbyt duże cierpienie i zbyt wiele łez. A każda chwila czekania powoduje coraz więcej obaw i paniki o każdy kolejny dzień, o każdy kolejny wynik badania.

Od kilku dni czekamy na badanie rezonansem magnetycznym. Czekamy, aż zwolni się miejsce, pełni obaw, niepokoju, ale z nadzieją, że będzie dobrze, że leczenie przyniesie oczekiwane rezultaty i że będziemy mogli je kontynuować bez żadnych przeciwwskazań.
Błagamy Was o modlitwę, o dalszą pomoc i wsparcie. Wasza obecność dodaje nam sił...
Angelika – mama Grzesia
Opis zbiórki
Nasz koszmar rozpoczął się w kwietniu rok temu. Właśnie wtedy zaczęłam zauważać niepokojące objawy i nieprawidłowości w zachowaniu mojego synka. Zaczęło się od zmęczenia i osłabienia. Usprawiedliwiałam to bardzo wymagającym czasem i wieloma zajęciami – Grześ przecież chwilę wcześniej zaczął swoją przygodę z przedszkolem. Niestety. Jak się okazało, sytuacja była dużo poważniejsza.
10. kwietnia trafiliśmy do szpitala i tam wszystko potoczyło się już bardzo szybko… Po wykonaniu tomografii komputerowej głowy usłyszałam najgorsze — okazało się, że Grześ ma ogromnego guza w IV komorze mózgu… Mój świat się zawalił. Guz uciskał już wtedy również na inne komory! Lekarze powiedzieli, że trzeba działać bardzo szybko, ponieważ w każdej chwili może dojść do najgorszego… Grześ mógł umrzeć.
Synek przeszedł operację usunięcia guza, którego udało się wyciąć prawie w całości. Pierwsze cztery tygodnie po operacji to był horror. Nie miałam nawet pewności, czy mój synek mnie słyszy i rozpoznaje. Nie chodził, nie mówił, nie brał niczego w rączki – tylko leżał i płakał. Tego strasznego widoku nie zapomnę nigdy…

Po zbadaniu wyciętego guza dowiedziałam się, że niestety jest to nowotwór złośliwy o nazwie Medulloblastoma. To bardzo groźny nowotwór, który nie odpuszcza tak łatwo. Walka z nim jest niezwykle trudna, wymagająca i kosztowna!
Od tamtej pory przeszliśmy bardzo długą drogę. Niestety Grześ wciąż walczy. Przebyta operacja spowodowała drastyczne pogorszenie wzroku i słuchu. Synek wymaga stałej opieki okulistycznej i laryngologicznej. Jesteśmy w trakcie dalszych badań.
Grzesiu niestety nadal nie potrafi samodzielnie jeść i jest karmiony za pomocą sondy. Kontynuujemy chemioterapię podtrzymującą. Jesteśmy już po trzecim cyklu, z czego każdy z nich zawiera trzy dawki chemii. Niestety w trakcie leczenia synek bardzo często ma spadki wyników krwi i wymaga przetaczania… Nasza codzienność jest bardzo trudna.

Dotychczas, w pierwszym etapie zbiórki udało nam się uzbierać ponad 300 tysięcy złotych na leczenie Grzesia – immunoterapię w Niemczech. Gdy zakończymy chemię podtrzymującą w Polsce i nie będzie żadnych przeciwwskazań, będziemy mogli pojechać do Niemiec. Potem czeka nas dalsza walka o życie i zdrowie synka. Już dziś wiem, że koszty będą ogromne…
Z całego serca Wam dziękuję za wszystko, co zrobiliście dla nas dotychczas. Niestety ta walka jeszcze się nie kończy. Musimy zabezpieczyć środki na dalsze wspieranie organizmu i leczenie Grzesia. Sytuacja w każdej chwili niestety może się pogorszyć…
Potrzebne są jeszcze spore nakłady finansowe, których nie mam… Gdybym mogła, oddałabym wszystko, żeby tylko mój synuś był zdrowy i szczęśliwy. Nie chcę myśleć, co się wydarzy, jeśli nie uzbieram tej ogromnej kwoty… Bardzo proszę o pomoc, jesteście moją jedyną nadzieją!
Angelika – mama Grzesia

- Wpłata anonimowa10 zł
- Anna50 zł
Z całego serca polecam najcudowniejsza Nowennę Pompejańską
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowaX zł