5 tygodni na zebranie środków na turnus! To musi się udać!

Turnus neurorehabilitacyjny
Zakończenie: 12 Lutego 2023
Poprzednie zbiórki:

Roczna rehabilitacja - szansa na większą sprawność
Roczna rehabilitacja - szansa na większą sprawność
Opis zbiórki
O zdrowie i sprawność Grzesia będziemy walczyć do końca życia - jego albo naszego. To jest okrutna prawda rodziców dzieci niepełnosprawnych. Dlatego tak szalenie ważne jest, aby w każdym możliwym momencie usprawniać nasze dziecko. A z tym wiążą się ogromne koszta, dosłownie na każdym kroku.
Grzesiu zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Ma też częściowo uszkodzone nerwy wzrokowe i padaczkę przez niedotlenienie, do którego doszło w czasie porodu. Syn ma problem z utrzymaniem głowy w pionie. Nie potrafi samodzielnie siedzieć, tylko z podparciem. Nie chodzi i nie mówi, choć wiem, że wszystko rozumie. Kiedy go o coś pytam, kiwa głową na tak lub na nie. Czasem mam wrażenie, że bardzo chciałby coś powiedzieć, ale jego głos został uwięziony w jego ciele. Grzesiek to już 16-letni chłopak, chociaż z powodu swojej niepełnosprawności nadal funkcjonuje jak niemowlak.
Staramy się, aby Grześ każdego dnia był rehabilitowany - jeśli nie przez fizjoterapeutę, to pilnujemy tego sami w domu. Ćwiczymy cały czas metodą Vojty, ale to wymaga wszystko czasu i intensywnej systematycznej rehabilitacji. Jednak nawet nasze najlepsze chęci nie sprawią nigdy takich efektów, jak profesjonalna rehabilitacja.
Każdy rodzic niepełnosprawnego dziecka o tym myśli, bez wyjątku. Tak bardzo bym chciała, żeby zaczął chodzić, mówić, by był choć trochę samodzielny. Czy to kiedykolwiek nastąpi? Nikt dzisiaj nie zna odpowiedzi na te pytania. Pozostaje intensywna, często żmudna praca ze specjalistami i oczekiwanie na efekty. Bardzo bym chciała, aby jeszcze w tym roku zabrać Grześka na turnus neurorehabilitacyjny. Mamy zaplanowany termin na połowę listopada, ale nie posiadamy środków, żeby za niego zapłacić. Jeden turnus to koszt ponad 10 tysięcy złotych. Kwota kosmiczna dla rodzica niepełnosprawnego dziecka...
Wierzę cały czas, że są wokół nas przyjaciele, którym Grześ jest bliski sercu i chociaż małą kwotą będą w stanie wesprzeć zbiórkę. Ta pomoc i nadzieja, która nieustannie mi towarzyszy powodują, że nie mam zamiaru się poddać. A każdy postęp u syna traktuję jak najwspanialszą nagrodę za włożony wysiłek.
Beata, mama Grzesia