Gustaw Mielewczyk, 7 lat

Do 18 czerwca 2024 roku mieliśmy zdrowego syna. Wtedy dostaliśmy nagły telefon z przedszkola, że Gucia zaczął boleć brzuch i wymiotuje. Zabraliśmy go do domu z myślą, że może się zatruł lub złapał „zwykłego" wirusa...

Okazało się, że życie Gucia było zagrożone. Bo wielu badaniach i wizycie w szpitalu zapadła decyzja chirurga o otwarciu brzucha, a po niej dostaliśmy informację, że jelito cienkie skręciło się o 720 stopni, a duża część obumarła!

Kolejne miesiące były pełne łez, bóli i zrezygnowania. Synek musiał mieć usunięte jelita! Nie będzie mógł już nigdy jeść i pić jak zdrowy człowiek. Po kolejnych operacjach zostaliśmy z długością jelita wystarczającą do życia, ale w domu Gucio jest podłączony do żywienia przez 18h dziennie.

Mamy nadzieję, że z takim stanem skończymy, a jelita powoli będą wracać do pełnej sprawności i żywienie pozajelitowe zostanę zmniejszone. Wierzymy, że jeszcze wszystko będzie dobrze i syn będzie mógł żyć jak dawniej. Z Waszą pomocą to może być trochę łatwiejsze. Bez kabli i worków...

Rodzice