PILNE❗️Każdy dzień przynosi cierpienie! Hania przegrywa z nowotworem

Zakończenie: 15 Stycznia 2021
Rezultat zbiórki
Gdy rano wstawało Słońce Ty Kochana Córeczko po cichutku zgasłaś.
Założyłaś Skrzydła Anioła i tulisz się już mocno do Ukochanej Babci Eli.
Byłaś, Jesteś i Będziesz Naszą Super Bohaterką.
Do zobaczenia Myszeczko
‐-----------------------------------------------
Dziś 13.05.2021 o godzinie 4:50 Nasza Najukochańsza Hanusia zasnęła na zawsze.
Świeć Nam Słoneczko każdego dnia !
Opis zbiórki
To, co wydarzyło się w marcu tego roku, już zawsze pozostanie z nami. Ten miesiąc wyrwał nas z normalnego życia i pchnął do piekła, o jakim nawet nie śniliśmy w najgorszych koszmarach.
Nasza maleńka córeczka toczy walkę z jednym z najcięższych nowotworów dziecięcych. U Hani zdiagnozowano Neuroblastomę IV stopnia – nowotwór, który zabija ją dzień po dniu. Połowa dzieci, u których diagnozuje się tę straszną chorobę, przegrywa...
Jesteśmy podstawieni pod ścianą, ponieważ leczenie, które przyjmuje Hania, nie przynosi zamierzonych efektów. Potrzebujemy wdrożenia drogiego leku, który zwiększy szansę na uratowanie Hani. Koszt tego leku to prawie 300 tysięcy złotych!
Jak to się wszystko zaczęło?
Hanusia była przeziębiona. Po infekcji nie mogła dojść do siebie, spała całymi dniami, nie chciała jeść, pić. Jej ulubione miejsce to był wózek albo ręce rodziców.
Zaniepokojeni jej stanem zdrowia, chodziliśmy od lekarza do lekarza, za każdym razem słysząc inną diagnozę i dostając nową receptę na leki, które nie pomagały.
W połowie marca mój niepokój był tak duży, że postanowiłam zabrać Hanię do szpitala na SOR. Najpierw lekarz powiedział, że nas nie przyjmie, bo nie mamy skierowania. W związku z tym poprosiliśmy o wystawienie oświadczenia, że nas nie przyjmą. Pani jednak zmieniła szybko zdanie. Poprosiłam o numer do ordynatora oddziału, który bezwzględnie powiedział, że mamy się zarejestrować i on za chwilę zejdzie nas przyjąć. Była godzina 20:00. Po godzinie 23 z minutami otrzymaliśmy już wstępną diagnozę. Guz w okolicy lewej nerki – prawdopodobnie neuroblastoma. Szok!
Świat się zawalił i rozsypał na kawałki, których nie umiemy poskładać od miesięcy.
Główny guz umiejscowiony jest w okolicy lewych nadnerczy, ale korzenie guza są umiejscowione w przykręgosłupowych zwojach współczulnych. Dodatkowo liczne przerzuty: do kości czaszki, oczodołów, węzłów chłonnych w jamie brzusznej, miednicy, kości i szpiku.
Z powodu ucisku jednego z guzków, Hani zaczęło uciekać oczko, co jest dość dużym utrudnieniem, bo przez to Hania zaczęła mieć poważne problemy z widzeniem.
Już po dwóch dawkach chemii mieliśmy dużą poprawę, bo guz w brzuchu się zmniejszał, oczko troszkę mniej zezowało, a Hania zaczęła coraz więcej czasu spędzać z mamą, zamiast nieustannie spać. Myśleliśmy, że najgorsze za nami. Kolejne chemie miały oczyścić pole bitwy – niestety, tak się nie stało...
Z tomografii wyszło, że 8 cykli chemii, które przyjęła, nie dało praktycznie żadnego efektu. Guz pierwotny zmniejszył się raptem o kilka milimetrów, gdzie spodziewano się około 50% całego guza, czyli około 4-5 cm. Liczne przerzuty, które są w kościach, nadal tam pozostają. Szpik jest zajęty komórkami nowotworowymi. Leczenie nie tylko nie powstrzymało rozwoju choroby, ale w ogóle nie zadziałało leczniczo. Czas jest dla nas na wagę złota...
Hanusia od początku choroby zadziwia wszystkich siłą walki. Mimo ciężkiej chemii przepływającej przez jej malutki organizm, na jej twarzy codziennie widnieje uśmiech. 6 kwietnia Hania obchodziła swoje drugie urodziny – w szpitalu. To nie jest odpowiednie miejsce na świętowanie urodzin, szczególnie gdy jest się tak chorym... Staraliśmy się ukryć łzy i cieszyć jej małym świętem.
Na powrót Hani do domu czeka Leon, jej 4-letni braciszek, który nie rozumie, dlaczego jego kochana siostrzyczka i mamusia są tak długo w szpitalu. Nie rozumie, dlaczego Hanusi nie ma codziennie obok i nie może się z nim bawić. Nie rozumie, że jego siostrzyczka toczy teraz najważniejszą walkę, a jeśli ją wygra, będzie największym bohaterem.
Jesteśmy podstawieni pod ścianą, ponieważ wdrożone leczenie nie przynosi zamierzonych efektów. Potrzebujemy wdrożenia drogiego leku, który jest ratunkiem dla Hani. Bardzo wierzymy, że lekarze zrobią wszystko, co w ich mocy, aby ratować nasz największy skarb – nasze dziecko. Wierzymy również, że możemy liczyć na pomoc każdego z Was. Bez Waszej pomocy nie damy rady wykorzystać jedynej szansy na życie naszego dziecka. Błagamy Was o pomoc...
Mama