Rak zabiera ją bliskim, to ostatni moment na pomoc❗️Ratujmy życie Heleny!

ratowanie życia - leczenie onkologiczne w Niemczech
Zakończenie: 5 Lutego 2024
Opis zbiórki
PILNE - Helena walczy o życie! Agresywny rak piersi z rozległymi przerzutami - diagnoza brzmi jak wyrok śmierci... Dzięki Twojej pomocy jest jednak szansa na życie! Helena rozpoczęła leczenie w Niemczech. Walczy z całych sił – musi żyć, bo ma dla kogo! Leczenie działa - jest szansą na wygraną! Życie jednak w tym przypadku ma swoją cenę. Błagamy o pomoc, o ratunek – nie ma czasu do stracenia…
Mam na imię Helena. Jestem mamą, żoną, babcią... I wojowniczką z oddziału onkologii w tej najważniejszej walce - o własne życie. Pozwól, że opowiem Ci moją historię…
To był zimowy wieczór, luty 2018 roku. Dzień jak co dzień. Po ciężkim dniu poszłam wziąć kąpiel, zamiast chwili relaksu czekał mnie jednak strach. Nigdy nie przypuszczałam, że ta z pozoru wspaniała chwila może okazać się dla mnie momentem, w którym moja historia zacznie pisać się na nowo…
Kapiąc się, zauważyłam zmianę na ciele, na brodawce prawej piersi… Możesz mi nie wierzyć, ale już wtedy wiedziałam… Moje ciało krzyczało, że dzieje się coś bardzo złego. Dusza – że oto mój świat przewraca się do góry nogami… Biopsja i mammografia potwierdziły moje obawy. Agresywny rak piersi z przerzutami. Pojawił się strach, niewyobrażalny – o własne życie… Moje oczy zaszły łzami, ciało drżało. Wszystko się zmieniło. Musiałam sobie powiedzieć to na głos, żeby w to uwierzyć „Tak, jestem chora na raka piersi…” Zawsze uważano mnie za silną, energiczną osobę, z pozytywnym nastawieniem do życia. Przyszedł czas, by to zweryfikować. Jednego byłam absolutnie pewna – nie poddam się. Nie bez walki…
Zaatakował mnie wyjątkowo zaciekły, przebiegły i zabójczy przeciwnik - wysoce agresywny rak piersi HER2 dodatni. Myślałam, że mam przed sobą jeszcze wiele lat szczęśliwego życia… Tymczasem walczę o to, by to życie w ogóle trwało. Onkologiczny pojedynek to bardzo ciężka bitwa… Jestem silna, wierzę, że wygram. Moja rodzina to dla mnie cały świat, nie mogę ich zostawić. Mam wspaniałego męża, ukochane córki. Są jeszcze maluchy… Kiedy doczekałam się czworga wnucząt, które dają mi tyle radości, tak bardzo chciałabym żyć i patrzeć, jak dorastają.
Miałam raka w bardzo wysokim stopniu zaawansowania. Przerzuty do węzłow i płuc... Wiedziałam, że zwykła chemio- i radioterapia już nie wystarczy. Znaleźliśmy niemiecką klinikę specjalizującą się w komplementarnym leczeniu raka, oferującą innowacyjne metody leczenia. Natychmiast rozpoczęto leczenie. Lekarz powiedział mi, że przyjechałam w ostatnim możliwym momencie. Niedługo byłoby już za późno…
Życie ma jednak swoją cenę, w Niemczech jestem prywatną pacjentką, za każdą rzecz muszę płacić. Zrobiliśmy już wszystko, co mogliśmy. Wzięliśmy kredyt, mąż pojechał do Norwegii do pracy… To jednak wciąż za mało. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała prosić o pomoc dla siebie, ale nie mam wyjścia… Przeszłam chemię i immunoterapię, mająca wzmocnić organizm i pobudzić go do walki z rakiem. Badanie PET wykazało, że nowotwór wycofał się z węzłów chłonnych... Markety nowotworowe spadły. Odzyskują siłę, czuję się coraz lepiej... Leczenie działa. Wierzę, że mogę wyzdrowieć i żyć!
Rak odebrał mi poczucie kontroli – teraz pierwsze skrzypce gra niepewność… Odebrał beztroskę, spokój, odebrał pewność, że mam na wszystko czas… Jednego nie potrafi mi odebrać - przekonania, że dam radę - dla siebie, dla moich bliskich, dla świata i dla innych kobiet takich jak ja, które każdego dnia walczą!
Moja rodzina jest moją siłą. Marzę o kolejnych dniach z moimi ukochanymi dziećmi, z rozbrykanymi wnukami… Chcę widzieć ich uśmiechy, patrzeć, jak dorastają, być obok, wspierać, pocieszać, kochać… Chcę mieć szansę na to, by być! Dlatego zwracam się dziś do Ciebie z prośbą o pomoc… O wsparcie mnie w tej walce. O podanie mi ręki, na którą tak bardzo liczę… Pomóż mi wrócić do moich dzieci i wnucząt, bym miała szansę im przekazać, jak wiele życie potrafi ofiarować… Jak ważna jest każda chwila, każdy serdeczny gest, uśmiech… Kiedy przychodzi choroba, to właśnie te piękne rzeczy mają największe znaczenie…
Wierzę, że dobro podarowane, zwraca się kilkukrotnie.
- Helena