Horror, który się nie kończy ❗️ Nowotwór jest w całym moim ciele!

Rehabilitacja, kontynuacja leczenia
Zakończenie: 30 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Kilka lat temu przeszłam badania genetyczne. Okazało się, że w moim DNA jest mutacja, która powoduje powstawanie nowotworów w układzie nerwowym. W skrócie: mój organizm produkuje za dużo komórek nerwowych, a z tego nadmiaru powstają guzy!
Myślałam, że to jakaś okropna pomyłka, że pomylono wyniki badań, że coś poszło nie tak… Rzeczywistość jednak nie pozostawiała złudzeń. Od tamtego czasu już wielokrotnie walczyłam o swoje życie.
Mam za sobą wiele operacji. Rok temu usunięto mi guza z odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Była to moja siódma operacja kręgosłupa, każda poprzednia także była związana z nowotworami… Nie ma odcinka, który nie byłby operowany!
To nie jedyne zabiegi. W swoim życiorysie mogę także wymienić operację guza mózgu, guza przestrzeni zaotrzewnowej – tam guz był wielkości męskiej pięści! Wszystkie zabiegi operacyjne były ogromnym obciążeniem dla mojego organizmu.
Wymieniać można dalej: duży guz pod sercem, guz kąta mostowo-móżdżkowego…
W zeszłym roku moje życie zmieniło się w jeszcze gorszy koszmar. Myślałam, że to już niemożliwe, a jednak… Przeprowadzono operację usunięcie guza z odcinka lędźwiowego. W przeszłości wielokrotnie byłam operowana w tym miejscu, ale tym razem zabieg nie poszedł, jak powinien. Obudziłam się z potwornym, przerażającym bólem nóg, z niedowładem od pasa w dół!
Lekarze nie potrafili mi pomóc, nie potrafili zmniejszyć bólu, byłam w piekle!
Żadne leki, nawet bardzo silne nie pomagały. W dodatku, w ciągu trzech tygodni, guz, który miałam w odcinku szyjnym bardzo urósł i trzeba było natychmiast go usunąć – zaczął powodować niedowład prawej ręki, a w perspektywie czasu doprowadziłby do mojej śmierci…
Szpital nie mógł już pomóc. Trafiłam do hospicjum na leczenie bólu. W hospicjum przebywam do dziś. Przez cały czas odczuwam bóle nóg, miednicy i kręgosłupa.
Badania wskazują, że doszło do uszkodzenia rdzenia. Jednak już w szpitalu zaczęłam poruszać nogami, więc jest nadzieja, że będę mogła chodzić. Niestety nie wiadomo jak duże jest to uszkodzenie… Muszę, chcę spróbować i zawalczyć o siebie!
Jedyną szansą na powrót do samodzielnego poruszania się, jest rehabilitacja. Chciałabym trafić do ośrodka, w którym będzie możliwe objęcie mnie profesjonalną pomocą. Zabiegi muszą być bardzo intensywne. Wiem, że będzie wiązało się to z bólem, ale jestem gotowa!
Choroba odebrała mi wiele możliwości w życiu – założenia rodziny, spełniania się w zawodzie, bycia samodzielną...
Mam takie poczucie jakby moje życie się skończyło, jakby już wszystko, co dobre zostało za mną. Nie chcę tak dłużej myśleć! Staram się nie rozpaść na małe kawałki, staram się nie załamać, ale jest mi bardzo ciężko. Chodzenie dawało mi chociaż namiastkę wolności.
Jeśli możesz to proszę pomóż mi, pomóż mi wrócić do domu, pomóż mi wrócić do życia. Błagam, potrzebuję pomocy, aby zakończyć tę męczarnię i żyć bez bólu.
Iga