

Pilne❗️5-miesięczne dziecko walczy z czerniakiem – potrzebna pomoc!
Cel zbiórki: Leczenie nowotworu nierefundowanym lekiem
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie nowotworu nierefundowanym lekiem
Aktualizacje
Dziękujemy!
Kochani,
za nami bardzo trudny czas. Diagnoza, którą usłyszeliśmy drugiego kwietnia odebrała nam radość życia, zabrała spokój, przekreśliła marzenia. Z tamtego okresu pamiętamy jedynie rozpacz i ból nie do opisania, jednak mimo to wierzymy, że w życiu nie ma przypadków a cuda się zdarzają...
Od kilku tygodni znamy wyniki londyńskiej konsultacji. Potrzebowaliśmy czasu, by emocje opadły i by móc ubrać w słowa to, co się wydarzyło.
Zakładając zbiórkę na Siepomaga.pl byliśmy przekonani, że musimy ratować nasze ciężko chore dziecko. Zrozpaczeni nocami modliliśmy się o cud... I on się dla nas zdarzył... Dr Eduardo Calonje, światowej sławy dermatopatolog, który wnikliwie przebadał jeszcze raz preparaty histopatologiczne Igi, z całą swoją wiedzą i doświadczeniem stwierdził, że nasza córeczka czerniaka NIE MA I NIGDY NIE MIAŁA!
Jedna błędna diagnoza, pomyłka polskich patologów zabrała nam dłuuuugie 3 miesiace życia, dodatkowo pociągnęła za sobą szereg zdarzeń, na które już nie mieliśmy wpływu.

Dziś jesteśmy przepełnieni radością, zdrowie naszego dziecka było i jest dla nas wartością nadrzędną. Czujemy jakbyśmy dostali nowe życie, że dobry los w końcu się do nas odwrócił.
Nie zapominamy w tej całej sytuacji – o Was, Armio Aniołów małej Igi. Dziękujemy, że byliście z nami w tym trudnym czasie, że wsparliście nas w drodze po zdrowie naszego dziecka.
Bogatsi o doświadczenia ostatnich miesięcy, mamy świadomość, że znamię trzeba zacząć usuwać jak najszybciej, ponieważ już nigdy nie chcemy usłyszeć, że w ciemnej skórze naszego dziecka utkany jest nowotwór, dlatego środki ze zbiórki chcemy przeznaczyć na kilkuetapową operację usunięcia znamienia. Mamy świadomość, że nie taki był cel zbiórki, jednak żywimy głęboko nadzieję, że nas zrozumiecie...
Dziękujemy Wam, za wszystko, co dla nas zrobiliście i będziemy na bieżąco informować Was o postępach w leczeniu Igi.
Rodzice
Dziękujemy!
Kochani, to jak sen. Nie ma takich słów, by wyrazić naszą wdzięczność. Daliście nam nadzieję na lepsze jutro, daliście naszej córeczce szanse na wyzdrowienie. Cud, o który się modliliśmy, dziś dzieje się na naszych oczach – rozpoczynamy leczenie, a to wszystko dzięki Wam, nasza Armio Dobrych Aniołów...
Dziękujemy!

Iga jeszcze przebywa w domu, gdyż lekarze z CZD postanowili przed podaniem leku ostatecznie skonsultować wszystkie badania Igi z Prof. Veronica Kinsler z kliniki w Londynie. Profesor Kinsler jest światowej sławy specjalistką we wrodzonych znamionach barwnikowych i czerniaku u dzieci. Z ogromnym dorobkiem naukowym w tej dziedzinie i doświadczeniem klinicznym w prowadzeniu pacjentów z tym rzadkim schorzeniem. Konsultacja z Nią pozwoli na bezpieczne podanie leku.
Jeszcze raz z całego serca dziękujemy za Waszą pomoc!
Opis zbiórki
Rozpoczęła się dramatyczna walka z czasem! Przepłakałam już wiele nocy, a teraz ze łzami w oczach piszę ten apel. U Igi zdiagnozowano złośliwego czerniaka skóry – nasze 5-miesięczne dziecko walczy o życie! Trudno jest pokazywać takie zdjęcia, ale nie mam wyjścia… Igunia jak najszybciej musi przyjąć nierefundowany lek! Proszę Cię o pomoc, o szansę, o życie dla mojego dziecka...
Iga – nasz skarb, nasze szczęście, nasze wszystko... Urodziła się 2 stycznia tego roku. Rak rósł w siłę, kiedy była jeszcze w moim brzuchu. Zaraz po porodzie Igunia została zabrana do innej sali – nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Wiedzieliśmy jedynie, że dzieje się coś bardzo złego. I wtedy życie zadało nam pierwszy cios… Usłyszeliśmy, że skóra naszej córeczki w 50% pokryta jest olbrzymim znamieniem barwnikowym. Strach, ból, płacz i niedowierzanie – tyle pamiętam z tamtego okresu. Przecież Iga dopiero co przyszła na świat, była taka mała, bezbronna...

Od razu zostaliśmy przewiezieni do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie lekarze dzień po dniu wykonywali badania mające na celu wykluczyć najgorsze scenariusze. Na początku wykluczono, że to złośliwy nowotwór, ale wtedy nadszedł kolejny cios. Pojawiła się pierwsza niepokojąca zmiana, którą wyłapał dermatoskop...
W ciągu kilku dni, w dobie panującej pandemii trafiliśmy z Igą na chirurgię – ostatecznie wyciętych zostało pięć brzydko wyglądających fragmentów skóry. Wróciliśmy do domu w nadziei, że teraz już wszystko będzie dobrze. Niestety wystarczył jeden telefon i nasz świat znów rozpadł się na drobne kawałki. Zaproszono nas na rozmowę – mimo pandemii i zaostrzonych przepisów, mieliśmy natychmiast przyjechać razem z mężem, byśmy mogli się wspierać. Po tych słowach już wiedziałam, że jest źle, ale do końca łudziłam się, że nie aż tak…
Czerniak złośliwy w znamieniu wrodzonym, trzecie stadium, rozsiany satelitarne. Znikome szanse na wyleczenie... Pani doktor nie pozostawiła złudzeń. Z gabinetu wyszliśmy zalani łzami. Kolejna rozpacz i ból nie do opisania. W domu ukochany synek i jego maleńka siostrzyczka tak śmiertelnie chora, i ta myśl, że nie chcę patrzeć jak powoli umiera moje dziecko, a razem z nim moje serce…
Bałam się wrócić do domu i spojrzeć w jej radosne jeszcze oczy. Uczucie paniki, że jej stan za chwilę się pogorszy, że zacznie odczuwać śmiertelny ból, nie dawało spokoju. Jak utulić do snu własne dziecko, bezbronne i tak ufne, mając świadomość, że to już koniec? Że bezpieczny dom, pełen miłości, za chwilę na zawsze zastąpi szpital? Przepłakałam wiele nocy, siedząc przy niej, trzymając maleńką rączkę, modląc się o cud – cud, który miał nie nadejść.
Po pierwszych bardzo dokładnych badaniach stwierdzono brak przerzutów odległych. Zdecydowano się na kolejną operację polegającą na radykalnym odcięciu blizn z usunięciem węzłów chłonnych. Niestety w węzłach pojawiły się komórki nowotworowe!
Lekarze nie pozostawiają złudzeń, statystyki są brutalne. Walczymy z czerniakiem – bardzo podstępnym i bardzo agresywnym. Naszą ostatnią szansą jest immunoterapia, leczenie mające na celu pobudzić u Igi jej własny układ odpornościowy, by ten, sam zwalczał komórki nowotworowe. Bez leczenia nowotwór rozsieje się po organizmie, da przerzuty. Niestety leczenie nie jest refundowane – życie naszej córeczki zostało wycenione na ogromne pieniądze.
Jesteśmy zrozpaczeni, dlatego nie prosimy, a błagamy, pomóż nam w tej nierównej walce, wesprzyj zbiórkę choćby najmniejszą kwotą, pomóż nam ocalić nasze dziecko!
Rodzice
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa1000 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa100 zł