Upragnione narodziny zamieniły się w koszmar... Zawalcz z nami o lepsze życie Ignasia!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 14 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Nie tak miały wyglądać nasze pierwsze chwile z długo wyczekiwanym Ignasiem. W rozłące, w wielkiej niepewności i towarzyszącym lękiem na każdym kroku. Upragniony dzień narodzin, choć początkowo taki był, w nocy zamienił się w koszmar, z którego do dziś nie możemy się wybudzić. Nadal trudno mi o tym pisać, jeszcze trudniej opowiadać… Choć Ignaś ma zaledwie 3 tygodnie, rozpoczęła się najważniejsza walka, jaką kiedykolwiek byliśmy zmuszeni podjąć. Walka o życie i zdrowie naszego syna.
Ignaś przyszedł na świat poprzez cesarskie cięcie. W zasadzie ciąża przebiegała prawidłowo. Bardzo długo staraliśmy się o dziecko, więc gdy tylko dowiedziałam się o tym, że nam się udało duma i szczęście rozpierały mnie od środka. W końcu będę mamą – pomyślałam! Przez cały ten czas byłam bardzo uważna, odżywiałam się zdrowo i jak każda przyszła mama przygotowywałam się na nadejście Ignasia. Oczywiście byłam też pod kontrolą lekarzy i regularnie jeździłam na badania. Nic nie wskazywało, że coś może być nie tak.
Na kilka dni przed planowanym cesarskim cięciem dostałam bólów brzucha, dlatego udałam się do szpitala. Przyjęto mnie na oddział i podjęto decyzję o szybszym rozwiązaniu ciąży. Ignaś, jak wtedy wszyscy myśleliśmy, urodził się zdrowy i silny. Dostał 10 w skali Apgar, zachowywał się jak każdy noworodek. Przez pierwsze godziny tuliłam moje maleństwo i nie mogłam przestać się mu przyglądać.
Z czasem dowiedziałam się, że lekarze mają problemy z określeniem poziomu cukru, jednak jak mnie wtedy zapewniano, czasami tak się zdarza i nie jest to powód do większych zmartwień. Przed pierwszą nocą zdecydowano się z tego powodu zabrać Ignasia na obserwację. Gdy się obudziłam i zobaczyłam pielęgniarkę, czułam, że stało się coś bardzo niedobrego. Niestety miałam rację… W nocy stan Ignasia drastycznie się pogorszył, dlatego lekarze przetransportowali go do innego szpitala, gdzie walczą o jego życie. Nie ma słów, by określić, jak wielkie przerażenie i strach owładnął moje ciało. To był koszmar…
Wkrótce potem usłyszałam słowa, które zapamiętam do końca życia – “Wypiszemy panią ze szpitala, aby zdążyła się pani pożegnać z synem”. Mój świat w tamtym momencie rozpadł się na milion kawałków! Jak to możliwe? Gdy kładłam się spać, wszystko było w porządku, gdy otworzyłam oczy, czułam się, jakbym obudziła się w zupełnie innej rzeczywistości. Wczoraj cieszyliśmy się z narodzin upragnionego synka, dziś byłam w drodze, by się z nim pożegnać.
Na miejscu okazało się, że u Ignasia stwierdzono hipoglikemie, a następnie zakrzepicę, która spowodowała obszerne niedotlenienie mózgu całej lewej półkuli oraz częściowo prawej. Jego życie było zagrożone, a na OIOM-ie rozgrywa się trudna walka. Sytuację pogorszyła także sepsa. Kolejne tygodnie były dla nas bardzo trudne. Każdego dnia przyjeżdżaliśmy do szpitala i za każdym razem zastanawialiśmy się, czy to może ostatni raz…
Obecnie jego stan jest stabilny. Ignaś powoli wychodzi z sepsy, jednak leczenie antybiotykami bardzo go osłabiło. Nie możemy go brać na ręce i przytulać także ze względu na to, że leży teraz w inkubatorze. Tak naprawdę zbyt mało jeszcze wiemy, żeby określić, jak będą wyglądały nasze najbliższe miesiące. Wiemy jednak, że od samego początku należy otoczyć Ignasia opieką wielu specjalistów m.in. neurologa, fizjoterapeuty, neurologopedy. Konieczne będą także systematyczne rehabilitacje. Jesteśmy na samym początku walki, której kompletnie się nie spodziewaliśmy. Nie mieliśmy, jak się do niej przygotować…
Konsultacje specjalistyczne, wyjazdy do ośrodków, zajęcia z fizjoterapeutami i rehabilitantami będą generować ogromne koszty. Pierwsze miesiące życia Ignasia będą kluczowe dla jego przyszłości. Nie możemy zrezygnować z tej walki. Nie możemy pozwolić, by to pieniądze stały się przeszkodą nie do pokonania. Dlatego wszystkich ludzi o wielkich sercach prosimy o wsparcie! W tej sytuacji każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie!
Sandra i Damian, rodzice Ignasia