Późno zdiagnozowany, teraz walczy o życie❗️Ocal Igorka!

Leczenie onkologiczne w Izraelu, by ratować małe życie
Zakończenie: 5 Marca 2023
Opis zbiórki
Aż dwa lata lekarze zbywali nas, a w tym czasie w ciele mojego synka rozwijał się nowotwór! Gdy został wykryty, było już za późno… Zaczęliśmy bardzo ciężkie leczenie, które wyniszczyło organizm Igorka. Ale ono nie pomogło… Naszą jedyną szansą jest immunoterapia! Kilka dni temu udało nam się wyjechać do Izraela za wszystkie pieniądze, jakie mieliśmy. Ale to za mało, by mój synek był tam leczony… Z całego serca błagam o pomoc! Igor nie może umrzeć…
Zaczęło się od gorączki, którą synek dostał w 2019 roku. Niestety, mimo wielu badań, nikt nie znalazł jej przyczyny. Byliśmy nawet w szpitalu, gdzie lekarze zrobili tomografię. Poza tym, że stwierdzili powiększenie węzłów chłonnych, nic nie znaleźli. Został pobrany nawet wycinek do badań, ale i to był ślepy strzał. Wypisali nas do domu bez diagnozy.
Nie było jednak lepiej… Igorek zaczął chudnąć. Znowu szukaliśmy pomocy u lekarzy, ale badania krwi były w normie, więc znowu odesłano nas do domu. Bardzo się baliśmy o synka, jednak skoro specjaliści nie widzieli nic podejrzanego, stwierdziliśmy, że może to infekcja, jakieś osłabienie odporności. Staraliśmy się żyć normalnie.
W marcu 2021 Igor znów nagle dostał wysokiej gorączki, do tego doszedł obrzęk lewej strony ciała. Wpadliśmy w panikę. Gdzieś pod skórą czułam, że to coś poważniejszego… USG ukazało płyn w płucach. Węzły chłonne znów były powiększone, tym razem zdecydowano o biopsji szpiku kostnego i pachwinowych węzłów chłonnych.
Wyniki były prawidłowe, ale woda w płucach ciągle wracała. Ostatecznie lekarze podjęli decyzję o zrobieniu biopsji płuc. Gdy przyszła odpowiedź, brutalna prawda zabolała, jakby ktoś wyrwał nam serce…
Złośliwy nowotwór! Rozpoznano ganglioneuroblastomę (nerwiak zarodkowy) przedniego śródpiersia z rozprzestrzenieniem się do jamy brzusznej i przestrzeni zaotrzewnowej, stopień IV. Grupa wysokiego ryzyka.
Płakałam długo, bo bezradność i złość uderzyła we mnie całą mocą. Przypomniałam sobie dwa ostatnie lata, gdy walczyliśmy o diagnozę synka. W tym czasie nowotwór rósł w siłę, a nikt nic nie robił!
Teraz był znacznie silniejszy, znacznie bardziej śmiertelny… Nie było wyjścia. Zaczęła się walka na śmierć i życie. Na Ukrainie, skąd pochodzimy, Igor przeszedł 8 bloków chemii. Na początku guz się nieznacznie zmniejszył, ale potem przestał reagować. To był właściwie koniec, już nic więcej nie mieli nam do zaoferowania…
W akcie rozpaczy i desperacji zaczęliśmy szukać ratunku dla synka za granicą. Odpowiedziała klinika w Izraelu, po zapoznaniu się z wynikami Igorka zdecydowali się nas przyjąć i rozpocząć immunoterapię. U nas w kraju to leczenie nie jest dostępne…
Niestety, koszty ratowania życia naszego synka są paraliżująco wysokie. Nawet gdybyśmy mieli kilka lat, nigdy byśmy ich sami nie zgromadzili… A czasu właściwie nie ma! Szukamy ludzi, którzy zechcą nam pomóc, błagamy Wasze serca i dusze o ratunek dla Igorka! On chce tylko żyć, wyzdrowieć, wrócić do domu, szkoły, swoich kolegów… Prosimy, pomóżcie nam pokonać okrutną chorobę!
Alina, mama