Iwona ma dwójkę dzieci i złośliwy nowotwór!

Jestem mamą dwóch chłopców - 2 i 3 latka. Do niedawna mogłam ze spokojem cieszyć się macierzyństwem i spokojnym, szczęśliwym życiem. Ostatnio wszystko się zmieniło. Jak wytłumaczyć dzieciom, że ich mama jest poważnie chora? Jak wytłumaczyć sobie, że zrujnowanej przez diagnozę codzienności, nie będzie się dało z dnia na dzień odbudować? Jeszcze nie wiem, co mnie czeka. Jestem zdeterminowana, by wygrać z chorobą, jednak nowotwór jest nieprzewidywalny. 

Wyrok usłyszałam w maju ubiegłego roku. Miałam złe wyniki badań i zaczęłam szukać przyczyny. Kolejne badania, liczne wizyty u lekarzy. Niestety przyczyna okazała się dużo gorsza, niż mogłabym podejrzewać. W sierpniu 2021 otrzymałam wyniki biopsji. Rak, nowotwór złośliwy tarczycy wariant brodawkowaty. Nie wierzyłam w diagnozę, liczyłam, że jestem w tym małym procencie ludzi, którzy otrzymują błędne rozpoznanie. Przecież mam dwójkę małych dzieci! Niestety, los okazał się okrutny. Wyniki histopatologiczne odarły mnie z nadziei i wiary w lepsze jutro. Pojawiły się przerzuty, a nowotwór okazał się bardzo rzadkim wariantem złośliwego guza. Dostałam ogromną dawkę jodu radioaktywnego, przez co przez miesiąc musiałam żyć sama, odizolować się od dzieci. Chłopcy nie rozumieją, że ich mama choruje i musi być poza domem… Dodatkowo blizna po operacji bardzo słabo się goi, robi się bliznowiec, niby to drobiazg, jednak jestem kobietą i boję się, że nie będę w stanie go ukryć. 

Przede mną badania co 2 miesiące, kolejne prywatne wizyty u lekarzy, dalszy stres. Zaczyna mi brakować środków na leczenie i utrzymanie rodziny. Potrzebuję Twojej pomocy…

Iwona