Błagam o pomoc! Rak jajnika odbiera mi życie!

Półroczne nierefundowane leczenie raka jajnika - immunoterapia w Niemczech
Zakończenie: 7 Grudnia 2020
Rezultat zbiórki
Iza walczyła przez wiele miesięcy z okrutnym przeciwnikiem, który niestety w grudniu 2020 roku okazał się silniejszy...
Wszystkim zaangażowanym w zbiórkę bardzo dziękujemy za okazane wsparcie, które było światełkiem nadziei dla Izy.
Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Opis zbiórki
Los potrafi być okrutny i przewrotny. Osiem lat temu mój mąż zachorował na glejaka wielopostaciowego. Razem, ramię w ramię przeszliśmy przez piekło choroby. Dzięki immunoterapii, którą leczył się w Niemczech, żyje do dziś i jest ze mną. Kiedy Daniel wyszedł na prostą, mieliśmy nadzieję, że to, co najgorsze już dawno z nami. Niestety, w maju tego roku usłyszałam, że to ja teraz jestem na celowniku śmiertelnej choroby. Moim prześladowcą został rak jajnika III stopnia z przerzutami na wątrobę, jelita i trzustkę. Żebym mogła przeżyć, potrzebuję bardzo kosztownej immunoterapii...
Zbyt dobrze znam losy osób chorych na nowotwór. Będąc z mężem w szpitalu i później szukając różnych dróg i okazji do podjęcia leczenia, poznałam wiele chwytających za serce historii. Małe dzieci, niemowlęta, ludzie w sile wieku i ci już, którzy swoje najlepsze lata mają już dawno za sobą. Wszyscy chcieli żyć. Wszyscy chwytali się łapczywie nawet najmniejszych promyków nadziei. Nie wszystkim się udało wygrać, bo przeciwnik nie zna litości.
W połowie czerwca lekarze wyciągnęli mnie już niemal z tego drugiego świata. Przeszłam niesamowicie skomplikowaną operację, w której trakcie usunięto mi wiele narządów i założono ileostomię. Nic już nie jest takie jak przedtem. Zamieniliśmy się z mężem miejscami. Tym razem to on czuwał dniami i nocami przy łóżku, kiedy ja nie miałam siły nawet, żeby podnieść głowę.
Jestem już po trzech chemiach podawanych bezpośrednio do miejsc, które zaatakował rak. Moje wyniki się wyraźnie poprawiły, ale teraz, by utrzymać ten stan i wzmocnić system immunologiczny, muszę przejść kolejny etap leczenia. Immunoterapia połączona z suplementacją to moja jedyna szansa na życie. Mojemu mężowi ta terapia dała dodatkowe lata życia i wierzę, z całego serca, że ze mną będzie podobnie. Niestety, cena za nią jest niewyobrażalnie wysoka…
Mąż cały czas się suplementuje i wspomaga system immunologiczny i tak naprawdę niedawno spłacił kredyt, który zaciągnął na swoją terapię, a tu kolejny cios. Razem z Danielem włączyłam się w pomoc dla innych i sprawiało mi to ogromną satysfakcję, kiedy ludzie piszą miłe słowa, dziękując za cenne wskazówki. Wielokrotnie kontaktowałam się z Fundacją Siepomaga w sprawach ludzi, którzy potrzebowali pomocy. Dzisiaj proszę o pomoc dla siebie... Jestem po pierwszym zastrzyku z komórek dendrytycznych i mam jeszcze tydzień, żeby za nie zapłacić, a później za kolejne etapy.
To moje pierwsze, jedyne i ostatnie życie, dlatego muszę o nie zawalczyć ze wszystkich sił. Kwota, którą widzicie, jest ogromna. Mam tego świadomość. Kosztorys zaledwie półrocznego leczenia opiewa na niewyobrażalną sumę. Bez pomocy ludzi o dobrych sercach nie mam szansy pokonać tego potwora! Pomóż, tak bardzo chcę żyć!
Izabela