Jacka nie może zabraknąć! Choroba nie może go pokonać! Pomóż!

Zakończenie: 5 Lutego 2021
Opis zbiórki
Jacek to absolutnie niezwykły człowiek - człowiek renesansu. Kocha literaturę, sztukę i film. Jest głęboko ludzki i bardzo wrażliwy. Przez wiele lat pracował jako nauczyciel języka polskiego. Swoją pracę wykonywał z ogromną pasją, dzięki czemu potrafił skupić wokół siebie młodych ludzi i pokazać im piękno otaczającego ich świata.
Jacek był i nadal jest autorytetem dla tych, którzy spotkali go na swej drodze. To człowiek niezwykle kulturalny i honorowy, który nigdy nie poprosiłby nikogo o pomoc dla samego siebie. Wydaje się być osobą z innej epoki, gdyż wyznaje wartości, które są dziś coraz mniej popularne, jak prawda, przyjaźń, godność… Nie jest jednak postacią posągową - cechuje go duże poczucie humoru, umiejętność śmiania się z własnych niedoskonałości i potknięć.
Niestety, jego plany i zamierzenia przerwała straszliwa choroba. W marcu 2019 roku rozpoznano u niego złośliwy nowotwór przewodu pokarmowego. Później przez 6 tygodni był poddawany radio i chemioterapii. Po wakacjach, we wrześniu 2019 roku, Jacek wrócił do pracy i bardzo wierzył w to, że udało mu wygrać walkę z rakiem, chociaż wszyscy widzieli, że ciągle zmaga się z bólem i strachem. W listopadzie okazało się, że nastąpiła progresja choroby. W styczniu 2020 roku został poddany wyczerpującej operacji. Po powrocie do domu Jacek był pełen nadziei i optymizmu. Wierzył, że będzie zdrowy i że wszystko przed nim. Cieszył się każdym nowym dniem, starał się nawet pracować w swoim ogródku. Niestety, podczas badań kontrolnych w kwietniu usłyszał straszliwą diagnozę - nastąpiła progresja choroby. Pojawiły się przerzuty w miednicy oraz nacieki na kości. Skierowano go na kolejną, wyczerpującą i tak bardzo już osłabiony organizm, chemioterapię, która nie przyniosła żadnych rezultatów. Jacek całkowicie się załamał, bo brakuje mu już siły na dalszą walkę - jest bardzo słaby i zmęczony. Na szczęście ma obok siebie kochającą rodzinę, która wspiera go jak tylko może.
Ostatnią szansą dla mojego męża, określaną jako ratującą życie, jest immunoterapia. Polegać ma ona na podawaniu minimum przez pół roku, co dwa tygodnie, bardzo drogiego leku. To jedyna szansa, której samodzielnie nie damy rady sprostać. Naprawdę mamy niewiele czasu, bo jego stan stale się pogarsza.
Wiemy, że dobro powraca i że jest jeszcze szansa na uratowanie życia Jacka. Mamy też świadomość, że bez niego nic nie będzie już takie samo. PROSZĘ - POMÓŻCIE!!!!
Ania, żona Jacka