Jacek Cichocki - zdjęcie główne

To nie czas by umierać... Pomóż mi pokonać białaczkę!

Cel zbiórki: Leczenie białaczki nierefundowanym lekiem

Organizator zbiórki:
Jacek Cichocki, 38 lat
Borkowo, pomorskie
Ostra białaczka limfoblastyczna T-komórkowa
Rozpoczęcie: 15 września 2020
Zakończenie: 5 lutego 2026
26 290 zł
WesprzyjWsparło 365 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0086124
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0086124 Jacek
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie białaczki nierefundowanym lekiem

Organizator zbiórki:
Jacek Cichocki, 38 lat
Borkowo, pomorskie
Ostra białaczka limfoblastyczna T-komórkowa
Rozpoczęcie: 15 września 2020
Zakończenie: 5 lutego 2026

Aktualizacje

  • Przez tę chorobę moje życie zmieniło się nie do poznania... Pomocy!

    Dziś chcę podzielić się z Wami tym, jak wygląda obecnie moje życie po przeszczepie i ciężkiej walce z białaczką. Na szczęście w diagnozach nie ma nawrotu choroby, a przeszczep przeciwko gospodarzowi (GVHD), choć w lekkiej postaci, został dobrze przyjęty i funkcjonuje w moim organizmie. To ogromna ulga i światełko nadziei.

    Niestety, wciąż zmagam się ze skutkami ubocznymi po intensywnej chemioterapii. Przyjmuję leki na wątrobę, zmagam się z zaćmą podtorebkową, mam usunięte dwa zęby trzonowe, których nie dało się już uratować. Pojawiły się też obrzęki nóg, które nasilają się po chodzeniu. Moja ogólna kondycja fizyczna nadal jest bardzo słaba, każdy dzień to walka o powrót do sprawności, ale nie wiem jeszcze, kto mógłby mi w tym najlepiej pomóc.

    Czekam na kolejne szczepienia ochronne, obecne jestem przed podaniem zastrzyku MMR. Równocześnie toczę kolejną trudną walkę, tym razem o przyznanie mi renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Od ponad roku ZUS nie wydał decyzji. Choć opinia jednego z biegłych jasno wskazuje, że nadal nie jestem zdolny do pracy, sprawa utknęła. Zmuszony jestem cały czas żyć bez stałych środków do życia, polegając na pomocy Darczyńców.

    Jacek Cichocki

    Nie pracuję, nie mam dochodów. Utrzymuję się dzięki Waszemu wsparciu. Mam orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, ale ono nie daje realnego wsparcia w codziennym życiu. Równolegle próbuję się kształcić. Obecnie jestem na trzecim semestrze szkoły administracyjnej w systemie zaocznym. Niestety, stan zdrowia bardzo utrudnia mi funkcjonowanie. Czekają mnie praktyki lub praca, która jest warunkiem ukończenia szkoły, a ja boję się, czy dam radę fizycznie temu sprostać.

    Leczenie, rehabilitacja, leki, codzienne życie to wszystko kosztuje. Ceny leków, żywności, bilety autobusowe, rachunki… wszystko rośnie, a ja sam nie jestem w stanie udźwignąć tych kosztów.

    Mimo to nie tracę nadziei. Wierzę, że powrót do zdrowia jest możliwy. Że uda mi się odzyskać 100% sprawności i znajdę kiedyś pracę.

    Choroba bywa męcząca,  a czasem po prostu... nudna i trudna. Ale trzymam się. Staram się nie poddawać złym emocjom, bo one nigdy nie pomagają. Dzięki Wam wiem, że nie jestem sam. Ale pomoc wciąż jest potrzebna... Wspierajcie mnie dalej...

    Jacek Cichocki

Opis zbiórki

Choruję na białaczkę i nie chcę, żeby na tym skończyła się moja historia. Mam 33 lata i wiele planów na przyszłość. Na przyszłość, która może nie nadejść. Każdego dnia zasypiam, bojąc się, że jutra może nie być, a w dodatku moje życie jest uzależnione od bardzo kosztownego leku, na który mnie nie stać... 

Jacek Cichocki

Wszystko zaczęło się ponad 2 lata temu, kiedy nagle zaniemogłem w pracy. Lekarz rodzinny próbował przez tydzień postawić mnie na nogi - bezskutecznie. Dalej był szpital i nerwowe poszukiwanie przyczyn moje fatalnego stanu. Wreszcie diagnoza. Najgorsza, tragiczna, zwalająca z nóg. Ostra białaczka limfoblastyczna...

Zaczęła się wyniszczająca walka z czasem. Najpierw trzeba do organizmu wprowadzić litry trującej chemii, żeby pozbyć się nowotworu. Chemia jednak nie pozostaje bez wpływu na resztę organizmu. Nudności, kiepskie samopoczucie, brak apetytu, złe wyniki krwi. Tak wygląda codzienność na oddziale onkologii. Niektórych pacjentów, współtowarzyszy niedoli poznajesz na dłużej. Część znajomości kończy się, niestety przedwcześnie...

Jacek Cichocki

Kiedy przeszedłem przeszczep szpiku, który miał być jednym z ostatnich etapów batalii o moje zdrowie, bałem się odetchnąć z ulgą. Bałem się zapeszać, myśleć, że wygrałem. A kiedy wreszcie w to uwierzyłem, jak grom z jasnego nieba uderzyła mnie wiadomość o powrocie choroby. Wznowa - tego słowa boją wszyscy, którzy walczą na onkologicznym poligonie.

Znowu muszę walczyć. Jest dla mnie nadzieja, o której boję się nawet myśleć. To specjalistyczny lek, który daje szansę na życie. Lek, którego jednak sam nie jestem w stanie kupić, a nie jest refundowany. Ogromne pieniądze trzeba wyciągnąć z pustej kieszeni. Sam sobie nie poradzę, dlatego proszę o pomoc. 

Nie mogę pozwolić na to, żeby na drodze do mojego życia stanęły pieniądze. Proszę, pomóż mi... Pomóż mi przetrwać.

Jacek

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    25 zł

    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    20 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    10 zł
  • Anonimowy Darczyńca
    Anonimowy Darczyńca
    Udostępnij
    30 zł
  • Tomasz
    Tomasz
    Udostępnij
    50 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł