Lek na raka dla Strażaka

Zakończenie: 9 Grudnia 2012
Opis zbiórki
29-letni Jacek Sobków z Gierałcic marzył o byciu strażakiem od dziecka. Strażakiem był jego ojciec, potem brat, a nawet siostry. Taka już rodzinna tradycja. Jacek zaczynał w młodzieżówce, potem został ochotnikiem. Osiągał spore sukcesy, wygrywał konkursy, półka w jednostce ugina się pod pucharami i medalami, które zdobył z kolegami. Pragnął zostać zawodowym strażakiem, jednak jego plany pokrzyżowała choroba.
Kilka lat temu Jacek zaczął mieć problemy ze wzrokiem. Diagnoza była dla niego jak wyrok – czerniak - nowotwór gałki ocznej, w dodatku złośliwy. Ta choroba bardzo długo nie daje żadnych objawów, dopiero z czasem pojawia się zmniejszenie pola i ostrości widzenia. Gdy nastąpiły przerzuty do kręgosłupa, lekarze nie dawali strażakowi większych szans na powrót do zdrowia. Marzenia o szkole strażackiej Jacek musiał odłożyć, ponieważ przesłoniło je inne pragnienie – żeby tylko żyć!
Druh Jacek jest po 6 cyklach chemioterapii. Nowotwór się nie cofnął, więc trzeba dalej z nim walczyć. Po konsultacjach w Centrum Onkologii w Gliwicach mężczyzna nie został zakwalifikowany do dalszego leczenia. Ratunkiem mogą okazać się leki niestandardowe: IPILIMUMAB oraz WEMURAFENIB, których koszt, to nie bagatela - 250.000 zł. Tyle wystarczy na początek, żeby strażak mógł dalej żyć. - „Jestem za młody, żeby umierać” – mówi.
Strażak jest zdany głównie na siebie i bliskich. Pomagaja strażacy z całej Polski, jednak to wciąż za mało. Przez Siepomaga chcielibyśmy zebrać 150.000 zł.
Mimo, że Jacek jest młodym mężczyzną, przez kilkanaście lat pomagał jako ochotnik, ratując życie i mienie ludzi. Nie zważał na okoliczności – gdy trzeba było pomóc, nie wahał się ani chwili. Teraz sam potrzebuje wspacia, dlatego szukamy ochotników do jednostki Ochotniczej Straży Pomocy dla Jacka. Każdy chętny może do niej wstąpić i pomóc ratować życie strażaka.
Jak to powiedział kiedyś Paulo Coelho: "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca."