

Przemierzać świat bez obaw o sprawność!
Cel zbiórki: Proteza podudzia
Wpłać, wysyłając SMS
Cel zbiórki: Proteza podudzia
Opis zbiórki
Z życia trzeba korzystać najbardziej, jak się da. Przez ponad 30 lat robię, to co kocham. Mimo że los bywa przewrotny, z całych sił staram się robić wszystko, by być szczęśliwym człowiekiem.
W młodości studiowałem biologię, kończąc uniwersytet w Irlandii. Zostałem tam na dłużej, udało mi się nawet znaleźć ciekawą pracę. Zajmowałem się produkcją soczewek kontaktowych. Po kilku latach wróciłem do kraju, by całkowicie poświęcić się swojej pasji - podróżowaniu, na które poświęcałem najwięcej czasu. Oprócz tego założyłem bloga, redagowałem pismo wędkarskie oraz produkowałem przynęty.

Mimo wrodzonej wady genetycznej moje życie mogło potoczyć się inaczej. Do amputacji nogi doszło 4 lata temu, wskutek zaniedbania lekarzy. Siedem operacji, komplikacje i nagle… Całkowita utrata chęci do życia. Pojawił się wielki strach, jak to teraz będzie? Czy kiedykolwiek wrócę do aktywności? I przede wszystkim - czy będzie mnie stać na luksus chodzenia na dwóch nogach?
Po amputacji nogi straciłem możliwość zarabiania. Fakt, że dziś mogę chodzić, zawdzięczam pomocy wielu osób. Gigantyczny koszt związany z zakupem protezy, dostosowaniem domu, auta i rehabilitacją spowodował, że moje oszczędności topniały w błyskawicznym tempie. Z perspektywy czasu, bardzo się cieszę, że porzuciłem moje pesymistyczne myśli tak szybko. Dzięki całkowitemu zaangażowaniu w rehabilitację, po pół roku byłem w stanie chodzić po skałach, po półtora ruszyłem na Saharę. Teraz rowerem ruszam w tę podróż ponownie, by dotrzeć 2000 km dalej.

Mimo trudnych sytuacji nigdy nie powinno się poddawać. Pod właściwą opieką można wrócić do normalnego życia i realizować marzenia. Te najmniejsze, jak i te ogromne, szalone. Kiedy cztery lata temu odebrałem pierwszą protezę, ruszyłem rowerem do Północnej Afryki. Na rower zapakowałem namiot, sprzęt do spania, gotowania, wodę, ładowarkę solarną i sprzęt wędkarski. Udało mi się pokonać setki kilometrów Maroka, przejechać przez obrzeża Sahary aż pod granicę Mauretanii – żeby łowić ryby. Łowienie z kajaka, wspinanie się po skałach, brodzenie w morskiej wodzie, wielokilometrowe marsze po plażach z kamieni, setki kilometrów pokonanych rowerem po bezdrożach. Uwielbiam moje życie i tak bardzo się cieszę, że wszędzie i bez najmniejszego problemu mogę dotrzeć z protezą. Znów jestem „pełnosprawny”.

Niestety ponownie staję przed koniecznością zapłacenia kilkudziesięciu tysięcy za luksus chodzenia. Boję się, że niedługo będę musiał porzucić plany i marzenia. Moja proteza zaczyna pękać i rdzewieć, konieczna będzie wymiana, ponieważ na tej, niedługo nie będę mógł postawić kroku. Obawiam się, że w niedalekiej przyszłości rozlegnie się trzask pękającego leja protezowego i jedyną opcją zostanie powrót do chodzenia o kulach lub – co gorsza – poruszania się na wózku. Liczę na Twoją pomóc, jest jeszcze tyle miejsc, które chciałbym odwiedzić, a na jednej nodze nie mam na to szans. Z całego serca cieszę się, że jestem w gronie osób, które mimo przeszkód spełniają swoje marzenia. Mam nadzieję, że utrata sprawności nie zostanie mi odebrana po raz drugi.
Jakub
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
Będzie dobrze 😘
- Wpłata anonimowa10 zł