Pozostała ostatnia szansa, aby ratować życie Jurka!

Roczne leczenie nierefundowanym lekiem Cabometyx
Zakończenie: 22 Maja 2020
Rezultat zbiórki
Takie informacje przekazuje się najtrudniej. Właśnie dotarły do nas wieści, że pan Jerzy zmarł 20 maja 2020 r. Mimo kilkuletniej już walki z groźnym nowotworem, do końca wierzyliśmy, że uda mu się pokonać tę chorobę i cieszyć się spokojną emeryturą u boku kochającej żony. Niestety, los chciał inaczej.
Dziękujemy wszystkim darczyńcom zaangażowanym w zbiórkę, a żonie i najbliższym składamy najszczersze kondolencje.
Opis zbiórki
Planowałam z mężem spokojną emeryturę. W końcu mieliśmy odpocząć, cieszyć się czasem spędzanym na wspólnych spacerach. Niestety los chciał inaczej. Jurek od dwóch lat choruje na raka nerki i niedawno okazało się, że wykorzystał już wszystkie linie leczenia finansowane z NFZ. Zostały nam jedynie bardzo drogie lekarstwa, za które trzeba zapłacić z własnej kieszeni…
Zaczęło się bardzo gwałtownie. W moczu męża pojawiła się krew. Seria badań przyniosła okrutne wieści. Nowotwór zaatakował nerki i żyłę główną. Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Nic już nie było takie jak wcześniej. Nie wiem co to spokój. Nie pamiętam już, co to znaczy budzić się bez ogromnego strachu o życie najbliższej mi osoby.
Konieczna była operacja. Mężowi wycięto zaatakowaną nerkę i okoliczne węzły chłonne. Okazało się też, że Jurek ma przerzuty do mózgu. Oprócz chemii mąż musiał poddać się radioterapii, która na szczęście przyniosła znaczną poprawę. Wkrótce jednak trzeba było zastosować kolejną chemioterapię. Niestety, nie przyniosła ona żadnej poprawy. W tym momencie skończyły się dalsze możliwości leczenia finansowanego przez NFZ. Zostaliśmy ze śmiertelną chorobą męża sami…
Dzisiaj Jurek czuje się źle, musi być podpięty do tlenu. Sił wystarcza jedynie na pójście do toalety. O spacerach, czy samodzielnym wyjściu z domu możemy już zapomnieć. Z pomocą córek próbujemy wspólnie przetrwać te trudne chwile i chwytamy się każdej możliwości, żeby ocalić tego wspaniałego człowieka. Męża, ojca, dziadka…
Jurek zaczął niedawno przyjmować ten bardzo drogi Cabometyx. To na ten moment jedyne światełko w ciemnym tunelu. Problem polega na tym, że miesięczny koszt leczenia to kwota ok. 15 tys. zł. Skąd wziąć tak ogromne pieniądze? Przecież to jest być albo nie być dla mojego męża. Obiecałam mu na ślubnym kobiercu, że nie opuszczę go do śmierci i chcę się nim jeszcze przez wiele wspólnych dni nacieszyć. To się nie może tak skończyć…
Proszę o pomoc, nie mam wyjścia i ani chwili do stracenia. Nowotwór jest bezwzględny i nie będzie czekał, aż zgłosimy gotowość. Walka na śmierć i życie trwa tu i teraz. Na ile jeszcze mężowi starczy sił i zdrowia? Tego nikt nie wie… Wierzę, że zdążymy. Wierzę, że z Twoim wsparciem się uda. Wierzę, bo co mi innego pozostało?
Teresa, żona Jurka