Jola Kotlińska, 42 lata

Jestem Jola – szalona, odważna, rodzinna, pewna siebie kobieta, która dzień po swoich urodzinach dowiedziała się o swoim nowym „towarzyszu" – raku inwazyjnym piersi.

Wszystko się zmieniło. Zamiast pracy – chemia, zamiast domu – szpital. W trakcie chemii białych niestety pojawiły się problemy zapalne z wątrobą, wysokie tętno i kolejna zła przyjaciółka – sepsa, która zaatakowała port naczyniowy i w efekcie mi go usunięto. Co jeszcze może złego mnie spotkać w tak krótkim czasie? 

Każdego dnia wstaję z łóżka dla siebie, moich synów i rodziny, mimo że pod tym przyklejonym uśmiechem rozsypywałam się już milion razy. Potrzebuję wsparcia. Brak aktywności zawodowej spowodował, że koszty leczenia przerastają już mnie i moją rodzinę.

Czy się poddam? NIGDY! Pokonam RAKA i będę żyć każdego dnia z dumą, uśmiechem na twarzy i wiedzą, że mi się udało. Ale to będzie możliwe tylko z Waszą pomocą.

Jolka