Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

By życie z cukrzycą nie miało gorzkiego smaku

Julia Dziwir
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

zakup lampy do naświetlań oraz systemu monitorowania glikemii

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja VOTUM
Julia Dziwir, 13 lat
Warmątowice Sienkiewiczowskie, dolnośląskie
Cukrzyca typu I
Rozpoczęcie: 22 Marca 2019
Zakończenie: 29 Marca 2023

Opis zbiórki

Moje życie toczy się wokół jednej myśli: CUKIER. Jego gwałtowny spadek albo duży wzrost może okazać się wyrokiem dla mojej córeczki. Dieta, przestrzeganie pory posiłków, zamienniki. Tysiące wkłuć. przerażający krzyk i wizja, że już zawsze tak będzie. Julka ma prawie 9 lat, od ponad 4 choruje na cukrzycę. Na pozór jest zwyczajną dziewczynką. Niestety, pozory mylą…

Julka zawsze była dziewczynką pełną energii, kiedy miała 4 latka, stała się ospała, płaczliwa, niechętnie chodziła do przedszkola. To był dla mnie sygnał alarmowy. Po wizycie u lekarza zdecydowano o leczeniu antybiotykiem. Po pierwszym podaniu wszystko było w porządku. Do czasu aż dzień przeszedł w noc… Nagle obudził mnie przerażający krzyk. Dźwięk, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Wrzask i to przerażenie w oczach mojej córeczki - coś, czego nigdy nie zapomnę…. Popędziłyśmy do szpitala, gdzie okazało się, że źle postawiona diagnoza była poważnym zagrożeniem dla Juleczki. I wtedy usłyszałam to po raz pierwszy: cukrzyca. Wtedy nie wiedziałam, co nas czeka. Musiałam się wszystkiego nauczyć w 2 tygodnie, kiedy byłam z Julką w szpitalu: co może jeść, jak mierzyć cukier, jak podawać insulinę, kiedy wzywać karetkę...

Julia Dziwir

Ten czas całkowicie zmienił nasze życie. Wyszłyśmy ze szpitala tuż przed 5 urodzinami, a ja musiałam odmówić Julci nawet kawałka tortu… Jak wytłumaczyć tak małemu dziecku, że nie może? Miałam łzy w oczach, kiedy to mówiłam... Wtedy po raz pierwszy trafiło do mnie, że ta choroba nie minie, będzie z nami już zawsze. Zdałam sobie sprawę, że wiele zależy ode mnie. Zaczęłam czytać, konsultować, szukać rozwiązań.

Wtedy nie wiedziałam, że czeka mnie jeszcze najgorsze: konieczność wkłuwania się w malutkie ciało nawet 20 razy dziennie. Julka starała się być silna, ale codzienne mierzenie cukru, podawanie insuliny to zbyt wiele dla małej dziewczynki. Igła stała się naszym przekleństwem. Były momenty, w których Julcia, kiedy tylko zbliżała się godzina badania, dosłownie uciekała z krzykiem, słysząc o kolejnym kłuciu. A ja musiałam, nie mogłam przekładać tego na później, nie mogłam odpuścić. Wiem jak to brzmi, ale to była sprawa życia lub śmierci.

Po dwóch latach udało się nam kupić nowy system umożliwiający monitorowanie poziomu glukozy bez konieczności nakłuwania. Sprawdzanie poziomu cukru za pomocą tradycyjnego glukometru jest teraz ostatecznością. Możemy monitorować przez całą dobę, bez bólu, problemów i konieczności ranienia palców. Niestety, urządzenie rozwiązuje nasze problemy tylko częściowo. Na drodze pojawił się kolejny poważny problem: pieniądze. Koszt miesięcznej terapii znacznie przekracza nasze możliwości, szczególnie że przez chorobę zmuszona jestem nieustannie czuwać. Towarzyszę Julce w szkole podczas drugiego śniadania. Czuwam przy telefonie, kiedy jest na lekcjach. Dbam o każdy szczegół jej diety. Istnieje ryzyko, że niedługo nie będzie mnie stać na jej leczenie. Ta myśl mnie przeraża. Nie jestem w stanie zaplanować przyszłości, każdy dzień jest dla mnie wielką niewiadomą. Potrzebujemy Waszej pomocy! Juleczka wymaga stałego leczenia, to nie jest krótkotrwała terapia, która niebawem się skończy. System monitoringu wymaga regularnej wymiany. Kolejnym problemem są zrosty na ciele Julki, które pojawiły się w wyniku wieloletniego wkłuwania się w te same miejsca.

Julia Dziwir

Moje zaangażowanie, codzienne rozmowy i wspólne działanie sprawiły, że jesteśmy świetnie zgraną drużyną. To czyni leczenie znacznie prostszym. Julka jest fantastyczna, zawsze pyta, nie ukrywa, kiedy ma ochotę na coś do jedzenia. Córeczka zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń, ale razem tworzymy szczęście. Dom pełen miłości. Nie chcę, żeby życie Julki toczyło się już tylko w cieniu choroby. Dbam o nią, ale z cukrzycą da się żyć i tego chcę ją nauczyć.

Ostatnio życie Julki to ciągła sinusoida, nagłe skoki i spadki poziomu cukru. Wasza pomoc to dla nas gwarancja, że nie zabraknie nam środków na leczenie. Lampa do niwelowania zrostów od nakłuć sprawi, że lek zawsze będzie podawany bezpośrednio do organizmu. Pojawienie się zrostów to ogromne ryzyko - doprowadza do sytuacji, w których nie wiem, czy insulina została wstrzyknięta właściwie. Bez tego każda dawka leku może zostać stracona, co generuje dodatkowe koszty.

Chcę dla Julki dzieciństwa, które będzie wspominała z radością. Nigdy nie zdecydowałabym się prosić o pomoc, gdyby nie to, że nie mam innej możliwości. Juleczka musi być pod ciągłym nadzorem, a leków nie może zabraknąć - nigdy! Pomóżcie nam, bardzo Was proszę, bo same nie damy rady!

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki