Juliusz chce walczyć, chce żyć❗️Potrzebna pilna pomoc!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 25 Kwietnia 2023
Opis zbiórki
Mój mąż Juliusz jest wspaniałym i pogodnym człowiekiem, a jednocześnie ukochanym tatą naszych dwóch córek: 17-letniej Patrycji i 22-letniej Natalii. W tym roku skończy 48 lat. Nie spodziewaliśmy się, że nasza codzienność nagle legnie w gruzach…
W lipcu 2019 roku, po powrocie z pracy, mąż stracił mowę, a chwilę później pojawił się u niego prawostronny niedowład. Szybko wezwaliśmy pogotowie. Męża przetransportowano do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim. Tam okazało się, że to guz! Czuliśmy szok i niedowierzanie. Badania wykazały bardzo duży obrzęk…
We wrześniu Juliusz przeszedł operację wycięcia guza. Po badaniu histopatologicznym okazało się, że to gwiaździak anaplastyczny II stopnia! Rana po operacji nie goiła się prawidłowo. Doszło do zakażenia i konieczna była ponowna interwencja lekarzy: kraniotomia czołowo-skroniowo-ciemieniowa.
Od czasu operacji u męża pojawił się niedowład prawostronny, zaburzenia mowy, zaburzenia chodzenia, padaczka, obrzęk Cushinga. Niestety mimo długiej rehabilitacji powikłania ustąpiły jedynie częściowo. Do tej pory Juliusz przeszedł długie, wyczerpujące leczenie, chemioterapię i radioterapię, po której kontrolne badania nie wykazywały wznowy. Poczuliśmy ogromną ulgę, ale chwilę później okazało się, że nasza radość była przedwczesna…
Na początku marca 2022 roku mąż przeszedł kontrolny rezonans głowy. Otrzymaliśmy wiadomość, która ścięła nas z nóg… Wznowa choroby w okolicy stropu lewej komory bocznej! Jest to miejsce bardzo trudne do zoperowania, ponieważ wiąże się z ogromnym ryzykiem powikłań w postaci niedowładu. Znów czuliśmy jedynie szok i rozpacz!
Zapadła decyzja o naświetlaniu miejsca objętego zmianami, ale po radioterapii objawy powróciły wraz z dużym obrzękiem i powiększeniem się guza. Od listopada 2022 roku mąż przyjmuje chemię. Jest też w trakcie dalszej diagnostyki i specjalistycznych badań. Czekamy na kolejne wyniki rezonansu z nadzieją, że ten koszmar wreszcie się skończy!
Zrobimy wszystko, by mąż wygrał tę potworną walkę. Niestety, mimo że podstawowe leczenie jest refundowane, wszelkie inne koszty nas przerastają. W dobie inflacji dojazdy do szpitala, artykuły medyczne, rehabilitacja, dodatkowe leki i suplementy, sprzęt, prywatne wizyty u specjalistów wiążą się z ogromną sumą pieniędzy, których nie jesteśmy w stanie zebrać samodzielnie. Rodzina i znajomi bardzo nam pomagają, ale to również nie wystarczy.
Nie tak miało wyglądać nasze życie, ale nie poddajemy się. Całą rodziną modlimy się i mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Bardzo prosimy o pomoc z Waszej strony, która umożliwi Juliuszowi kontynuowanie leczenia i rehabilitacji. Za każdą przekazaną kwotę z całego serca dziękujemy!
Beata, żona