

Życie Julki jest w niebezpieczeństwie❗️RATUNKU❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny, nawilżacz powietrza, sprzęt AGD
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny, nawilżacz powietrza, sprzęt AGD
Aktualizacje
Świąteczny cud❗️Julka w końcu może zacząć cieszyć się dzieciństwem!
Kochani,
przed Świętami chcemy dać Wam znać o wszystkich najnowszych wydarzeniach. 8 grudnia miałyśmy z Julcią wizytę w szpitalu, tym razem kolejne badanie twarzoczaszki. Trzeba było sprawdzić, jak wygląda sytuacja w miejscu, gdzie wcześniej była choroba.
Julcia miała zrobione USG, RTG i rezonans pod narkozą. USG wyszło super, brak jakichkolwiek odchyleń, w RTG wyszły zacienienia na prawym płucu, co było skonsultowane przez naszych lekarzy i dostałam informację, że to nic poważnego. Może być to spowodowane wydzieliną, która spływa Julci po gardle i gromadzi się w tym miejscu – stąd też ciągły kaszle u Julci, mimo iż osłuchowo jest czysta.

Rezonans również w porządku, nie ma zbyt dużych różnic względem wrześniowego badania. Nie liczyłam na wielkie zmiany, choć chciałabym dostać już informację, że szyja jest całkowicie wyleczona... Niestety na to możemy poczekać długie miesiące, a nawet lata. Julcia podczas badania dostała większą dawkę narkozy – kaszel spowodował, że lekarze musieli ją zatrzymać dłużej na badaniu, bo obraz był mało widoczny, co poskutkowało późniejszym złym samopoczuciem u Julci. Moja księżniczka przespała cały dzień, budziła się z bólem główki jedynie, żeby się napić i kładła się znowu spać.
Czeka nas również wizyta u laryngologa, ponieważ na rezonansie zobaczyli stan zapalny mimo dobrych wyników. Wykryto też torbiel pod językiem do obserwacji. Ogólne wyniki Juleczki są super, powoli staje na nogi. Zdajemy sobie sprawę, że okres rekonwalescencji będzie długi, po tak długim czasie, gdzie w jej małe ciało była pompowana chemia, ale cieszę się, że jest już w domu z braćmi i może zacząć powoli cieszyć się dzieciństwem.
Julcia zaczęła również swoją przygodę w szkole, mamy zajęcia zdalne ze względu na zmniejszenie ryzyka infekcji i chorób. Od siebie mogę po raz kolejny podziękować za ogromne wsparcie i pomoc ❤️ Zobaczcie na filmiku, jak nasza Perełka się zmieniła. Cudownie oglądać ją taką szczęśliwą ze swoją upragnioną kicią ❤️
Paulina, mama Julki
Nowe wieści o chłoniaku Julki! Przeczytaj!
Kochani,
dziś piszę do Was z sercem przepełnionym wdzięcznością, wzruszeniem i rosnącą nadzieją. Po wielu miesiącach walki, łez, strachu i niepewności nadeszła w końcu ta chwila, na którą czekałyśmy z Juleczką z zapartym tchem...
Na początku czerwca wydarzył się cud. Wyniki badania PET przyniosły nam najpiękniejszą wiadomość. Miejsce, gdzie wcześniej rozwijał się chłoniak, jest całkowicie wolne od choroby! Nie umiem opisać tego, co wtedy czułyśmy. Płakałyśmy. Śmiałyśmy się. Patrzyłyśmy na siebie i nie dowierzałyśmy, że to naprawdę się dzieje. Moja córeczka zabiła w dzwon życia, czyli symboliczny gest końca najstraszniejszego rozdziału w naszym życiu. To był moment, który zapamiętam na zawsze.
Niestety życie szybko przypomniało nam, że jeszcze nie czas na stuprocentową ulgę... Po wyjściu ze szpitala Julcia złapała gronkowca w porcie. Przerażenie znów ogarnęło moje serce… Ale dzięki szybkiej reakcji lekarzy i antybiotykoterapii wszystko skończyło się dobrze i znów wróciłyśmy do domu. 1 lipca byłyśmy na kontroli w szpitalu. Kolejne dobre wieści biopsja szpiku potwierdziła, że Julcia naprawdę jest zdrowa! Te słowa mają dla mnie tak ogromną wagę… Brzmią jak melodia lub modlitwa wysłuchana po miesiącach cierpienia.

Wiemy jednak, że przed nami jeszcze daleka droga do odzyskania sił. Organizm Julci bardzo wiele przeszedł i teraz potrzebuje czasu, troski i wsparcia, by w pełni się zregenerować.
W sierpniu czeka nas kolejna wizyta tym razem na podanie immunoglobulin, które mają pomóc jej odporności wrócić do równowagi. Codziennie uczymy się na nowo radości. Cieszymy się słońcem, spacerami oraz wspólnym śniadaniem. Dziękujemy każdej godzinie bez strachu i każdej chwili spędzonej razem.
Z całego serca dziękuję Wam wszystkim za każdą złotówkę, dobre słowo oraz za Waszą dotychczasową obecność. To dzięki Wam przeszłyśmy przez ten mrok z odrobiną światła!
Mama Julci
To jeszcze nie koniec walki – Julcia wciąż Cię potrzebuje!
Julcia jest już po całym cyklu chemioterapii. To były dodatkowe trzy miesiące leczenia. Po tym ostatnim bloku córeczka czuje się bardzo dobrze, co jest wspaniałą informacją!
Trzeci blok niestety był dla Julki najcięższy – miała mocno poparzone śluzówki, co spowodowało podawanie leków na bazie morfiny i konieczność karmienia pozajelitowego. Córeczka nie była w stanie mówić ani normalnie funkcjonować... To był bardzo ciężki czas.
Na szczęście Julcia czuje się już o wiele lepiej, jest pogodna i radosna. Aktualnie jej wyniki są jednak trochę gorsze, co jest normalne po podaniu chemii. Czekamy na ostatnie badania rezonansem oraz badanie PET, które ma zobrazować, czy 1% guza, który został, jest całkowicie pokonany.
Nie mogę doczekać się dnia, w którym Julcia w końcu wróci do domu. Jestem z niej bardzo dumna, że tak dzielnie dotrwała do końca. Jest niezwykłą, małą bohaterką. Z całego serca dziękuję Wam za pomoc okazaną mojemu skarbowi i proszę, nie przestawajcie wspierać Julci. Ona wciąż bardzo Was potrzebuje!
Paulina, mama
Opis zbiórki
Nasza córeczka w czerwcu skończy 5 lat. Od ponad trzech miesięcy choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Każdego dnia próbujemy panować nad strachem, który chce nas obezwładnić, a nasza mała dzielna dziewczynka ze spokojem mówi nam: „Mamusiu i tatusiu, ja wiem, że muszę być silna”.
Sami nie wiemy skąd w Julce bierze się tyle odwagi. Mamy wrażenie, że nasza córeczka z dnia na dzień stała się jakby dojrzalsza, bardziej świadoma. Choć nie rozumie wszystkiego, doskonale zdaje sobie sprawę, że obecnie toczy się ciężka walka z chorobą, a sztab lekarzy robi wszystko, aby ją wygrała.
Jesteśmy naprawdę szczęśliwą i kochającą się rodziną. Mamy trójkę wspaniałych dzieci – Julka ma jeszcze dwóch młodszych braci, jeden ma 2 lata, drugi roczek. Pod koniec stycznia przeprowadziliśmy się, aby poprawić warunki i komfort naszym pociechom. Chcieliśmy zacząć nowe życie, ale wszystko potoczyło się nie tak, jak miało! W najgorszych koszmarach nie przewidywaliśmy takiego mrocznego scenariusza: nasze nowe życie rozpoczęło się od dramatycznej walki ze śmiertelną chorobą Julki!

Najpierw pojawiła się niepokojąca gorączka, której nie mogły zbić żadne leki. Kiedy temperatura osiągnęła 40,5 stopni od razu pojechaliśmy do szpitala. Po kilku godzinach postawiono pierwszą diagnozę sepsy! Nogi się pod nami ugięły… Jednak potem było jeszcze gorzej. Pogłębione badania wykazały, że nasza najdroższa córeczka ma BIAŁACZKĘ!
Nie ma słów, które opiszą cierpienie rodzica, którego dziecko jest śmiertelnie chore. Nawet metafora naszych serc, które rozpadły się na kawałki, nie wystarczy. Odczuwamy jeden z najgorszych rodzajów lęku i strachu. Jesteśmy wdzięczni za każdy dzień z naszą córką i każdej nocy błagamy o kolejny…
Leczenie obejmuje inwazyjną chemioterapię. Niegdyś piękne, długie włosy Julki stały się już tylko wspomnieniem. Wcześniej, pewnie podświadomie, zaprzeczaliśmy tej chorobie. Jednak, gdy na własne oczy zobaczyliśmy łysą główkę naszej córeczki i ze zgrozą usłyszeliśmy o poparzonych śluzówkach w jej buzi, wszelkie mechanizmy obronne przestały działać. Z brutalną siłą otrzymaliśmy cios prosto w twarz – życie naszego dziecko jest w POWAŻNYM NIEBEZPIECZEŃSTWIE!

Najgorsze są te wszelkie potyczki po drodze! Kiedy został już ustalony i zaplanowany plan leczenie, kiedy czekamy na podanie kolejnej dawki chemii, nagle wyniki Julki drastycznie spadają! Sami lekarze nie wiedzą dlaczego tak się dzieje! Wtedy musimy stać w miejscu i czekać, co chyba jest najgorsze… Tak właśnie jest teraz. Wyniki krwi znowu bardzo spadły, więc chemioterapia została wstrzymana!
Nasza walka cały czas trwa. Nie zamierzamy się poddać. Wiemy jednak, że koszty leczenia są dla nas przeszkodą, której sami nie pokonamy. Nie możemy pozwolić, aby kwestie finansowe zaważyły o życiu naszego dziecka! Dlatego znaleźliśmy się tutaj i błagamy o pomoc…
Od lutego Juleczka większość czas spędza w szpitalu. Z kolei w domu mamy dwóch maluchów, którzy także potrzebują rodziców. Julka jest dzielna. Rozumie, że mama nie może ciągle zostawać z nią w szpitalu, ponieważ jej młodsi braciszkowie także potrzebują swojej mamusi. Z tego względu z córeczką jesteśmy na oddziale na zmianę.

Nasi synkowie bardzo tęsknią za swoją starszą siostrzyczką. Kiedy zdarzają się te upragnione chwile i Julia przyjeżdża do domu, nawet jej 2-letni braciszek okazuje jej troskę, nie odstępuje na krok i ciągle się nią opiekuje.
Wiemy, że w rodzinie jest moc. W naszej jest pełno miłości. Codziennie szukamy w sobie kolejnych pokładów siły i nadziei. Każdego dnia powtarzamy sobie zdanie, które stało się naszym rodzinnym mottem: „Ten dzień był dobry. A jutro będzie jeszcze lepsze”. Nawet Julka powtarza to sobie i nam…
Błagamy o pomoc. Błagamy, pomóżcie nam sprawić, że Julia będzie miała przed sobą nie tylko jutro, ale całe życie… Będziemy wdzięczni za każdą formę wsparcia, wpłatę oraz udostępnienie historii naszej dzielnej córeczki.
Rodzice Julki
- Jerzy5 zł
- Wpłata anonimowa30 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- 20 zł