

Przerażająco drogie leczenie ratunkiem dla Julki❗️
Cel zbiórki: Diagnostyka i operacja w Niemczech, rehabilitacja, sprzęt medyczny, remont
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Diagnostyka i operacja w Niemczech, rehabilitacja, sprzęt medyczny, remont
Aktualizacje
Jesteście niesamowici, jesteście wspaniali... Tak bardzo dziękujemy! 💚
To, co wydarzyło się na zbiórce, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Nie możemy powstrzymać łez. Nie wiemy też, jak mamy Wam dziękować... Zwykłe: "dziękujemy", to po prostu za mało!
Na zbiórce naszej córeczki wydarzyła się magia. To prawdziwy cud. Pasek zazielenił się nadzieją na życie Julki! Nadal nie możemy w to uwierzyć...
Tak naprawdę w głębi serca wiedzieliśmy, że Pan Bóg nam pomoże. Że za sprawą wielu dobrych ludzi wesprze nas w walce o życie naszej Juleczki... I tak się stało!

Dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna za każdą wpłatę, dobre słowo, wsparcie, modlitwę. Nie znajdujemy słów, żeby wyrazić naszą wdzięczność.
Dziękujemy Panu Łukaszowi Litewce i jego wspaniałej armii, naszym wolontariuszom, całemu zespołowi Siepomaga, zaprzyjaźnionym rolnikom i wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki! Obserwowaliśmy pędzący pasek i ocieraliśmy łzy wzruszenia... Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, ale my się nie poddamy! Będziemy walczyć tak, jak walczyliśmy do tej pory!
Cieszymy się, że nie musimy się już martwić o to, czy wystarczy nam środków na leczenie i wszystkie niezbędne wydatki związane z chorobą Julki.
To wszystko dzięki Wam. Nigdy Was nie zapomnimy...
Rodzice Julki Speiser
___________________
*Zbiórka będzie aktywna jeszcze do 14. grudnia. Później w jej miejscu pojawi się subkonto, które umożliwia dalsze wpłacanie darowizn i przekazywanie 1,5% podatku.
Zrozpaczony tata Julki robi wszystko, by ją ratować❗️Codziennie na targu sprzedaje warzywa, ale to wciąż za mało...
"Stan Julci jest coraz gorszy... Błagam, pomóżcie mi ją ratować, bo ja już nie wiem, co mam robić" – Pan Sebastian jest zrozpaczony.
Robi, co w jego mocy, by zebrać środki najpierw na badania diagnostyczne, a potem na operację Julki w niemieckiej klinice. To jedyna nadzieja na powstrzymanie SETEK ataków padaczki, które torturują jego córkę każdego dnia. Codziennie na targu w Sławnie sprzedaje warzywa, które okoliczni rolnicy pozwalają mu zbierać na swoich polach.onet.pl: Tak rodzina ze Sławna walczy o pieniądze na operację córki. Pomagają rolnicy
Zdjęcia: TVP3
"Julia źle znosi też skutki uboczne przyjmowania silnych leków, ma bóle żołądka, problemy z wątrobą. Pani doktor na poprzedniej wizycie 6. października powiedziała nam, że życie naszej córeczki jest zagrożone, ze względu na ogromną ilość ataków padaczki w ciągu jednego dnia.Jest szansa na leczenie, ale koszty są zbyt duże, żebyśmy dali radę sami. Ustawiliśmy pasek zbiórki. Kwota obejmuje diagnostykę oraz operację mózgu w klinice w Niemczech, jak również dostosowanie łazienki i rehabilitację pooperacyjną Julci. Sama diagnostyka to koszt ok. 250 tysięcy złotych, drugie tyle prawdopodobnie będzie kosztować operacja. Skąd zwykła rodzina ma wziąć takie pieniądze... Skąd...

Dziękujemy wszystkim dobrym ludziom, którzy nam pomagają. Dziękuję za każdą wpłatę, dziękuję rolnikom, którzy pozwalają mi zbierać warzywa ze swoich pól, bym mógł je sprzedawać i zbierać na leczenie Julki.
Jednak sam nigdy nie uzbieram takiej gigantycznej sumy...Coraz częściej ataki są tak silne, że Julcię zabiera pogotowie, bo nie jesteśmy w stanie opanować ich w domu.
Proszę Was wszystkich, ludzi wielkich serc, o pomoc dla Julki. Żebyśmy zdążyli ją uratować, dać jej szansę, nim kolejny atak odbierze jej życie."
Sebastian Speiser – tata Julki
Stan naszej córki uległ pogorszeniu... POMOCY!
"Julka ma od 20 do 50 ataków dziennie" – taka informacja pojawiła się w opisie zbiórki Julii ponad rok temu. Niestety, nie udało nam się do tej pory zebrać odpowiedniej kwoty, aby rozpocząć diagnostykę córki w niemieckiej klinice, a ilość napadów epilepsji wzrosła drastycznie... Bywają dni, gdy ich liczba dochodzi do 200!
Te napady są różne, trwają od jednej sekundy do 10 sekund. Jednak średnio raz w miesiącu seria kilkusekundowych napadów kończy się kilkunastominutowym atakiem i córka potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej.
Pierwszy dzień nowego 2025 roku około godziny 19.00 Julka dostała napadów epilepsji. Były coraz dłuższe i nie ustępowały. Szybka podjęliśmy decyzję o zawiezieniu Julki na SOR. Najbliższy oddział ratunkowy jest w szpitalu w Słupsku oddalonym o 30 km od naszego miejsca zamieszkania. Po drodze córka dostała dużego napadu, który trwał aż 20 minut!

Zauważyliśmy na stacji paliw policję i poprosiliśmy o pomoc. Asystowali nam całą drogę do szpitala. Kiedy dojechaliśmy ataki już ustąpiły, lekarze zaaplikowali Julii leki dożylnie i czekaliśmy na wyniki. Spędziliśmy całą noc w zimnym szpitalu, po czym otrzymaliśmy wiadomość, że wyniki są w porządku, jest stabilnie, i mamy wracać do domu.
Tak samo było w sierpniu, wrześniu, październiku, listopadzie… Jest tak od lat. Tylko z roku na rok coraz dramatyczniej. Bo coraz trudniejsze do opanowania ataki epilepsji. Coraz większy strach o życie córki... Boimy się, że któregoś razu nie zdążymy i Julka wpadnie w stan padaczkowy, który grozi śmiercią!
Dlatego błagamy o pomoc w zebraniu środków na leczenie córeczki. Liczy się każda złotówka, każde udostępnienie zbiórki. Dziękujemy tym, którzy już nas wspierają. Dziękujemy, że Jesteście...
Rodzice
Opis zbiórki
Problemy Julki zaczęły się, gdy córeczka miała 5 lat. Zachorowała na zapalenie opon mózgowych, które rozpoczęło naszą walkę o zdrowie córeczki. Walkę, która trwa do dziś.
Po przebytym zapaleniu pojawiły się komplikacje, które skłoniły nas do przeprowadzenia dalszych badań. Julka miała coraz częstsze napady, przez które trafiliśmy do szpitala. Tam niestety nie otrzymaliśmy pomocy, ale nie poddawaliśmy się. Szukaliśmy dalej.
W końcu trafiliśmy na lekarzy, którzy zdiagnozowali u Julki padaczkę. Od tamtej pory każdego dnia walczymy, by jej codzienność nie była aż tak trudna. Julka ma od 20 do 50 ataków dziennie. Zdarza się również tak, że dostaje jednego, większego ataku, któremu towarzyszą utraty przytomności. Robimy wszystko, by ją ratować, ale brakuje nam już sił.

Córeczka przyjmuje leki, które niestety nie przynoszą żadnej poprawy. Jest coraz gorzej…
Julka ma indywidualny tok nauczania, przez swoje ataki nie może uczyć się razem z rówieśnikami w szkole. Na szczęście pojawiła się nadzieja. Znaleźliśmy rekomendowaną klinikę w Niemczech, która oferuje diagnostykę i skuteczne leczenie. Niestety koszt znacząco przekracza nasze możliwości finansowe. To jednak nie może nas zatrzymać, musimy zrobić wszystko, by zagwarantować Julce odpowiednie leczenie i ulgę w tym niewyobrażalnym cierpieniu.
Czy możemy liczyć na Waszą pomoc? Wiemy, że Wasze ogromne serca są w stanie zdziałać cuda. Prosimy, nam tez podarujcie ten cud. Zdrowie Julki jest dla nas najważniejsze.
Rodzice
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wojtek200 zł
- Piotr50 zł
- Wpłata anonimowaX zł
❤