Operacja się udała❗️Ale walka z endometriozą trwa❗️

Laparoskopowa operacja endometriozy, leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 13 Lutego 2024
Opis zbiórki
To nie była dla mnie łatwa decyzja. Nigdy nie spodziewałam się, że będę prosić o pomoc, ale endometrioza, z którą się zmagam, jest nieprzewidywalna. Chociaż nie są to zmiany złośliwe, choroba ma cechy nowotworu – rozprzestrzenia się, niszcząc narządy, co może prowadzić do zagrożenia zdrowia lub życia. Jest też jedną z najczęstszych przyczyn niepłodności...
To choroba przewlekła, która polega na tym, że endometrium – tkanka wyściełająca macicę – pojawia się też poza nią. Pojawia się przewlekły ból, stan zapalny, tworzą się nacieki, guzy, zrosty, które w późniejszej fazie potrafią unieruchomić narządy.
Ogniska mogą pojawiać się w różnych narządach: jajnikach, jelitach, moczowodach, zdarzają się też przypadki endometriozy nawet w płucach czy mózgu.
Objawy miałam, odkąd pamiętam. Bóle brzucha, problemy jelitowe. Przez pierwsze dni miesiączki bywałam niemal wyłączona z życia. Ginekolog mówił, że może to dziedziczne, że po ciąży może przejdzie, ale nie szukał głębiej przyczyny. Oczywiście słyszałam też, że może „taka moja uroda”...
Przez lata dolegliwości były cały czas, dochodziły do nich bóle promieniujące do kręgosłupa, nóg, robiłam prześwietlenia, rezonans magnetyczny, ale nie było tam niczego niepokojącego. Torbiele na jajnikach, pęknięcia torbieli… wszystko się powtarzało. Zrzucałam dużo problemów na stres…
W 2016 roku pojawiła się torbiel wyglądająca inaczej. Usunięto ją i liczne zrosty. Wtedy po ponad 12 latach dowiedziałam się, że to, co spędza mi sen z powiek to endometrioza.
Na początku 2020 roku przeszłam drugą laparoskopię na NFZ – usunięcie ognisk endometriozy i zrostów. Mniejszymi bólami nacieszyłam się tym razem tylko pół roku.
Ból był coraz większy, promieniował do miednicy i nóg. Brzuch po kilku godzinach zamieniał się przez stan zapalny w tzw. endobelly, czyli wygląda jak w ciąży, a tak naprawdę puchnie i boli.
Na szczęście w czerwcu 2021 trafiłam do lekarza, który od razu stwierdził, że zajęte są przymacicza, unerwienie miednicy, oba jajniki są w zrostach z dołkami podjajnikowymi, miernie ruchome, prawa strona niemal nieruchoma oraz mnóstwo dodatkowych zmian, które zakwalifikowały mnie do operacji.
Zawsze mimo wszystko byłam aktywna. Niestety od dłuższego czasu wszystkie dolegliwości uniemożliwiają mi ulubione zajęcia. Jeśli już się ich podejmę, potem je odchorowuję.
Żyję i pracuję normalnie jak każdy z nas, "endokobiety" nie mają innego wyjścia. Jednak w tym momencie koszt zabiegu jest dla mnie nieosiągalny. Pracuję i dorabiam dodatkowo, pomagają mi rodzice, ale pieniądze pochłania to, czym się „wspomagam” – fizjoterapia, leki, prywatne badania i wizyty lekarskie.
Skuteczne leczenie endometriozy na NFZ w naszym kraju niemal nie istnieje. Prywatna operacja laparoskopowa ma się odbyć 12.04.2023 r. Środki na zaliczkę zorganizowałam, natomiast proszę o pomoc w zebraniu reszty.
Za każde wsparcie — udostępnienie, nawet najmniejszą wpłatę, bardzo dziękuję!
Justyna