Zbiórka zakończona
Justyna Trzeciak-Gorzelanna - zdjęcie główne

Muszę pokonać nowotwór dla moich dzieci❗️Muszę zrobić wszystko, by być ZDROWA!

Cel zbiórki: Leczenie, immunoterapia, peruka, pogłębiona diagnostyka, dieta, terapia

Zbiórka obejmuje leczenie alternatywne

Organizator zbiórki:
Justyna Trzeciak-Gorzelanna, 39 lat
Koźmin Wlkp., wielkopolskie
Rak inwazyjny piersi NHG2
Rozpoczęcie: 29 września 2023
Zakończenie: 30 marca 2024
491 941 zł(100,09%)
Wsparło 12 149 osób

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0352914 Justyna

Cel zbiórki: Leczenie, immunoterapia, peruka, pogłębiona diagnostyka, dieta, terapia

Zbiórka obejmuje leczenie alternatywne

Organizator zbiórki:
Justyna Trzeciak-Gorzelanna, 39 lat
Koźmin Wlkp., wielkopolskie
Rak inwazyjny piersi NHG2
Rozpoczęcie: 29 września 2023
Zakończenie: 30 marca 2024

Aktualizacje

  • Dziękuję za szansę na życie dla mnie!

    Z całego serca dziękuję....

    ... za wsparcie, jakie okazaliście mi w najtrudniejszym momencie naszego życia;

    ...za każdą złotówkę, udostępnienie, dobre słowo, za każdą licytację oraz gest w naszą stronę;

    ... tym, którzy byli i wspierali, gdy chwilami brakowało mi sił...

    ... za to, że po prostu... jesteście!

    Mając zebrane środki mogę dokonać profilaktycznej mastektomii zdrowej piersi z jednoczesną rekonstrukcją, aby nie musieć przechodzić tego horroru drugi raz oraz korzystać z nierefundowanego leczenia, które daje mi większe szanse na przeżycie...

    Moja walka trwa nadal i póki co - końca nie widać... Jednak przy wsparciu tak cudownych ludzi jak Wy, dam radę.

    Za mną jedno szczęśliwe zakończenie, zakończenie zbiórki. Oby moja historia też miała happy end.

    Trzymajcie mocno kciuki za mnie. Wasze dobre myśli wciąż są mi bardzo potrzebne.

    Justyna

    Justyna Trzeciak-Gorzelanna

  • OSTATNIA prosta❗️Brakuje 5% do końca zbiórki - pomóż Jutynie!

    Kochani,

    dawno się nie odzywałam. Niestety ze mną bardzo trudny czas... Dzieje się tak dużo, że ciężko to pojąć ludzkim rozumem... Sam rok zaczął się dość ciężko, chorowałam kilka tygodni.

    Wyniki są coraz gorsze, w konsekwencji czego nie dostałam chemioterapii w zeszłym tygodniu. Potem podjęto kolejną próbę podania chemii. Niestety w trakcie podawania premedykacji dostałam bardzo silnego wstrząsu anafilaktycznego. To były najgorsze chwile w moim życiu, ułamki sekund, chwile strachu i paniki ... Musiano natychmiast przerwać podawanie chemii i podać dodatkowe leki odczulające. To było straszne. Sytuację udało się opanować, ale pisząc to, mam łzy w oczach... 

    Wczoraj miałam kontrolny rezonans magnetyczny piersi. Żywię głęboką nadzieję, że w końcu zadzieje się coś dobrego i lekarz przekaże mi jakiekolwiek dobre wieści.... Wynik rezonansu zadecyduje, czy będzie dalej podawana chemia, czy zostanie przerwana i odbędzie się operacja. Następne dni będą decydujące. Na wynik poczekamy maksymalnie dwa tygodnie.

    Justyna Trzeciak-Gorzelanna

    Dziękuję Wam, że w tej walce jesteście ze mną. Dziękuje za słowa wsparcia, to podnosi mnie na duchu i daje tę małą iskierkę nadziei, że w końcu pojawi się światełko nadziei.

    Gdy zaczynaliśmy zbiórkę (29 września ubiegłego roku) wielu twierdziło, że to się nie uda, że kwota zwala z nóg. Przyznam się Moim Aniołom, że to mnie również załamywało, również miałam wiele chwil zwątpienia, ale Wy nie... Wasza pomoc spowodowała, że mimo choroby czułam, iż nie będę w niej sama.

    Mam nadzieję, że pomożecie mi doprowadzić zbiórkę do końca. Żaden nasz wpis i nawet film nie będzie w stanie oddać i wyrazić słów wdzięczności. Teraz już wiem, że sama tej walki bym nie udźwignęła. To wszystko dzięki Wam, wspaniałym ludziom, którzy potrafią czynić cuda.

    Dziękuję.

    Justyna

  • PILNE❗️Twoja pomoc to nadzieja na moje życie! Sytuacja jest BARDZO poważna... POMOCY!

    Rak chce odebrać mnie dzieciom... Walczę o życie i tak bardzo potrzebuję Twojej pomocy!

    Przechodzę chemię. Niestety bardzo źle ją znoszę... Schudłam już 10 kilo, nie mam na nic siły. Kiedyś byłam aktywna, kochałam sport... Dziś zrobienie obiadu dzieciom to dla mnie wysiłek niczym przebiegnięcie maratonu.

    Muszę jednak żyć i walczyć dla mojej rodziny! Zaciskam zęby, chociaż chwilami bardzo jest ciężko. Światłem nadziei jest dla mnie to, że leczenie działa! 21 grudnia miałam robione badanie kontrolne, rezonans magnetyczny, które pokazało, że poprzecznie guz się zmniejszył o prawie 2 cm! To jednak nie wszystko...

    Justyna Trzeciak-Gorzelanna

    Lewa pierś i węzły po lewej stronie również uległy poprawie. Stan zapalny zniknął. W lewej piersi był wyczuwalny duży, podejrzany guz, który również zniknął dzięki chemii czerwonej. 

    Niestety są też złe wieści. Dziś miałam dostać chemię białą, jednak jej nie dostałam. Od pewnego czasu męczyły mnie pewne symptomy i żyłam w przekonaniu, że podłożem jest stres. Jednak podejrzenia padły dziś na zatorowość płucną... Sytuacja jest dość poważna.

    Jutro mam kolejne badania i wówczas okaże się, co dalej z moim leczeniem. Trzymajcie proszę mocno kciuki, jutro ciężki dzień przede mną. Bardzo potrzebuję Waszego wsparcia.

    Justyna

Opis zbiórki

Mam na imię Justyna, mam 37 lat, kochającego męża i troje małych dzieci. Jestem młodą mamą, która zachorowała na raka piersi. W życiu nie spodziewałam się, że będę musiała wypowiadać takie słowa — mam raka! Całe życie dbałam o siebie, uważałam na to, co jem, uprawiałam sport... To przerażające, a jednocześnie nie ma u mnie miejsca na chwilę strachu, czy zwątpienia. Muszę działać od razu i zrobić wszystko, by pokonać potwora! Muszę jak najszybciej wyzdrowieć! Mam dla kogo! Nie chcę, by dzieci pamiętały mnie tylko ze zdjęć... 

Do tej pory żyliśmy jak każda rodzina. Dom, praca, zabawa z dziećmi, wspólne spacery — to była nasza codzienność... Najstarsza Lenka ma 10, Borys 8, a najmłodsza Julka zaledwie 6 lat... Dzieci są całym moim światem. Niestety jedna wiadomość zniszczyła naszą szczęśliwa codzienność.

Dowiedziałam się, że mam naciekowego guza na piersi, który szybko rośnie. Rak jest agresywny, a ból nie daje mi spać, funkcjonować, nawet się śmiać...

Justyna Trzeciak-Gorzelanna

W marcu bieżącego roku wyczułam w mojej piersi maleńki guzek... Na początku myślałam, że to zwykła zmiana hormonalna, która doskwierała mi tylko w okresie napięcia przedmiesiączkowego. Jednak z czasem delikatny ból zmienił się w na tyle silny, że budził mnie z głębokiego snu i uniemożliwiał dalszy odpoczynek... 

W lipcu udałam się na pierwsze badanie USG piersi, aby sprawdzić, co się dzieje. Pierwsze przypuszczenia padły na podejrzaną zmianą, którą na cito trzeba skonsultować z chirurgiem onkologiem... Wyszłam z gabinetu przerażona i natychmiast zaczęłam takowego szukać. Tydzień później dostałam się do dobrego chirurga onkologicznego.  Lekarz nazwał zmianę "raczej nowotworową", zalecił na cito zrobić rezonans magnetyczny z kontrastem i ewentualnie biopsję.  Badanie rezonansu, które miałam 25.08, potwierdziło wcześniejsze przypuszczenie — rak piersi.

Justyna Trzeciak-Gorzelanna

Dzieci widzą mnie wiecznie smutną, cierpiącą i zapłakaną. Nie chcę, aby mnie taką pamiętały... Żyję w nieustannym stresie i powracającym lęku o moje zdrowie i życie. Staram się jakoś funkcjonować, ponieważ wiem, że moje dzieci czują się wtedy spokojniejsze. Kiedy jednak zapada noc i zostaję sama z moimi myślami, płaczę ze strachu i bezradności... 

Brutalnie przekonałam się, że nowotwór nie patrzy na wiek. Dzieci, nastolatkowie, czy dorośli. Każde życie jest ważne i każde może nagle się rozsypać na kawałki... Wierzę, że wszystko zależy od nastawienia — a moje jest takie, że muszę wyzdrowieć, muszę żyć, bo mam dla kogo!

Przede mną dalsze badania, żeby ocenić, jak agresywny jest rak i czy zdążył dać już przerzuty... Czeka mnie na pewno operacja, potem chemia i dalsze leczenie. Wiem, że droga nie będzie łatwa, wiem, że może okazać się trudna psychicznie, fizycznie, ale również finansowo. Muszę skorzystać z każdej dostępnej metody leczenia, żeby wzmocnić organizm, żeby dać sobie radę, żeby pokonać raka i wyzdrowieć... Specjalna dieta dla chorych onkologicznie, wlewy witaminowe, suplementacja, spotkania z psychoonkologiem - to wszystko kosztuje. Już dziś trudno mi funkcjonować, a przecież mam troje dzieci, muszę być dla nich jak najdłużej i jak najbardziej sprawna...

Z trudnościami fizycznymi i z odpowiednim nastawieniem dam sobie radę, pomocna będzie moja rodzina i najbliżsi. Niestety, o wsparcie finansowe muszę prosić Państwa... 

Pomóżcie mi wyzdrowieć i być przy dzieciach! Pomóżcie mi towarzyszyć im w dorastaniu! Nie pozwólcie, aby rak piersi zabrał im mamę... Są jeszcze takie malutkie!

Błagam!
Justyna  

Justyna Trzeciak-Gorzelanna

➡️ Grupa licytacyjna Justyny

Wybierz zakładkę
Sortuj według

Ta zbiórka jest zakończona, ale Justyna Trzeciak-Gorzelanna wciąż potrzebuje Twojej pomocy.

WesprzyjWesprzyj