Oddam wszystko za pierwszy krok

turnusy rehabitacyjne oraz rehabilitacja domowa
Zakończenie: 24 Czerwca 2017
Opis zbiórki
Kiedyś to ja Cię zaprowadzę. Kiedyś zagramy razem w piłkę... Bardzo bym chciał. Czy życie nie polega na tym, aby wiarą i nadzieją zmieniać rzeczywistość? Nikt nie potrafi uśmiercić marzeń dziecka. Nikt nie być odpowiedzialny za przekreślenie szans Kacperka na samodzielność. Bardzo chcielibyśmy powiedzieć naszemu synkowi, że da sobie radę sam, że jeszcze zagra z bratem w piłkę i wyprowadzi ukochanego psa na spacer.
Kacperek choruje na mózgowe porażenie dziecięce. To, co dla nas jest normalne, dla niego jest odległym pragnieniem. Celem, do którego dąży. Jeden mały krok, dwa kroki… Może kiedyś trzy? Mimo, że skończył 13 lat, nadal nie potrafi samodzielnie chodzić ani stać bez pionizatora. Kroki stawia jedynie przy wsparciu balkonika. Wraz z rodziną i przyjaciółmi wierzymy, że kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy Kacper krzyknie do nas jedno słowo: „Idę!”, po policzkach jego bliskich popłyną łzy radości.
Kacper ma brata bliźniaka, Patryka. Już jako mały chłopiec chciał robić wszystko to, co on. Wstawać, chodzić, biegać, jeździć na rowerze, rozrabiać jak każde dziecko, uciekać i chować się przed rodzicami w pokoju, co miało być zachętą do zabaw. Niestety, nigdy nie mógł być taki jak brat. Wiedzą jednak, że są dla siebie najważniejsi, że pomimo choroby Kacpra ze wszystkim sobie poradzą – razem. „Chcę tak jak Patryk!” – takie słowa bolą nas, rodziców. Oddalibyśmy wszystko, aby nasi synowie mogli żyć tak samo. Aby obaj byli zdrowi…
Już od pierwszych chwil Kacperka walczymy o to, żeby miał wszystko, czego potrzebuje, co może mu pomóc i jest najważniejsze w jego rozwoju. Zajęcia z rehabilitantami, hipoterapia, ćwiczenia dodatkowe, turnusy rehabilitacyjne, skomplikowane operacje łamania kości u nóg czy łamanie stóp… Nie poddajemy się. Robimy wszystko, aby Kacperek był jak najbardziej sprawny, aby jak najmniej dotkliwie odczuwał to, że różni się od brata.
Turnusy rehabilitacyjne, w których Kacper powinien brać udział kilka razy w roku, to koszt minimum 5 tysięcy złotych za jeden wyjazd. Codzienne ćwiczenia, wizyty u lekarzy, dojazdy i specjalistyczny sprzęt czy buty, bez których nie byłby możliwy nawet najmniejszy postęp... Robimy, co możemy, jednak ograniczają nas finanse. Każdego dnia patrzymy na uśmiech rozświetlający twarz Kacperka i wiemy, że jego szczęście jest tym, o co będziemy walczyć.
Żadnemu rodzicowi nie życzymy, aby kiedykolwiek poczuł się jak my. Wiedzieć, że pierwszy krok naszego dziecka może być na wyciągnięcie ręki, a my nie potrafimy tego przyspieszyć… To ból, z którym musimy radzić sobie każdego dnia. Proszę, pomóżcie nam nadal wierzyć w to, że Kacper ma przed sobą lepsze życie. Że jego walka nie pójdzie na marne. Wystarczy tylko pomóc…