

Nasz syn UMIERA każdego dnia❗️POMOCY!
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia, rehabilitacja, sprzęt medyczny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia, rehabilitacja, sprzęt medyczny
Opis zbiórki
Nic nie zapowiadało tragedii, której mieliśmy stawić czoła. Ciąża przebiegała prawidłowo, poród odbył się bez komplikacji. Trzymaliśmy w ramionach nasze nowo narodzone dziecko i byliśmy najszczęśliwsi. Wróciliśmy do domu. Później nasz syn zaczął umierać...
Dziś u noworodków wykonywane są badania przesiewowe, 17 lat temu jeszcze ich nie było. Nie wiedzieliśmy, że nasze dziecko przyszło na świat z genetycznym przekleństwem – mukowiscydozą.

W trzecim tygodniu życia Kacper zachorował na zapalenie płuc. Wróciliśmy do szpitala. Stan naszego dziecka z dnia na dzień się pogarszał. Podłączono tlen. Na oddziale intensywnej terapii nasz mały chłopiec spędził ponad 3 tygodnie!
Lekarze nie dawali mu szans na życie. Te słowa były jak cios prosto w serce. Od tamtej pory śmiertelna i bezlitosna choroba każdego dnia próbuje odebrać nam syna. Kacper wtedy przeżył, ale strach, że w każdej chwili możemy go stracić, zakorzenił się w nas na zawsze.
Mukowiscydoza nie zna litości. Atakuje cały organizm, niszczy wszystkie jego układy, zwłaszcza pokarmowy i oddechowy. Płuca naszego syna są zalewane gęstym śluzem, który powoduje duszności. Choroba dzień po dniu podstępnie odbiera mu życie.

Dziś Kacper ma 21 lat i stale dzielnie stawia czoła okrutnemu wrogowi. Syn nieustannie przyjmuje leki przyczynowe, po których jego stan się polepsza. To jednak tylko pozory, bowiem choroba atakuje nieubłaganie.
Regularnie, co trzy miesiące stawiamy się na badaniach kontrolnych. Każda z tych wizyt owiana jest lękiem o ich wynik. Choć chcielibyśmy, by to były nasze jedyne wizyty wśród szpitalnych ścian, rzeczywistość jest znacznie brutalniejsza.
Co jakiś czas pojawiają się infekcje, dochodzą nowe problemy. Niedawno Kacper miał poważne problemy z wątrobą, a ostatnie badania wykazały powiększenie śledziony. Wciąż wracamy do szpitala. Nie możemy uwolnić się od jego głuchych ścian.

Walka o oddech trwa nieustannie od ponad 20 lat. Ile wytrzymają płuca naszego syna? Ile jeszcze Kacper odnajdzie w sobie sił? Jako rodzice zrobimy wszystko, by zawalczyć o życie naszego dziecka. Choć strach jest obezwładniający, musimy działać.
Dlatego dziś ponownie zwracamy się do Was, ludzi dobrych serc, z prośbą o wsparcie. Jesteśmy Wam niezmiernie wdzięczni za dotychczasową pomoc. My jednak walczymy dalej, każdego dnia z całych sił starając się opóźnić działanie choroby. Błagamy, uratujcie naszego syna!
Rodzice Kacpra
- Agnieszka100 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa296 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa70 zł
- Wpłata anonimowaX zł