Ratuj moje dziecko! Bez Ciebie guz mózgu go zabije!

Biopsja guza mózgu w szpitalu w Zurychu
Zakończenie: 17 Września 2019
Opis zbiórki
Ratunku! Tak chcemy krzyczeć, bo czujemy, że brakuje nam czasu. Walczymy o życie naszego jedynego syna! Ścigamy się z guzem mózgu, a najgorsze jest to, że przez straszne procedury nie możemy nawet zacząć leczenia. W Polsce nikt nie zrobi biopsji guza ulokowanego w takim miejscu, nikt nie zaryzykuje tym, że dziecko umrze na stole operacyjny. Bez biopsji Kamilek umrze w męczarniach kilka miesięcy później, bo nikt nie wie, jak można go leczyć! Czekamy, a czekać nie możemy, zbieramy pieniądze, które właściwie powinny być na już i modlimy się, by zdążyć, bo guz rośnie.
Wszystko szło dobrze, Kamil świetnie się czuł, chodził do szkoły, a w przyszłości chciał zostać kierowcą autobusu. Żył tak, jak każdy 11-latek, aż do wiosny tego roku, kiedy trafił do okulisty. Dopiero przed panią doktor wyzna, że nie widzi na prawe oko. Okulistka natychmiast zleciła rezonans magnetyczny gowy, bo dziecko nie może przecież nagle przestać widzieć.
Ponieważ na NFZ trzeba było czekać pół roku, zrobiliśmy go we własnym zakresie. W badaniu wyszło, że jest jakaś zmiana ogniskowa w głowie naszego syna. Wystraszyłam się, ale pomyślałam – wytnie się i będzie dobrze. Niestety wizyta u neurochirurga „zwaliła nas z nóg” – nieoperacyjny guz pnia mózgu. W jednej chwili nasz świat zawalił się. Lekarz polecił nam zgłosić się do onkologa. W kilka chwil zmieniliśmy optykę, zmieniliśmy marzenia i cele. Wszystko, co do tej pory leżało w sferze marzeń, przestało mieć znaczenie. Przed nami lato, wakacje, a w ręce wypis ze szpitala z wyrokiem i skierowaniem na oddział, gdzie każdy pacjent walczy o życie.
Lekarz polecił nam zgłosić się do onkologa. Onkolog zleciła obserwację i następny rezonans za 3 miesiące. Po drugim rezonansie wyszło, że guz rośnie. Niestety, ze względu na zbyt duże ryzyko powikłań, a nawet śmierci dziecka lekarze nie chcą wykonać biopsji w Polsce. Bez biopsji nie jest możliwe odpowiednie leczenie. Dzięki forum dla rodziców, których dzieci mają guzy mózgu, dowiedzieliśmy się o klinice w Zurichu. Specjalizują się oni w biopsjach, które w Polsce są niewykonalne. Tam nasz synek ma szansę! Jeśli uda się w krótkim czasie zebrać środki i dotrzeć na specjalistyczne badania, będzie można zbadać DNA guza Kamilka i rozpocząć leczenie!
Do tej pory nikt nie zaoferował nam żadnej alternatywy – czekamy, ale nie wiemy na co, a bomba w głowie naszego synka cały czas tyka. Co będzie, kiedy następne badanie znów pokaże wzrost guza, a ten za chwile zabije naszego synka? Taka masa w głowie to niezwykle duże niebezpieczeństwa, bo każdej chwili może dojść do nieodwracalnych zmian.
Na forum, gdzie rodzice innych dzieci chorych na guza mózgu, pomogli nam znaleźć szansę dla Kamila, wszyscy walczą o swoje dzieci. My nie możemy nawet zacząć, bo nie wiemy jak dobrać odpowiednie leczenie.
Błagamy cię o szansę i życie naszego synka, błagamy cię to, byś pomógł nam dotrzeć do kliniki na czas. Dzięki Waszej pomocy nasz synek może żyć i walczyć o życie. 200 tys. zł, tyle kosztuje życie naszego synka, a sami nie damy rady zdobyć takich pieniędzy! Jesteście naszą ostatnią nadzieję...