

Tykająca bomba w głowie Kamila❗️Pomóż zebrać środki na operację❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zagraniczna diagnostyka, nierefundowana operacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zagraniczna diagnostyka, nierefundowana operacja
Aktualizacje
PILNE❗️Klinika w Niemczech PODEJMIE SIĘ operacji Kamila! Brakuje tylko 37 tys. złotych❗️
Kochani,
mamy wspaniałe wieści! Już niebawem Kamil przejdzie operację w klinice Charite w Berlinie! Jak wiecie, prowadzone były rozmowy z wieloma lekarzami, ale tylko w dwóch klinikach dostaliśmy zielone światło i nadzieję, której tak bardzo potrzebujemy, by móc codziennie rano wstawać i walczyć o każdy dzień.
Dostaliśmy wstępny kosztorys operacji. Musimy jak najszybciej za nią zapłacić, by został wyznaczony jej termin. To jest warunek konieczny. Wiemy, że Kamil będzie otoczony najlepszą opieką. To wszystko dzięki WAM! Jednak to jeszcze nie koniec naszej walki, a jedynie kolejny jej etap.

Jesteśmy już coraz bliżej celu, a do końca zbiórki brakuje już tylko 37 tys. złotych! Dlatego prosimy Was z całego serca o pełną mobilizację! Musimy jak najszybciej uzbierać brakującą kwotę, żeby Kamil mógł spokojnie wylecieć na operację do Niemiec.
Każde drobne wpłaty, udostępnienia, ale także modlitwa, aby wszystko się udało, jest dla Kamila ogromnym wsparciem. Będziemy Was na bieżąco informować o sytuacji i jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy. Oby Niebo było dla nas przychylne i stał się cud, dzięki któremu Kamil będzie mógł zacząć Nowy Rok, walcząc w klinice o swoje życie. Bądźcie z nami!
Mama Kamila
Kamil sam opowiada o swojej walce z tykającą bombą w głowie❗️Koniecznie przeczytaj!
To ja, Kamil. Pewnie znacie już moją historię, opowiadała Wam o niej moja mama. Dziś chcę, żebyście usłyszeli ją ode mnie. Żebyście zrozumieli, co naprawdę czuję, z czym walczę każdego dnia, o co się boję i o co wciąż, mimo wszystko, próbuję walczyć.
Na pierwszy rzut oka wyglądam jak zwykły chłopak. Może nawet trochę uśmiechnięty, spokojny. Choroba, która we mnie siedzi, nie zostawia śladów na ciele, na razie. Całe zło ukryte jest głęboko, w pniu mojego mózgu. Tam moje naczynia krwionośne krwawią, zalewając go od środka. To miejsce, w którym toczy się walka, której nikt nie widzi.

Kiedy usłyszałem diagnozę, mój świat się zawalił. Ale postanowiłem, że będę żyć! Nie pozwolę, żeby choroba odebrała mi marzenia! Zdałem maturę. Dostałem się na studia. Jestem studentem Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku: Samorząd Terytorialny i Polityka Regionu. Brzmi dobrze, prawda? Ale jak mam się z tego cieszyć, kiedy w mojej głowie jest tykająca bomba, której nikt nie potrafi rozbroić?
Codziennie budzę się z jednym pytaniem: „Czy krwiak dziś pęknie?". Każdy ból głowy zamienia się w panikę, a każda bezsenna noc – w lęk, że to może być ta ostatnia. W maju 2025 roku naprawdę myślałem, że to koniec. Dziś boję się nawet prowadzić samochód, bo wiem, że w jednej chwili mogę stracić przytomność i zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale też komuś innemu.

Nie da się tak żyć. Nie da się udawać, że wszystko jest w porządku i odstawić na bok myśli o tym, że każdy dzień może być tym ostatnim. Wiem, że to tylko kwestia czasu, aż znowu dojdzie do krwawienia. Nie wiem tylko, jak silnego. Czy obudzę się sparaliżowany? Czy w ogóle się obudzę?
Moim jedynym ratunkiem jest operacja – bardzo poważna i wiążąca się z ogromnym ryzykiem. Mam świadomość, że może ona skończyć się tragicznie, że mogę nie przeżyć. Lekarze przedstawili mi nawet najczarniejsze scenariusze. Wiem jednak, że to jest moja jedyna szansa na normalne życie. Muszę spróbować. Uwierzcie mi, to jest najgorsza i najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Trwają konsultacje, badania, rozmowy z lekarzami. Szukamy najlepszego specjalisty, miejsca, gdzie naprawdę ktoś mi pomoże. Tu nie można sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Na szali jest moje życie. Koszt operacji jest ogromny, a po niej czeka mnie długa rehabilitacja i miesiące ciężkiej pracy, by odzyskać sprawność. Ale ja chcę walczyć! Chcę żyć! Proszę, pomóżcie mi! Każda wpłata to dowód na to, że nie walczę sam.
Kamil

Kolejne krwawienie, konieczna operacja…
Kochani, piszę do Was ze ściśniętym sercem. Niestety pojawiło się kolejne mikrokrwawienie w pniu mózgu u Kamila. Lekarze nie pozostawiają nam już wyboru, konieczna jest operacja. To oznacza, że musimy ruszyć ze zbiórką na pełną skalę, bo od tego zależy życie mojego syna.
7 maja 2025 roku miał być dla nas dniem radości, dniem matur. Kamil miał zdawać egzamin z języka angielskiego. Zamiast tego przeżyliśmy koszmar, którego nie da się opisać.
Rano Kamil się przewrócił, nie mógł mówić, miał problemy z widzeniem i koordynacją. Pogotowie początkowo stwierdziło, że to stres. Ale ja czułam, że dzieje się coś złego. W szpitalu usłyszeliśmy słowa, które na zawsze zmieniły nasze życie: „krwawienie do pnia mózgu, spowodowane jamistością naczyniową i malformacją żylną”.
Od tamtej chwili żyjemy jak z tykającą bombą w głowie naszego dziecka. Każde kolejne krwawienie może sprawić, że Kamil zostanie sparaliżowany, podłączony do aparatury albo, że go stracimy.
W Polsce lekarze rozkładają ręce, operacja jest zbyt ryzykowna. Ale w Niemczech mamy jedyną nadzieję na ratunek. Tamtejsi specjaliści wykonują takie operacje. Tam jest szansa, że Kamil przeżyje i będzie mógł funkcjonować.
Koszt to niewyobrażalna kwota dla naszej rodziny, ale bez tej operacji Kamil nie ma szans. Mój syn ma dopiero 20 lat. Mimo choroby napisał maturę i dostał się na studia.
Dlatego proszę Was z całego serca, pomóżcie mi uratować Kamila. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest ma dla nas ogromne znaczenie. Dziękuję, że jesteście z nami w tej najtrudniejszej walce naszego życia.
Mama Kamila, Agnieszka
Opis zbiórki
Pewnego poranka – tak zwyczajnego jak wiele innych – mój syn Kamil wstał z łóżka. Miał przed sobą maturę więc każdy dzień był oczekiwaniem... i nagle jego ciało przestało go słuchać. Przewrócił się, bełkotał, nie mógł mówić. Ratownicy nie zabrali go do szpitala, bo jego stan zaczął się powoli poprawiać. Ale ja czułam, że to coś poważnego.
Pojechaliśmy na SOR. Tam usłyszeliśmy diagnozę, która zmieniła wszystko: krwawienie do pnia mózgu spowodowane wrodzoną jamistością naczyniową. W jego głowie – od urodzenia – znajduje się tykająca bomba, zmiana, która może krwawić. I właśnie to się stało.
Lekarze mówią wprost: zmiany są w takim miejscu, że operacja w Polsce jest praktycznie niemożliwa. Zbyt ryzykowna i może przynieść więcej szkód niż pożytku. Ale jeśli dojdzie do kolejnego krwawienia – operacja będzie konieczna natychmiast.
Nie ma więc całkowicie bezpiecznej opcji. Ale nie zamierzamy czekać do ostatniej chwili, ponieważ każde kolejne krwawienie będzie gorsze. A czym grozi? Lekarze nie są w stanie nawet stwierdzić, ale krwawienie do pnia mózgu nie oznacza nic błahego.
Jedyną szansą dla mojego syna są ośrodki za granicą. Skontaktowaliśmy się z kliniką w Hanowerze i czekamy na odpowiedź. Tamtejsi specjaliści podejmują się takich przypadków. Ale cena? Od 360 000 do 400 000 zł! Tyle kosztuje nadzieja i przebłysk bezpieczeństwa.
Mój syn walczy każdego dnia – objawy się cofają, ale ma jeszcze problemy ze wzrokiem. Cało powoli się regeneruje, ale lęk nie mija. Mózg nadal nie działa tak, jak powinien. A my żyjemy w cieniu strachu kolejnego krwotoku.
Nie proszę o luksusy. Proszę o szansę. O możliwość leczenia mojego dziecka, zanim będzie za późno. Czas ucieka, a ja błagam – jako matka – pomóżcie nam go zatrzymać. Każda złotówka, każde udostępnienie jest dla nas bezcenne.
Mama Kamila

➡️ „W głowie mojego syna tyka bomba”. Dwudziestoletni Kamil walczy o życie!
- Monika50 zł
Nie poddawaj się i walcz dzielnie❤️
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- JoannaX zł
- Wpłata anonimowa10 zł