Żyję z paraliżującym bólem – proszę, pomóż mi się od niego uwolnić!

Operacja usunięcia endometriozy
Zakończenie: 2 Sierpnia 2020
Opis zbiórki
Choroba, którą u mnie zdiagnozowano, zawsze będzie kojarzyć mi się z bólem. Bólem, który przeszywa wszystkie części ciała. Bólem, który paraliżuje i który uniemożliwia normalne funkcjonowanie…
Oprócz bólu jest niestety jeszcze jedno. Choroba zabiera mi moje największe marzenie – możliwość bycia matką i noszenia pod swoim sercem drugiego bijącego serca. Proszę Cię o pomoc, by jeszcze kiedyś móc zostać mamą. Będę wdzięczna za każdą pomoc – za to, że nie przeszedłeś obok mojego wpisu obojętnie...
Wszystko spadło na mnie nagle, znienacka. W 2015 roku stwierdzono u mnie endometriozę IV stopnia i bardzo duże torbiele na obydwu jajnikach. Ogromny cios. Na początku nie rozumiałam tej choroby i mało który lekarz był w stanie mi ją wtedy wytłumaczyć.
Przez te lata bólu, który nierzadko doprowadzał mnie do rozpaczy i paraliżu każdy tłumaczył, że miesiączka czasem tak boli, ale przestanie, gdy urodzę dziecko. Wierzyłam, choć ból nie przechodził, a ja nie mogłam zajść w ciążę. Z początku pomagały mi tabletki, później niestety mój organizm się na nie uodpornił. Biegunka, wymioty, zaparcia, silne bóle głowy, jajników, lędźwi – stawałam się wrakiem samej siebie. Budziłam się rano i nie wiedziałam, co mnie czeka. Po roku od diagnozy trafiłam do lekarza, który przywrócił mi nadzieję. Ten człowiek wytłumaczył mi moją chorobę i wskazał właściwą drogę leczenia.
Niestety później nadeszły kolejne ciosy. Zaszłam w ciążę, ale poroniłam. Dwukrotnie… – w 2016. i w 2019. roku.
Wiem, że jeśli chcę kiedykolwiek zaznać szczęścia bycia mamą muszę przejść operację usunięcia endometriozy. Niestety w naszym kraju nie jest ona refundowana. Dlatego sama muszę za nią zapłacić, a to koszt ponad 20 tysięcy złotych. Termin wyznaczono już na 30 marca...
Boje się każdego dnia, że choroba wygra i że nie poznam, czym jest macierzyństwo. Jeśli to czytasz to proszę tylko o jedno – o pomoc, która przybliży mnie do zostania mamą. Dziękuję…
Karolina