Mam 31 lat i walczę z niedającym za wygraną nowotworem... Proszę, pomóż mi wygrać życie❗️

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 16 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Dokonujemy w życiu wielu wyborów. Decydujemy, do jakiej szkoły pójdziemy, aby uzyskać zawód. Selekcjonujemy przyjaciół i osobę, z którą chcemy się zestarzeć. Wybieramy ścieżkę życia, którą chcemy podążać. W żadnym z tych momentów nie zakładamy scenariusza, w którym przyjdzie nam typować czy wygra życie, czy śmiertelna choroba…
Wszystko zaczęło się w grudniu 2021 roku, zaledwie pół roku po moich 30. urodzinach. W lewej piersi wykryłam u siebie zgrubienie. Natychmiast zgłosiłam się na badanie do ginekologa w prywatnej placówce medycznej. Podczas wizyty lekarz stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego, że mam po prostu taką budowę piersi (gruczołowo-tłuszczową). Usłyszałam słowa „jak boli, to na pewno nie rak”. Opuściłam gabinet spokojniejsza, w ręku trzymając kartkę z wynikiem: zmiana o wielkości ok. 3cm x 1cm do dalszej obserwacji.
Na kilka miesięcy przestałam niepokoić się zgrubieniem i dalej cieszyłam się normalnym, szczęśliwym życiem. Niestety nie trwało to długo…
Pewnego dnia, w kwietniu 2022 roku, wróciłam z pracy do domu z ogromnym bólem kręgosłupa promieniującym do lewej nogi. Wieczorem nie byłam już w stanie przemieszczać się po mieszkaniu! Był to pierwszy symptom choroby, jednak nie było żadnych podstaw, aby spodziewać się najgorszego… Po konsultacji z fizjoterapeutą oraz internistą podejrzenie padło na rwę kulszową. Zostały zlecone ćwiczenia rozciągające nerw kulszowy, podawane były środki przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Czas spędzony na zwolnieniu lekarskim skłonił mnie do ponownego przebadania piersi, ale już w innej placówce medycznej. Udałam się do szpitala, gdzie wykonano ponowne USG piersi. Na wyniku wyszło, że zmiana w piersi jest powiększona dwukrotnie oraz że są powiększone węzły chłonne pachowe!
Wykonano mi biopsję, a oczekując na jej wynik, mój stan pogarszał się z dnia na dzień coraz bardziej! Zwykły codzienny spacer z naszym ukochanym psem był nie lada wyczynem. W ciągu miesiąca dolegliwości bólowe wróciły ze zdwojoną siłą do tego stopnia, że nie byłam w stanie poruszać się o własnych siłach! Zrobiłam prywatnie USG okolic stawów biodrowych oraz rezonans kręgosłupa lędźwiowego. Badania te nie wykazały żadnych znaczących zmian, które powodowałyby takie dolegliwości. Po powyższych wynikach zalecono mi, żeby zrobić jeszcze rezonans kości biodrowej. Na całe szczęście!
Wyniki biopsji i rezonansu kości biodrowej zbiegły się w jednym czasie. Kilka dni przed moimi 31 urodzinami, odebrał je mój mąż… Diagnoza okazała się bardziej okrutna, niż mogliśmy przypuszczać: wynik biopsji – naciekający rak gruczołowy piersi, wynik rezonansu – rozległa zmiana na lewej kości biodrowej z podejrzeniem zmiany nowotworowej! Już wiem, co tak naprawdę powodowało ten koszmarny ból…
Jeszcze tego samego dnia, zabierając wszystkie wyniki badań, mój mąż udał się do onkologa w Łodzi, który specjalizuje się w leczeniu raka piersi. Musieliśmy działać szybko i zdecydowanie. Dzięki temu już następnego dnia znalazłam się w szpitalu onkologicznym NUMED w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie po kolejnych konsultacjach zlecono badanie PET-TK (pozytonowa tomografia emisyjna), wykonane w Łodzi w Centrum Diagnostycznym VOXEL przy Szpitalu MSWiA.
Badanie potwierdziło obecność rozległego nowotworu w lewej piersi, węzłów chłonnych pachowych i podobojczykowych oraz w obrębie kośćca, zwłaszcza w lewej kości biodrowej. Choroba w zaawansowanym stadium, gdzie kość biodrowa uległa dużej zmianie osteolitycznej…
Rozpoczęło się leczenie farmakologiczne, hormonalne i radiologiczne. Obecnie przyjmuję leki hormonalne zamiast typowej chemioterapii, a także jestem już po kilku seriach radioterapii.
Moje życie zmieniło się o 180 stopni! Wymagam stałej opieki. Nie mogę pracować. Budżet domowy uszczupla się znacznie z dnia na dzień… Zebrane środki pomogą nam sfinansować wszelkie koszty leczenia tj. comiesięczny nierefundowany zastrzyk za 900 zł, leki onkologiczne oraz hormonalne, specjalną dietę, prywatne wizyty u specjalistów, suplementację, badania diagnostyczne, dojazdy do szpitala w Tomaszowie, wizyty psychologa oraz specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny.
Po 8 miesiącach leczenia systemowego miałam zrobiony drugi tomograf z kontrastem porównujący tomograf z września 2022 roku. Niestety wykazał, że pojawiły się zmiany w drugiej nodze, a guz w piersi urósł!
W każdej chwili może nastąpić sytuacja, że nowotwór uodporni się na obecne leki, a kolejna linia leczenia refundowanego z NFZ to tylko chemioterapia wlewna co w przypadku mojego nowotworu się nie sprawdza. Stanę wtedy pod ścianą, bo moją jedyną szansą będzie zmiana leczenia na takie, które będę musiała sfinansować sama!
Potocznie mówi się, że „pieniądze szczęścia nie dają”, ale bez nich odzyskanie zdrowia będzie po prostu niemożliwe… Dlatego będę niezmiernie wdzięczna za każdą nawet najmniejszą wpłatę i oraz za każde udostępnienie zbiórki!
Wierzę, że jeszcze kiedyś będę mogła dać od siebie wiele dobra innym, aby choć w części spłacić ten dług wdzięczności. Również wobec tych wszystkich osób, które dotychczas wsparły nas już w każdy możliwy sposób.
Naprawdę wierzę, że dobro wraca do każdego człowieka…
Katarzyna