By ciemność nie zniszczyła im życia - walczymy dalej!

Operacja ratująca wzrok – (wszczepienie implantu soczewki oka)
Zakończenie: 22 Marca 2021
Opis zbiórki
Jesteśmy dopiero w połowie drogi po nasz wzrok. Nie możemy z niej zawrócić, bo jeżeli tak się stanie, oślepniemy. Zdawałyśmy sobie sprawę, że choroby są nieprzewidywalne, jednak nie sądziłyśmy, że koszt naszego leczenia aż tak wzrośnie. Chorujemy na poważną wadę wzroku – Aniridię. Leczenie rozpoczęłyśmy dzięki Wielkim sercom Pomagaczy. Niestety teraz okazuje się, że musimy poprosić o pomoc po raz drugi.
Bez kontynuacji leczenia zostanie nam już tylko czekanie na dzień, w którym choroba oślepi nas całkowicie. Prosimy o pomoc jak matka i córka przerażone wizją całkowitej ślepoty, jak nastolatka, która chciałaby dorastać i żyć w „jasnym świecie”, jak bezradna matka samotnie wychowująca córkę. Jak ktoś, kto ma przed sobą wizję całkowitej ślepoty...
Aniridia to choroba, która wspólnie z wadami jej towarzyszącymi wyniszcza nasze oczy. Codziennie żyjemy w strachu przed tym, że któregoś dnia obudzimy się i zobaczymy już tylko ciemność. W tej chwili, „granicy” nie jesteśmy już w stanie przesunąć bo Aniridia, krótkowzroczność, astygmatyzm, oczopląs i zaćma są w stadium na tyle zaawansowanym, że bez operacji stracimy wzrok!
Mamy bardzo poważną wadę wzroku, która na przestrzeni ostatnich miesięcy bardzo się pogłębiła i nadal postępuje. Niestety leczenie Aniridii oraz chorób towarzyszących jest bardzo skomplikowane i wymaga czterech zabiegów operacyjnych... Bez leczenia choroba zaprowadzi nas do całkowitej ślepoty. Boimy się, że z dnia na dzień będziemy musiały zrezygnować z dotychczasowego życia. I tak jest już coraz trudniej… Mama, jako pracownik poradni specjalistycznej zajmuje się rehabilitacją i fizjoterapią. Ja zaś staram się z całych sił, by poradzić sobie ze słabnącym wzrokiem w szkole. Choć bywa trudno, staram się nie rezygnować z moich pasji do tańca i zwierząt. Boimy się, że któregoś dnia stracimy to wszystko...
Chcemy, abyś poznał naszą historię, bo na tym etapie choroby nie jesteśmy już sobie w stanie same poradzić. Jesteśmy przerażone i bezsilne. Boimy się, że ślepota przyjdzie szybciej, niż ratunek… Jeszcze niedawno myślałyśmy, że jedna operacja nam wystarczy. Niestety – życie bywa przewrotne.
Kasia jest już po pierwszej operacji. Niestety – u Zuzi pojawiły się komplikacje. Okazało się, że pozostałości tęczówki są w ilości niewystarczającej do wykonania operacji. Nie było możliwości „naciągnięcia” tęczówki. Obecnie należy wykonać operację dużo droższą metodą! W przypadku Kasi, majowa operacja pierwszego oka początkowo powiodła się. Po kilku tygodniach od operacji pojawiły się jednak komplikacje. Niezbędne jest więc wszczepienie kolejnego implantu... Jesteśmy pełne nadziei, ale i strachu, ponieważ przed nami dalsza część batalii o wzrok, a do pokonania olbrzymia przeszkoda finansowa...
Prosimy o pomoc, bo tylko dzięki niej Mama nadal będzie mogła pomagać swoim podopiecznym w przychodni rehabilitacyjnej. Pomoc, dzięki której mama nie straci pracy jako źródła naszego utrzymania. Dzięki której spełnię marzenie o zawodzie weterynarza... Dzięki której wreszcie przestaniemy się bać. Prosimy, nie zostawiajcie nas samych w tej walce...