Samotność i choroba – z tym mierzę się każdego dnia... Pomóż!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 22 Maja 2023
Opis zbiórki
Na imię mam Kinga i jestem osobą niepełnosprawną. Poruszam się na wózku inwalidzkim. Urodziłam się jako wcześniak, więc zabrakło mi trochę szczęścia już na samym starcie. Później los rzucał kolejne kłody pod nogi. Wiele razy musiałam układać swoje życie od nowa. Gdy myślałam, że wszystko udało mi się już poukładać, on ponownie wkraczał do mojego życia i nieźle mieszał…
W marcu 2018 roku straciłam mamę, zaledwie kilka miesięcy później ojca. To były dramatyczne chwile. Do dziś bardzo trudno jest mi się z tym pogodzić, że tak nagle i w krótkim czasie straciłam rodziców. Nie mam rodzeństwa – jestem sama. W tym wszystkim najgorsza była dojmująca, wszechobecna, rozpychająca się w tylu godzinach dnia – samotność.
Po około roku postanowiłam przygarnąć kota, który szybko stał się moim wielkim przyjacielem i choć na trochę zapełnił pustkę w moim sercu. Wszystko biegło tak bardzo innym niż za życia rodziców, rytmem. Wtedy poznałam panią Basię, która była dla mnie jak dobry anioł. Pomagała mi zbudować życie od nowa. Niestety wkrótce i ją straciłam. Znów pojawiła się ta dramatyczna pustka, samotność, rozrywający od środka ból. Starta bliskiej osoby jest chyba czymś najgorszym, z czym przyszło mi się mierzyć. Pani Basia zawsze znajdowała radę i ścieżkę.
Byłam blisko depresji. Straciłam wszystkie siły. Parę miesięcy później, by znowu zacząć żyć, dałam dom jeszcze drugiemu kotu. I jestem pewna, że malutka, drobniutka kotka Stefka uratowała mi życie…
Utrzymuję się z renty rodzinnej po ojcu i zasiłku pielęgnacyjnego. Praca? Gdyby tylko ktoś chciał zatrudnić niepełnosprawną osobę. Takiej szansy nie dostałam. Największą część moich wydatków przeznaczam na zakup środków medycznych i leków. Niestety wydatki i ceny leków diametralnie wzrosły. Praktycznie nie starcza mi na życie… A ja nie mam za bardzo kogo prosić o pomoc.
Potrzebuję również rehabilitacji, by nie utracić sprawności. Niestety ona również wiele kosztuje. Dopłata do wózka inwalidzkiego, mimo dużej refundacji, to także dla mnie ogromny stres. Wózek to przecież moje nogi, nie może mi ich zabraknąć.
W tej sytuacji wasza pomoc będzie dla mnie ogromnym wsparciem. Wtedy nie bałabym się tak bardzo o przyszłość. Wiem, że potrzebujących jest wielu, dlatego tak trudno było mi prosić Was o pomoc. Bez niej jednak nie dam sobie dłużej rady…
Już teraz za każdy rodzaj wsparcia ogromnie DZIĘKUJĘ!
Kinga