Rak chce zabrać życie!

Leczenie nowotworu nierefundowanym lekiem
Zakończenie: 14 Grudnia 2020
Rezultat zbiórki
Z ogromnym żalem przyjęliśmy informację o tym, że nasza Podopieczna odeszła...
Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Opis zbiórki
Właśnie okazało się, że mój koszmar się spełnił - rak wrócił, rozprzestrzenił się na płuca, na kości! W zeszłym roku zakończyłam leczenie, miałam nadzieję odbudować swoje życie… Mam przecież dopiero 31 lat... Rak postanowił inaczej. Lekarze zlecili mi chemię, wiedząc, że nie zadziała. Gdybym ją wzięła, już by mnie tu nie było. Jestem tak osłabiona… Przyplątało się zapalenie płuc, moja mama robi wszystko, by postawić mnie na nogi, bo muszę jak najszybciej jechać do Gdańska! Tam już na mnie czeka wynik badań, które zrobiliśmy prywatnie - będziemy wiedzieć, jaki to rak i jak go leczyć! Niestety, za wszystko musimy zapłacić sami, a koszt leczenia może sięgnąć kilkuset tysięcy złotych… Błagam o pomoc. Ja chcę żyć…
Zawsze dbałam o swoje zdrowie, badałam się regularnie. Zaledwie w lipcu 2018 roku robiłam badania, wszystko wyszło znakomicie. Moja mama jednak nalegała, bym zrobiła jeszcze dokładniejsze badania - moja ciocia i moja babcia zmarły na raka piersi, było więc większe ryzyko. I gdy w końcu przyszły wyniki, świat usunął mi się spod stóp - mam raka piersi!
Pierwsze leczenie w 2019, była to trudna i długa droga, która pochłonęła mój cały czas, pieniądze i energię. Możecie sobie wyobrazić ulgę i szczęście, które poczułam kiedy byłam gotowa, aby zacząć na nowo żyć, pracować i robić to, to co kocham! Podczas leczenia (16 chemioterapii, 30 radioterapii, 2 operacje) cały czas wierzyłam w wyzdrowienie. Planowałam, marzyłam… W końcu, gdy badanie PET wykazało, że jestem czysta, mogłam zacząć nadrabiać ukradziony przez raka czas!
W marcu tego roku kontrolne badanie wykazało nawrót choroby… Ta wiadomość całkowicie mnie sparaliżowała. Poprzednia chemia zadziałała tylko w 10%, dlatego gdy zaproponowano mi ją ponownie, musiałam odmówić. Nie przeżyłabym jej, zabiłaby mnie szybciej, niż rak. Mam teraz zapalenie płuc, nie mogę oddychać bez maszyny. Jak tylko mi się poprawi, mam nadzieję, że już za kilka dni, rozpocznę nierefundowane leczenie w Gdańsku, łącznie z chemią celowaną!
Klinika będzie sprowadzała z zagranicy leki, które okazały się bardzo skuteczne w przypadkach takich jak mój, są one jednak bardzo kosztowne. My nie mamy już oszczędności… Wszystko wydaliśmy podczas pierwszego leczenia. Nie mogę liczyć na pomoc od Państwa, nie mogę liczyć na refundowane leczenie - w moim przypadku wszystkie możliwości się wyczerpały.
Korzystam z ostatniej szansy, którą daje mi medycyna, jeśli tylko mi się uda… Moją jedyną możliwością na leczenie jest ogromna prośba o pomoc. Każdego dnia objawy stają się coraz trudniejsze do zniesienia. Rak zajął już płuca i kości, utrudniając mi oddychanie i przemieszczanie się. To mi w każdej sekundzie przypomina, że nie mogę czekać...
Dziękuję, że czytasz moją historię. Twoja pomoc w tym momencie znaczy dla mnie wszystko - żyć, albo się poddać i umrzeć… Każde wsparcie, każde udostępnienie przybliża mnie do leków i metod leczenia, dzięki którym - mocno w to wierzę - ostatecznie pokonam raka. Mam nadzieję, że będę mogła odwdzięczyć się za całe dobro, którego doświadczam.
Potrzebująca