Konrad Sieczka, 44 lata

19 lutego 2024 roku życie naszej rodziny zmieniło się na zawsze. Mój mąż, będąc w domu razem z naszymi dziećmi, nagle doznał zatrzymania akcji serca.

Siedział na kanapie obok syna, gdy nagle przestał oddychać. W drugim pokoju była nasza córka i najmłodszy syn. Ja byłam w pracy, kiedy zadzwonił do mnie nasz syn, krzycząc w panice, że tata nie oddycha i jest siny. Rzuciłam wszystko, wsiadłam do auta i w ciągu dwóch minut byłam już w domu. Na miejscu byli już ratownicy medyczni, którzy przejęli resuscytację od naszej córki. Była niezwykle dzielna. Przez ponad 40 minut walczyliśmy o życie mojego męża, aż w końcu jego serce odzyskało rytm. Niestety, doszło do niedotlenienia mózgu, przez co zapadł w śpiączkę. Od tego dnia nasza rodzina żyje w nieustannej walce o jego powrót do nas. Mąż trafił na OIOM w Kielcach, gdzie lekarze robili wszystko, by uratować jego życie. Jednak dalsza pomoc wymagała specjalistycznej opieki i intensywnej rehabilitacji. Minął już rok, a stan mojego męża się nie zmienił. Obecnie przebywa w Klinice Budzik, ale jego pobyt tam wkrótce dobiegnie końca. Potrzebujemy wsparcia, aby móc kontynuować jego kosztowną rehabilitację oraz zakupić niezbędne urządzenia medyczne i rehabilitacyjne, które pomogą mu w codziennym funkcjonowaniu i dadzą mu szansę na wybudzenie.

Chcemy skorzystać z możliwości przekazania 1,5% podatku na leczenie mojego męża. Bardzo proszę o pomoc dla mojego męża. Każda pomoc daje nam nadzieję na lepsze jutro. Dziękujemy z całego serca!

Żona Konrada