Burza, która niszczy życie. Krystianek potrzebuje wsparcia w walce z chorobą!

Specjalistyczny sprzęt rehabilitacyny
Zakończenie: 20 Listopada 2018
Rezultat zbiórki
Kochani, dzięki Waszemu zaangażowaniu, udało się zakupić cały potrzebny sprzęt dla Krystianka. Jesteśmy Wam ogromnie wdzięczni, że sprawiliscie aby nasze dziecko było bezpieczne. Dobroć waszych serc pomogła nam w zakupie 3 fotelików.
Dziękujemy Was z całego serca!
Rodzice
Opis zbiórki
Krystianek śpi. Patrzę na jego spokojną twarz, słucham równego, miarowego oddechu. Co mu się śni? Czy w swoich snach biega, mówi, jest jak zdrowe dziecko? Czy może właśnie kolejny atak padaczki zabiera mu wszystko, czego nauczył się w ciągu ostatnich miesięcy? Każdy dzień, już od 7 lat, to walka o zdrowie i życie naszego synka. Prosimy, pomóż nam, by mogła nadal trwać…
W ciąży cały czas wymiotowałam, ale lekarz powiedział, że taka moja natura. Jednak kiedy poczułam się wyjątkowo źle, miałam bardzo wysokie ciśnienie, trafiłam do szpitala. Wpadłam w panikę - to był dopiero 28 tydzień ciąży! Niestety, nic nie dało się zrobić - urodziłam Krystianka kilka dni później. Był taki malutki, bezbronny, jak okruszek… Szansę przeżycia niskie, ale on był bardzo dzielny! Już wtedy pokazał, jak wielka wola życia drzemie w tym małym człowieczku.
Pierwsze miesiące swojego życia nasz synek spędził w inkubatorze. Oddychał dzięki respiratorowi i walczył o każdy kolejny dzień… Modliliśmy się o cud, o to, by Krystianek przeżył, wrócił z nami do domu… W końcu, po 3 miesiącach wyszliśmy ze szpitala. Był 31 grudnia, urodziny taty Krystianka i data, w której przewidywaliśmy, że synek pojawi się na świecie. Lekarze niewiele mówili, nie wiedzieliśmy jaka czeka nas przyszłość. Dzisiaj myślę, że tak jest lepiej. Gdybym miała nadzieję, wierzyła, że synek będzie zdrowy, serce bolało by o wiele bardziej...
Pierwsze pół roku, mimo obaw, było cudowne - Krystianek rozwijał się wspaniale, a my żyliśmy wiarą w to, że wszystko się ułoży i z czasem będzie lepiej. Ale wszystko przekreśliły nagłe ataki padaczki… Krystian przeszedł planowaną operację przepukliny, miał zaledwie kilka miesięcy. Gdy się wybudzał z narkozy, czuwałam przy jego łóżku. I nagle zobaczyłam, że z moim synkiem dzieje się coś strasznego! Szybko pobiegłam po pielęgniarkę, podała leki. Potem okazało się, że to był pierwszy atak lekoopornej padaczki. Potem były ich setki, a każdy następny zabierał wszystko, co synek umiał. Cofał go do poziomu noworodka… Wszystkie godziny rehabilitacji, wszystkie pieniądze wydane na terapię poszły na marne. Znów musieliśmy zaczynać od nowa…
Dzisiaj Krystian ma już 7 lat. Ostatni widoczny atak miał miejsce rok temu, ale badanie EEG pokazuje, że wyładowania w główce synka trwają nieustannie. Mimo wszystko każdego dnia toczymy bój z chorobą, a Krystian pokazuje, że tak łatwo się nie podda! Budzi się każdego dnia z uśmiechem na twarzy, a to daje nam - jego rodzicom - nowe siły, by znów zacząć walczyć. Jednak sam nasz zapał nie wystarczy…
Synek jest wiotki, a waży coraz więcej. Trudno nam go wykąpać, wyjść na spacer… Niepełnosprawne dziecko potrzebuje specjalistycznego sprzętu, który oczywiście nie jest refundowany… Postanowiliśmy poprosić o pomoc dla Krystianka. Sami nie jesteśmy w stanie kupić chociażby siedziska pod prysznic czy fotelika do samochodu. Taki sprzęt to niezbędna oręż do nierównej bitwy z chorobą, która nie odpuszcza. Wierzymy, że Krystian osiągnie jeszcze wiele. Potrzebuje tylko pomocy...