Przez błędy lekarzy małe serce umiera... Każdy dzień na wagę życia, pomocy❗️

Operacja serca w klinice kardiologicznej w Linz
Zakończenie: 30 Czerwca 2020
Rezultat zbiórki
23 lipca odbyła się wyczekiwana operacja Krystianka, a dziś (6 sierpnia) wróciliśmy do domku!
Operacja się udała! Coś, co w Polsce było nierealne - pobranie tkanki własnej i użycie jej do naprawy serca - za granicą jest standardem i nikt z tego nie robi tutaj wielkiego szumu. A to jednak bardzo ważne, bo zmniejsza ryzyko np. zapalenia wsierdzia.
W Polsce straszono nas też dużym ryzykiem (przy kolejnej operacji) bloku serca i koniecznością wstawienia rozrusznika, zresztą to był główny powód dyskwalifikujący nas do operacji w Polsce. Tutaj wiedzieliśmy, że ryzyko też jest, ale dr Mair mówił, że niewielkie, ponieważ oni są bardzo precyzyjni w operacji. I miał całkowitą rację, perfekcyjnie wykonana praca Dr Maira i jego zespołu!
Dziękujemy Wam za to, że mogliśmy tutaj być! Chcielibyśmy wyściskać każdego z Was, bo to dzięki Wam Krystian może żyć, a jego serce, mimo iż połatane, może w końcu zdrowo bić!
Wielkie podziękowania należą się prof. Mairowi i jego załodze z Linz za wspaniałą pracę, jaką wykonali dla naszego wojownika, to są anioły w ludzkiej skórze!
Dziękujemy kochani!
Opis zbiórki
Jeśli operacja nie odbędzie się w najbliższych tygodniach, serca Krystianka już nic nie uratuje! Prosimy o pomoc dla naszego synka. Na skutek źle przeprowadzonej operacji w Warszawie, w ciele Krystianka tyka bomba, którą jest jego serce. Może wybuchnąć w każdej chwili, a wtedy jedynym ratunkiem będzie przeszczep. Dla tak małego dziecka to oznacza właściwie wyrok śmierci…
Musimy jak najszybciej trafić do szpitala w Austrii - tam dostaliśmy termin operacji już na 22 lipca! Środki trzeba przelać maksymalnie 6 lipca, a to daje nam tylko miesiąc! Czasu jest bardzo mało, a kwota do zebrania gigantyczna. Dlatego jesteśmy tu i z całego serca prosimy o pomoc dla naszego małego synka. Jesteście naszą jedyną nadzieją…
Nasza historia rozpoczęła się zdecydowanie za wcześniej, od źle poprowadzonej ciąży i braku wykrycia wady w okresie płodowym. Przedwczesny poród, zakażenie i wada serca stwierdzona dopiero w 2 dobie - mój synek mógł umrzeć, moje życie także było zagrożone…
Krystian urodził się 09.02.2018 r. z wadą serca w postaci odejścia dwóch dużych naczyń z prawej Komory, ubytku międzykomorowego oraz miedzy przedsionkowego, niezamkniętego przewodu Botalla, drożnego otworu owalnego, a także ringu naczyniowego. Gdybyśmy tylko wiedzieli o tym wcześniej, dziś wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej…
Swoją pierwszą podróż w życiu Krystianek nie spędził w drodze do domu. Karetka na sygnale zabrała go do szpitala do Warszawy. Tam lekarze podjęli decyzję o operacji, która odbyła się półtora miesiąca później. Nie sądziłam wtedy, że będzie największym błędem. Ślepo zaufałam lekarzom, sądząc, że przecież wiedzą lepiej. I kolejny raz okazało się, w jak wielkim błędzie byliśmy. W błędzie, za który zapłacił nasz synek...
Po operacji dostaliśmy informację, że wszystko się udało, a dziecko jest zdrowa. Ale nie rozmawiał z nami kardiochirurg, który operował… Dużo później okazało się, że już wtedy wiedzieli o błędzie popełnionym podczas operacji. Powstało zwężenie ujścia lewej komory. Ring pozostał. Krystiankowi usunięto grasicę, by dostać się do serca - w Polsce to standard, choć za granicą są już nowe metody. Przez to synek z krytyczną wadą serca ma dodatkowo właściwie zerową odporność… Zatajono przed nami te informacje. Nikt nie powiedział, że serce naszego dziecka będzie wymagało wielu reoperacji, że być może będzie konieczny przeszczep.
Inny lekarz zapisał lek na serce. Okazało się, że przy kolejnej recepcie pomylił dawkę. Dziesięciokrotnie… Tylko cud sprawił, że Krystian nie umarł. Każdego dnia drżymy o jego życie i zdrowie, bo serce jest w coraz gorszym stanie. Krystian się męczy przy najprostszych czynnościach. Przez brak odporności każda infekcja oznacza szpital. Stał się naszym niechcianym, drugim domem…
Szukając ratunku dla synka, zjeżdziliśmy wszystkich specjalistów w kraju. Wszędzie słyszeliśmy, że się nie podejmą, że mamy wracać do Warszawy, tam, gdzie była pierwsza, nieudana operacja... Realia są brutalne - nikt w kraju nie chce poprawiać cudzych błędów. A przecież stawką jest małe życie, życie naszego dziecka!
W Polsce możliwości leczenia zostały zamknięte przez lekarzy z Warszawy. W rozpaczy zaczęliśmy szukać ratunku poza granicami w kraju. Konsultowaliśmy się u prof. Malca, u prof. Carottiego - obaj są zgodni - nasze dziecko wymaga operacji w ciągu najbliższych dwóch, trzech miesięcy! Niestety zarówno w niemieckiej, jak i włoskiej klinice kolejka oczekujących jest zbyt duża, by móc czekać. Każdy dzień jest na wagę życia...
Najszybciej może operować prof. Mair, w austriackiej klinice w Linz. Profesor chce usunąć stare, źle wszyte elementy i przeprowadzić naprawę serduszka nowszą metodą, która w Polsce jest niedostępna. To szansa, że Krystianek nigdy więcej nie trafi już na stół operacyjny, że jego serce zostanie uratowane! To ma jednak swoją cenę. Gigantyczną…
Jeśli na czas nie zostanie przeprowadzona operacja, nie będzie ratunku. Gdy komora stanie się przerośnięta, nikt już nie zgodzi się operować. Pozostanie przeszczep, a tak małych serc w Polsce właściwie nie ma… To wyrok śmierci. Nie możemy na to pozwolić! Ze łzami w oczach prosimy, uratuj naszego synka...
__________________
➡️ Licytując, możesz ocalić życie: Bazarek charytatywny dla Krystianka
➡️ Losy chłopca możesz śledzić także tu: Serduszko Krystiana