Krzysztof Bogumił, 52 lata

Nigdy nie przypuszczaliśmy, że usłyszymy diagnozę, która w jednej chwili odbierze nam poczucie bezpieczeństwa, glejak IV stopnia, słowa, które rozrywają serce na pół. Nasz świat runął, kiedy dowiedzieliśmy się, jak trudna i kosztowna będzie walka o życie taty.

Leczenie to dla taty jedyna szansa, a jego koszt przekracza wszystko, co jesteśmy w stanie udźwignąć. Do tego dochodzą wydatki na dojazdy, leki, konsultacje u neurologów, onkologów i neurochirurgów, bez których nie możemy podjąć właściwych decyzji o dalszym leczeniu. Tata potrzebuje też fizjoterapeuty i stałej pomocy psychologa, bo choroba zabiera nie tylko siły, ale też nadzieję. Jeszcze niedawno to on był tym, który dbał o nas, utrzymywał dom, troszczył się o każdy rachunek i pełną lodówkę. Teraz wszystko spadło na nasze barki, a my sami ledwo radzimy sobie z codziennością.

Koszty życia rosną, a choroba nie daje nam ani chwili wytchnienia. Jesteśmy przerażeni, ale walczymy, bo tata jest dla nas wszystkim. Prosimy o pomoc, o wsparcie, które pozwoli nam dalej toczyć tę nierówną walkę i podtrzymać tatę przy życiu.

Syn