Krzysztof Pokrzywnicki - zdjęcie główne

To już trwa ponad DWA LATA! Proszę pomóż mojemu tacie...

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy do specjalistów, badania, sprzęt medyczny

Zgłaszający zbiórkę:
Krzysztof Pokrzywnicki, 48 lat
Nidzica, warmińsko-mazurskie
Stan po wypadku - złamania kręgosłupa i miednicy, uraz wielonarządowy
Rozpoczęcie: 24 sierpnia 2021
Zakończenie: 11 grudnia 2025
6785 zł
Do końca: 6 dni
WesprzyjWsparło 145 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0146548
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy do specjalistów, badania, sprzęt medyczny

Zgłaszający zbiórkę:
Krzysztof Pokrzywnicki, 48 lat
Nidzica, warmińsko-mazurskie
Stan po wypadku - złamania kręgosłupa i miednicy, uraz wielonarządowy
Rozpoczęcie: 24 sierpnia 2021
Zakończenie: 11 grudnia 2025

Opis zbiórki

Życie mojego taty zostało zniszczone po tragicznym wypadku motocyklowym. Doznał bardzo poważnych obrażeń, przez które codziennie cierpi do dziś. Proszę Was o pomoc, aby jego codzienność była  mniej bolesna oraz żebyśmy my, jako rodzina mogli zacząć w końcu normalnie żyć. 

Proszę, pomóżmy mu wyzdrowieć! Proszę o wsparcie, żebyśmy mogli opłacić leki, rehabilitacje, wizyty u lekarzy łącznie z dojazdami, sprzęty ortopedyczne oraz środki higieniczne i wiele innych.

Wszystko zaczęło się 17 maja 2020 roku. Kierowca auta pod wpływem znacznej ilością alkoholu wymusił pierwszeństwo i zderzył się czołowo z tatą, który jechał motocyklem. 

Liczne otarcia i rany głowy to nic w porównaniu z tym, co miał nam zgotować los przez następny rok. Tata został przetransportowany do szpitala, gdzie postawiono diagnozę: znaczne rozejście spojenia łonowego (9 cm), rozejście w stawach oraz liczne złamania. Podjęto się operacji zespolenia spojenia łonowego, lecz ta była tragiczna w skutkach, ponieważ blaszka spojeniowa uszkodziła pęcherz. Blaszka została zdjęta, ale trwale uszkodziła pęcherz, przez co tata miał założoną obustronną nefrostomię. Brak blaszki oznacza również ponowne rozejście spojenia łonowego, przez co tata ciągle cierpi.

Krzysztof Pokrzywnicki

Minął już prawie rok, a tata jest w punkcie wyjścia. Podczas tego czasu 7 razy przebywał w różnych szpitalach. Po wielu próbach, bólu i cierpieniu, przez który przechodził tata, udało się w końcu zlikwidować przetokę, która utrudniała leczenie, usunąć pęcherz oraz wyprowadzić jednostronną stomię, która bardzo ułatwiła funkcjonowanie.

Nie obeszło się bez komplikacji, bo rana nie chciała się goić, rozchodziła się. Byliśmy przerażeni.

Przed wypadkiem tata dużo czasu spędzał aktywnie z moim 5-letnim bratem Dominikiem. Łączył on swoją miłość do sportu z miłością do swoich dzieci, częste wycieczki rowerowe, wycieczki motocyklowe, spływy kajakowe. To była codzienność. Poświęcał nam tyle czasu, ile tylko mógł, często angażując nas w swoje ulubione aktywności.  

Tata kochał pomagać ludziom, przez ponad 20 lat pracował w straży pożarnej, gdzie pomógł wielu osobom i był z tego dumny, lecz życie nie było łatwe. W 2017 tata doznał udaru mózgu, przez co z wielkim smutkiem musiał odejść na emeryturę. 

Teraz, po ponad 2. latach ciężkiej niepełnosprawności tata nie jest dawnym sobą. Coraz rzadziej z nami rozmawia, przeżywa wewnętrzny kryzys, którym nie chce się dzielić, całe dnie leży i patrzy przez okno lub śpi. Tata wymaga całodniowej opieki (trzeba podawać mu jedzenie, myć, przebierać, prowadzić do toalety). Troskliwie zajmuje się nim żona, która już z trudem godzi opiekę nad bratem i tatą jednocześnie. 

Krzysztof Pokrzywnicki

Tata wymaga też stałej rehabilitacji, żeby mógł stanąć o własnych nogach. Potrzebuje opieki urologicznej oraz licznych zabiegów. Muszę też wspomnieć o innych potrzebach, bez których tata nie może się obejść np. worki do stomii, opatrunki, odkażacze.

Tata jest pod stałą opieką psychiatry oraz bierze silne leki wyciszające, uspokajające, antydepresanty oraz leki przeciwbólowe.

Są takie dni, kiedy tata chce żyć, wsiada na wózek lub z trudem wspiera się o kulach i stara się stawić czoła przeciwnościom losu, lecz są też takie dni, kiedy się poddaje, nic nie je, całe dnie śpi. Coraz częściej widzę, że szala przechyla się w drugą stronę, czuję, że się poddaje, a ma dla kogo żyć!

Proszę jeszcze raz o pomoc. Mój tata jest jeszcze młody, ma dopiero 45 lat,5-letnie  dziecko, w którego życiu chciałby uczestniczyć, zobaczyć, jak dorasta, idzie do szkoły, jeździ na wycieczki, wygrywa konkursy… Ja zaczęłam studiować, chciałabym, żeby mógł zobaczyć, jak odbieram dyplom, zakładam własną firmę, żeby widział kim będę za kilka lat.

Jestem Emilia i mam 19 lat. Piszę tę prośbę w imieniu całej rodziny. Proszę, pomóżcie nam…

Wybierz zakładkę
Sortuj według