Mój mąż musi żyć! Błagam o pomoc!
3-miesięczna specjalistyczna rehabilitacja po wypadku
Zakończenie: 16 Grudnia 2023
Opis zbiórki
Stan krytyczny – dwa krótkie słowa, termin medyczny, jaki padł z ust lekarza, gdy próbowałam się dowiedzieć, co stało się z moim mężem. Dwa słowa, które zabrały szczęście i poczucie bezpieczeństwa całej naszej rodziny, a dały początek heroicznej walce o życie. Dwa słowa, które zabrały dawne marzenia i zamieniły je w jedno – by Krzysztof żył!
14 czerwca – niespełna trzy tygodnie temu – nasze życie wywróciło się do góry nogami. Mąż wracał motorem z pracy. Doszło do czołowego zderzenia z samochodem osobowym. O wszystkim dowiedziałam się od swojego kuzyna, który jako pierwszy z rodziny usłyszała o wypadku. Roztrzęsiona pojechałam na miejsce wypadku, ale Krzysztofa już tam nie było. Karetka wiozła go do szpitala w Pile.
Tam, aby wykonać szereg badań, lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Stwierdzono między innymi: pęknięcie cieśni aorty, zmiażdżenia miednicy, wielomiejscowe złamanie kości udowej prawej i otwarte złamanie lewego ramienia. Stan Krzysztofa określono jako krytyczny. Po konsultacjach podjęto decyzję o natychmiastowym przetransportowaniu męża śmigłowcem do szpitala w Poznaniu.
Konieczna była natychmiastowa operacja cieśni aorty. Stan męża był krytyczny, lekarze mówili, że zostało mu kilka godzin życia. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mój mąż mógłby nie przeżyć. I, faktycznie, okazał się silniejszy, niż śmierć. Po kilku dniach przeszedł operację miednicy. Przeżył dwie trudne operacje.
Mija trzeci tydzień od wypadku. Krzysztof jest w trakcie wybudzania ze śpiączki, choć jeszcze chwilę temu lekarze stawiali na nim krzyżyk. Został odłączony od respiratora i czeka na operację kości udowej oraz lewego ramienia. Czuwam przy nim, każdego dnia licząc, że się wybudzi i spojrzy na mnie tak, jak dawniej.
Nasza sytuacja materialna jest coraz cięższa, ponieważ to Krzysztof był jedynym żywicielem rodziny. Dodatkowo opiekuję się mamą, która jest po udarze i potrzebuje stałej opieki. Choćbym dwoiła się i troiła, nie jestem w stanie sama zdobyć pieniędzy na intensywną rehabilitację Krzyśka, która na tym etapie jest kluczowa, bo zwiększa prawdopodobieństwo wybudzenia i odzyskania chociaż części sprawności.
Po raz pierwszy w życiu proszę o taką pomoc. W tej sytuacji nie mam innego wyjścia. Muszę zrobić wszystko, by pomóc mężowi. Pomożesz mi?
–Anna, żona