

❗️Nie oddamy Cię chorobie, synku... – Kubuś jak najszybciej musi przyjąć lek!
Cel zbiórki: Leczenie nierefundowanym lekiem i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie nierefundowanym lekiem i rehabilitacja
Aktualizacje
Z uśpionym potworem nigdy nie można czuć się bezpiecznie... RATUNKU!
Kochani, piszemy do Was z sercami pełnymi wdzięczności, ale też z ogromnym niepokojem. Kubuś wciąż leczony jest w ramach terapii eksperymentalnej. Mimo upływu lat, mimo dziesiątek dni i nocy pełnych lęku, człowiek powoli uczy się żyć w stanie ciągłego zawieszenia. Innego wyjścia po prostu nie ma.
Ale ta choroba nigdy nie odpuszcza... Nigdy nie daje gwarancji. Zawsze czai się gdzieś w cieniu, cicha, groźna, nieprzewidywalna. I miesiąc temu niestety znów zaatakowała! Po rutynowych badaniach gastroskopii i kolonoskopii wróciliśmy na chwilę do domu. Dosłownie na jeden dzień. Zamiast odpoczynku i spokoju przyszło coś zupełnie innego, dramatyczna walka o życie Kubusia.

Stan gwałtownie się pogorszył. Trafiliśmy z powrotem do szpitala z ostrym zapaleniem płuc. W przypadku naszego synka to nie jest "zwykła infekcja". To jest stan skrajnie niebezpieczny! To chwila, w której świat znów się zatrzymał, a nam odebrało oddech. Kubuś był dzielny, choć jego ciało było wyczerpane, on jednak nie poddał się. Dzięki szybkiej reakcji lekarzy, trzem antybiotykom i kolejnej dawce chemii, udało się. Tym razem się udało.
Ale jesteśmy cały czas w gotowości… Bo tak wygląda życie z ciężką chorobą nowotworową. Jest nieprzewidywalne, kruche, zawieszone na cienkiej nici nadziei. Dlatego dziś, tak jak każdego dnia od lat, prosimy Was o jedno: bądźcie z nami dalej. Trzymajcie kciuki za Kubusia, tak mocno, jak potraficie. To wsparcie, które płynie od Was, w wiadomościach, wpłatach, gestach i udostępnieniach, to nie jest "tylko zwykła pomoc". To nasza siła, odwaga oraz codzienna motywacja, by iść dalej.
Z całego serca Wam dziękujemy za wszystko, co do tej pory zrobiliście dla naszego synka. I prosimy: zostańcie z nami. Bo potwór nie śpi, a Kubuś wciąż potrzebuje armii serc po swojej stronie...
Rodzice Kubusia
Uwaga❗️Znamy koszt leczenia Kubusia!
Na początku listopada trafiliśmy do szpitala! Synek miał wykonywane badania krwi, USG oraz kolejny raz został pobrany materiał do badań genetycznych.
Okazało się, że choroba postępuje i atakuje Kubusia coraz bardziej! Idiopatyczny zespół hipereozynofilowy zajął mu już skórę, śledzionę i przełyk. Pojawiły się tez nacieki na płucach i istnieje obawa lekarzy, że może dojść do zajęcia serca. Leczenie sterydami było niestety nieefektywne i dawało dużo skutków ubocznych (m.in. otyłość i nadciśnienie tętnicze, objawy zespołu Cushinga) i trzeba było je natychmiast przerwać. Jedyna alternatywa to nierefundowany lek.
Nie mamy już czasu! Nasz synek musi dostać go jak najszybciej! Otrzymaliśmy kosztorys – 150 tys. złotych za rok leczenia! Dwie pierwsze dawki leku potrzebne są na już!

Wiemy, strasznie to brzmi, ale zdajemy sobie sprawę, że bez Waszego wsparcia i dobrego serca nasz Kubuś. Bardzo boimy się skutków tego leczenia, ale nie mamy wyboru! Będziemy na bieżąco informować Was o stanie zdrowia Kubusia.
Dziękujemy bardzo wszystkim, którzy nam pomagają i nas wspierają. Prosimy trzymajcie kciuki za Kubusia, bądźcie z nami dalej.
Rodzice
Opis zbiórki
Na Kubusia czekaliśmy aż 8 lat. Nasz wyczekiwany pierwszy i jedyny synek. Gdy się urodził, wszyscy byliśmy najszczęśliwsi na świecie! Wtedy jednak nie mieliśmy pojęcia, jaka walka o jego życie nas czeka...
W czwartym miesiącu dowiedzieliśmy się o wadzie serduszka, a dokładnie o 2 dziurkach w serduszku, z którymi nic nie da się zrobić... Już wtedy bardzo się baliśmy, by dziurki się nie powiększały! Okazało się, że to dopiero początek. 10 miesięcy później wylądowaliśmy na onkologii w trybie pilnym z powiększonymi węzłami w całym ciele naszego synka. Wyniki krwi wskazywały na białaczkę... Ziemia osunęła nam się spod nóg, nie wiedzieliśmy co dalej... Jednak diagnoza okazała się błędna. Po kilkukrotnym pobraniu szpiku zapadła kolejna diagnoza jeszcze gorsza – eozynofilowe zapalenie płuc...

Świat się nam zawalił. Choroba, która nie jest jeszcze znana, chce odebrać nam nasze największe szczęście... Lekarze pobierali kolejne próbki krwi i szpiku do badań, z których wynikało, iż Kubuś ma zespół Klinefeltera.
Lekarze rozkładali ręce, nie wiedząc, co dokładnie jest naszemu synkowi, a on czuł się z dnia na dzień gorzej... Od zmian na skórze, które drapał do krwi po całkowity brak apetytu. Kolejne badanie – gastroskopia i znów strzał prosto w serce, choroba zajęła nie tylko płuca, ale i przełyk do tego jeszcze doszedł refluks... Wtedy już całkowicie się złamaliśmy...
Po wielu trudnych konsultacjach wdrożono leczenie sterydami oraz specjalistyczną dietą. Od marca tego roku Kubuś był na ogromnych dawkach sterydów, jednak one niestety nie działają i potrzebne jest natychmiastowe wdrożenie innego leczenia, nierefundowanego.

Choroba już atakuje serduszko naszego synka! Jeśli nie zmienimy leczenia, nasz syn przegra walkę i choroba odbierze nam go na zawsze. Mamy bardzo mało czasu! Leczenie ma trwać pół roku, a koszt jednej dawki to ponad 4 tysiące złotych! Niestety nie posiadamy tak olbrzymich pieniędzy, a do tego dochodzi jeszcze rehabilitacja, gdyż choroba opóźnia Kubusia we wszystkim... Nie jest nam łatwo błagać o pomoc, ale nic innego nam nie pozostało. Musimy zrobić wszystko, by nie spełnił się najgorszy scenariusz, w którym to choroba wygrywa! Błagamy o każdą pomoc – nasze jedyne dziecko musi żyć...
Rodzice Kubusia

Zbiórkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku:
➡️ Ratujemy Kubusia - licytacje (otwiera nową kartę)
➡️ Przyjaciele Kubusia Antczaka - licytacje charytatywne (otwiera nową kartę)
- Wpłata anonimowa50 zł

❤️❤️
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa25 zł
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
- Wpłata anonimowa50 zł