Ogromny GUZ w głowie 9-letniego Kuby❗️Pomocy❗️

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 20 Grudnia 2023
Opis zbiórki
Kiedy mój Kuba chodził do szkoły, bawił się, śmiał i grał w piłkę, w jego głowie rósł guz. Tylko czekał na to, by w końcu dać o sobie znać. Synek ma dopiero 9 lat. Był szczęśliwym chłopcem w drugiej połowie roku szkolnego, kiedy nagle zaczęły się wymioty, zez i bóle głowy. Wtedy nie wiedzieliśmy, co jest przyczyną, a w momencie diagnozy guz był już wielkości grejpfruta!
Pierwsze konsultacje i badania skierowały nas do okulisty, laryngologa i na badania krwi, ale to nic nie dało. W wakacje tego roku stan Kuby się pogarszał – wciąż wymiotował, bolała go głowa, chwiał się podczas chodzenia i nawet zdarzało się, że tracił wzrok.
W końcu udało nam się dostać skierowanie na tomografię. 4 godziny oczekiwania na szpitalnym korytarzu, żeby usłyszeć od lekarza, że nie ma dobrych wieści. W głowie Kuby jest guz, a za 15 minut przyjedzie pogotowie, by zabrać go na operację ratującą życie. Szok to mało powiedziane. Czułam, jak tracę grunt pod nogami.
Operacja odbyła się 13 września i trwała 8 godzin. Po niej ordynator był z nami szczery. Stan Kuby jest poważny, guz był na tyle głęboki, że nie udało się usunąć wszystkich fragmentów i mamy szykować się na najgorsze...
Wtedy powtarzałam sobie w głowie, że poradzimy sobie ze wszystkim, nawet z niepełnosprawnością. Niech tylko moje dziecko przeżyje…
Sprawdziła się część złych prognoz. Kuba jest świadomy, wie, co się dzieje dookoła, ale ma paraliż twarzy i średni niedowład. Dla nas to ogromny cud, ponieważ operacja mogła skończyć się tragicznie.
Obecnie czekamy na wyniki badania, które mają stwierdzić, jaki dokładnie jest stan zdrowia Kuby. Mamy gorącą nadzieję, że guz nie okaże się złośliwy, chemia nie będzie potrzebna i to już koniec tragedii i dni pełnych strachu o jego życie.
Do tego czasu Kuba musi dojść do siebie po ciężkiej walce. Zaczęliśmy rehabilitację, ponieważ ma problemy z mówieniem i bezwładne ciało. Ciężko mu usiąść, jeść samemu czy nawet utrzymać telefon, ale nie traci ani dobrego humoru, ani nadziei.
Bardzo proszę o pomoc i wsparcie w powrocie Kuby do zdrowia. Czwórka jego rodzeństwa wie, że ich braciszek jest chory, ale również potrzebują mamy i opieki. Do tego koszty ciągle narastają i boję się, że pewnego dnia nie będę w stanie pomóc Kubie, bo zwyczajnie nie będzie mnie stać na leczenie. Ale wierzę też, że będzie dobrze i że pewnego dnia mój synek będzie znów zmęczony zabawą, a nie leczeniem onkologicznym.
Elżbieta, mama